Data: 4 września 2012r.
Miejscre: Paryż, Francja.
- Zayn?
- Valerie ?
Powiedzieli do siebie w tym samym momencie.
- Nie wierzę.. Sam jak mogłaś?
- Niall. Jak mogłeś ?
- Ja wychodzę. - oznajmiła Valerie wstając z miejsca.
- Nikt stąd nie wyjdzie dopóki się nie pogodzicie.
- Mamy czas. - dodał Niall uśmiechając się.
- Trochę tu posiedzimy - odparła Valerie patrząc w wielki kinowy ekran.
Wiedziała, że to nie jest dobry pomysł, aby tutaj przyjść. Przeczuwała że coś może się zdarzyć, ale nie sądziła, że to coś będzie związane z nim. Nie odwracała wzroku od ekranu, chociaż już dawno zgubiła wątek filmu. Czuła na sobie wzrok Zayn'a, który co chwilę na nią zerkał. Chciał ją przeprosić, chociaż wiedział, że to nie pomoże, ale nie mógł siedzieć bezczynnie na tyłku i nic nie robić.
- Valerie.. - zaczął.
- Możesz mi nie przeszkadzać? Oglądam film - odpowiedziała oschle, nawet nie patrząc w jego stronę.
Chłopak zbliżył się do niej łapiąc za podbródek a po chwili złączył ich usta w jedną całość.
Ten pocałunek był inny. Taki prawdziwy. Dziewczyna tak cholernie tęskniła za jego ustami, za jego obecnością i uczuciem, które za każdym razem tworzyło się miedzy nimi.
- Jeśli mnie nie kochasz. Jeśli nic do mnie nie czujesz, powiedz to. A ja odejdę. I więcej nie wrócę. Bo jeśli kogoś kochasz, to daj mu wolność.. pozwól odejść..
Dziewczyna była zagubiona. Bo w pewnym momencie zawsze pada te kilka nie potrzebnych słów. Nie wiesz co powiedzieć. Nie wiesz dokąd iść. Nie wiesz nawet co o tym wszystkim myśleć.
Złapała go za rękę i wstała z miejsca, pociągając go za sobą. Sam i Niall milczeli, nie wiedząc czego mając się spodziewać. Dziewczyna doszła do długiego holu, gdzie nikogo nie było i spojrzała na chłopaka, który był zakłopotany.
- Nie chcę, żebyś odchodził. Nie chcę, żebyś już nigdy do mnie nie zadzwonił, czy aby pomiędzy nami była niezręczna atmosfera, kiedy byśmy się spotykali. Ja.. - chciała mu to wyznać, chciała powiedzieć tą prawdę, której była pewna, ale nie miała na to odwagi.
W końcu te słowa to nie zwykłe słowa wypuszczone na wiatr. To obietnica, którą składasz swojej drugiej polowce.
- Ja ciebie też. - szepnął i ją pocałował.
Dziewczyna czuła się teraz najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Miała go przy sobie, kochała go i On kochał ją. Czego można jeszcze bardziej chcieć?
- Bo widzisz, jeśli kogoś kochasz, to nie zrezygnujesz z niego nigdy. Choćby nie wiem co zrobił, gdzie był i z kim był. Zawsze wracasz, nieważne jakby Cię zranił. Czekasz i zastanawiasz się co teraz robi. Jeśli kogoś kochasz to o niego walczysz. Bezwarunkowo. O niego, o jego szczęście, o to żeby cieszył się każdym dniem, każdą chwilą. I nie poddajesz się - wiesz, że nie możesz się poddać, bo ta osoba jest wszystkim co masz na tym świecie, co Cię tu trzyma. Jest czymś więcej niż tlen, jest sensem każdego Twojego dnia, każdych Twoich wzlotów i upadków. A gdy upadasz, podnosisz się tylko i wyłącznie dla niej. - powiedział w jej stronę, kiedy się od siebie oderwali.
Sam siedziała obok Niall'a, mając położoną głowę na jego ramieniu i obydwoje wpatrzeni byli w ekran, jednak żadne z nich nie skupiało się na fabule.
- Udało nam się - powiedziała cicho, aby nie przeszkodzić innym widzom.
- Tak, z małym teatrzykiem, ale daliśmy radę - powiedział i wystawił rękę, aby jego dziewczyna przybiła mu piątkę, więc tak zrobiła, cicho chichocząc pod nosem.
Chłopak przytulił ją mocniej do siebie, nie chcąc popełnić tego samego błędu co kilka dni temu. Nie chciał znowu tego przeżywać i wyzywać się w myślach przez głupotę, jaką popełnił, dlatego ucałował ją w czoło, a ta uśmiechnęła się pod nosem.
- Kiedy wracacie do Londynu? - spytała.
- Nie wiem. Ale prawdopodobnie nastąpi to szybciej niż się spodziewamy. - oznajmił smutno.
- Będę tęsknić.
- Ja za tobą też. - szepnął.
- Zobaczymy się dopiero w październiku. - spojrzała w jego lazurowe oczy w których odbijał się obraz filmu.
- Ale jak to? A moje urodziny?
- Są we wrześniu a ja muszę pozałatwiać tutaj parę ważnych spraw.
- No cóż, będę musiał spędzić ten dzień samotnie.
- Nie prawda. Masz jeszcze chłopaków. - ścisnęła jego dłoń.
- Ale z nimi nie mogę zrobić tego - powiedział i delikatnie ją pocałował. - Tak poza tym to nie zapominaj o tej porannej wpadce, gdzie mnie zrzuciłaś z łóżka i obiecałaś nagrodę - przypomniał jej, a ona wywróciła oczami.
- Bądź cierpliwy - odpowiedziała, mając w głowie idealny plan, jak mu wynagrodzić to, czego tak bardzo się dopominał, a zarazem sprawiając uśmiech na jego twarzy.
Musiała tylko dobrze dotrzymać tajemnicy i zorganizować mnóstwo rzeczy, ale dla tak ważnej dla niej osoby, była gotowa poświęcić wszystko.
Dzień: 13 września 2012r.
Miejsce: Londyn, Wilka Brytania
- Wszystkiego najlepszego, Niall. - loczek przytulił się do swojego przyjaciela, a chwilę później wręczył mu mały pakunek.
- Nie potrzebuję prezentów. - zaśmiał się, ale z wielkim uśmiechem rozrywał każdą część papieru.
- Awww. kostka do gitary. Dziękuję Harry. - Nialler przytulił się jeszcze raz do Styles'a.
- Dość tych czułość. Harry jest mój. - został spiorunowany przez Tommo.
- A więc, mój prezent dla ciebie później. - uśmiechnął się Zayn.
- Ale przecież..
- Tak, tak. Nie chcesz otrzymywać prezentów, ale uwierz mi, że jak to zobaczysz, będziesz najszczęśliwszym chłopakiem na świecie - zdradził mu, nie mówiąc zbyt wiele i trzymając się planu, w który został wtajemniczony, a Niall zrobił pytającą minę.
- Czy to jest nowa gitara? Kupon na darmowe jedzenie w McDonald'ie? A może przenośna lodówka, którą mógłbym nosić ze sobą na koncerty i mieć ją zawsze pod ręką? - zaczął zgadywać, a cała czwórka się zaśmiała.
- Nie, daj mi.. - Zayn spojrzał na zegarek, ale nie zdążył nic powiedzieć, bo zadzwonił jego telefon.
- Przyjedziesz po nas ? - usłyszał głos Valerie, za którą tak cholernie się stęsknił.
Lecz nie mógł pokazać nikomu tego wszystkiego, więc przybrał obojętny wyraz twarzy.
- Już jadę. - powiedział i się rozłączył.
- Daj mi chwilę, bo kurier właśnie zadzwonił i powiedział, że mam przyjechać po tą rzecz.
- A jednak. Lodówka. Boże, boże. Kocham Cię Zayn.
- Stary, mam dziewczynę. - zaśmiał się i lekko się uśmiechnął. - Niedługo wrócę. - powiedział i skierował się do wyjścia.
Kiedy jego samochód zatrzymał się przed nowym mieszkaniem dziewczyn czekał jedynie aż jego ukochana wraz z przyjaciółką, wyjdą z budynku.
Nie musiał długo czekać. Ujrzał Valerie, która uśmiecha się od ucha do ucha idąc w jego kierunku.
Kiedy zajęła miejsce pasażera, pocałowała go na powitanie, a Samantha zajęła miejsce z tyłu.
- Tęskniłam - powiedziała do niego, uśmiechając się.
- Ja też, nawet nie wiesz jak bardzo.
- Cieszę się z Waszego szczęścia, ale nie zapominajmy po co tutaj jesteśmy, a do godziny 6 wieczorem mamy się zjawić w domku, bo potem nie będziemy mogli odebrać kluczy - upomniała ich Samantha, a Ci tylko przytaknęli głową i Zayn ruszył powrotną drogą do ich domu.
- Niall coś podejrzewa? - spytała go Valerie, kiedy Malik koncentrował się na drodze.
- Nope, siedzi ucieszony myślą, że dostanie ode mnie przenośną lodówkę - odpowiedział, na co wszyscy się zaśmiali.
- No lodówką nie jestem, ale mam nadzieję, że się ucieszy. - powiedziała z nadzieją Samantha.
- Oczywiście, że się ucieszy. Przecież cię kocha. - uśmiechnął się do niej.
Kiedy Zayn zarzymał samochód przed domem, Samantha wyskoczyła z niego jak poparzona.
- Jak wyglądam ? - pytała się swojej przyjaciółką, próbując poprawić jakoś swoją fryzurę w oknie samochodu.
- Dobrze. Bardzo dobrze. - oznajmiła Valerie, przytulając Sam do siebie. - Cieszę się, że jesteście razem. - zaśmiała się, odsuwając się od niej.
- To jak to robimy, dziewczyny? - sptał Zayn.
- Ja z Val na razie tu zostaniemy a ty idź mu powiedz, żeby wyszedł na taras. Tak. Ja tam idę, a Valerie później do ciebie dołączy. - uśmiechnęła się lekko.
- Dobrze. - powiedział Malik i wszedł do domu.
Wzrok wszystkich od razu przeniósł się na niego, łącznie z Niall'em, którego uśmiech znikł z twarzy.
- Gdzie moja lodówka? - spytał smutno.
- Spokojnie, chodź na taras, a obiecuję, że będzie o wiele przyjemniejsza rzecz niż twoja wymarzona lodówka - powiedział, a Horan zrobił pytającą minę.
- Nie wiem co kombinujecie - rozejrzał się po przyjaciółach - ale zaczynam się Was bać. Przecież mówiłem, że nie.. - zaprzestał mówić, kiedy doszedł do tarasu i po drugiej strony zobaczył nikogo innego jak swoją dziewczynę, która szeroko się do niego uśmiechała. - Sam! - krzyknął i szybko do niej podbiegł, unosząc ją do góry.
- Wszystkiego najlepszego. - wyszeptała przez pocałunek w jego stronę.
- Udało się. - powiedziała Valerie podchodząc do swojego chłopaka, który objął ją ramieniem.
- Nam się zawsze wszystko udaję. - ucałował ją w polik.
- Dlaczego mi nikt o tym nie powiedział? - zwrócił się Niall do swoich przyjaciół.
- Bo niespodzianka, to niespodzianka. - odparła dumnie Valerie.
- Masz rację, to zdecydowanie lepsze niż przenośna lodówka - odpowiedział Niall patrząc na swoją dziewczynę i uśmiechnął się do niej, a wszyscy się zaśmiali.
- To jest komplement? - spytała niepewnie.
- Tak, kochanie. Jesteś najlepszym prezentem jaki mogłem dostać dzisiejszego dnia - ponownie złączył ich usta razem.
- Będziecie się mogli sobą nacieszyć potem, bo to nie koniec niespodzianek - powiedziała Valerie i spojrzała na Zayn'a. - Spakowałeś wszystko?
- Oczywiście, tak jak prosiłaś - uśmiechnął się do niej, a ona odwzajemniła ten gest, po czym podeszła do Sam i Niall, który nadal byli w siebie wtuleni.
- Czas na nas - powiedziała, łamiąc ich za plecy i prowadząc do domu.
- Przerażacie mnie dzisiaj - skomentował blondyn.
- Eii ja wiem! Zawiążmy mu oczy. - podała pomysł Samantha.
- Ale ja się boję ciemności.
- Spokojnie, będę cię trzymać za rękę. - uśmiechnęła się Samantha.
Już po chwili wszyscy siedzieli w wielkim samochodzie i jechali w wyznaczone miejsce.
Miało teraz być najlepiej. Udany wyjazd i udana zabawa z najlepszymi.
Towarzystwo nawet nie zauważyli, kiedy Niall zasnął i zaczął cicho chrapać, trzymając głowę na ramieniu swojej dziewczyny.
- Mam pewien pomysł - powiedziała Sam i zaczęła czegoś szukać w torebce, a wszyscy spojrzeli na nią pytająco, kiedy ta trzymała w ręku bitą śmietaną w spraju.
- Nosisz bitą śmietanę w torebce? - spytał ją Hazza.
- Kupiłam ją na dzisiejszy wieczór po drodzę tutaj - wyjaśniła i na rękę, która przed chwilą była złączona z jej, psiknęła trochę białego kremu, a wszyscy w samochodzie zachichotali domyślając się chytrego planu szatynki.
Samantha pochyliła się nad chłopakiem i połaskotała go swoimi włosami.
Chłopak ręką przejechał po swojej twarzy, zostawiając na niej biały krem.
Wszyscy zaczęli się głośno śmiać, na co Niall się obudził.
Choć miał na oczach opaske, wiedział, że coś mu nie pasuje.
Chłopak zdarł z oczu opaskę.
- Ejj! On oszukuje. - Harry podniósł głos.
- Kto mi to zrobił? - pokazał palcem na bitą śmietanę, którą wciąż miał na twarzy.
Wszyscy się głośno śmiali z incydentu, który właśnie miał miejsce i miny Niall'a, który wyglądał na złego, ale przy tym przywierał kochany wyraz twarzy. Rozejrzał się po samochodzie i zatrzymał wzrok na torebce swojej dziewczyny, z której wystawała butelka od bitej śmietany. Nie zdradził się, tylko jeszcze szerzej się uśmiechnął i skierował wzrok na Sam.
- Kochanie, wiesz, że ta niespodzianka, którą przygotowałaś jest najlepszą jaką mogłem kiedykolwiek dostać? Wiesz, że spotkanie Ciebie to jeden z najlepszych momentów w moim życiu? - zaczął się do niej zbliżać, a ona oddalała głowę, aby tylko nie styknąć się z jego brudną od kremu twarzą.
- Nie. Niall. Teraz ci się na wyznania wzięło ? - dziewczyna spojrzała na niego na co On się zaczął śmiać.
- Ja zawsze cię kochałem i właśnie przed chwilą zapragnąłem cię pocałować. Poczuć twoje usta za którymi tak strasznie tęsknie.
- To poczujesz je później - zaśmiała się i chowała twarz za torbą.
Chłopak przechwyicł torebkę i położył na swoje kolana po czym zaczął coraz bliżej przysuwać się do dziewczyny.
Chłopak zbliżył się do dziewczyny tak, że ona nie miała już jak dalej się chronić, więc ten zbliżył do niej swoje usta i delikatnie je pocałował, a ona od razu poczuła mokrą substancję na swojej twarzy, przed którą nie mogła się bronić.
Kiedy się od niej odsunął z triumfalnym uśmiechem na twarzy, ona oblizała swoje usta, które były pełne bitej śmietany.
- Zemsta jest słodka - skomentował Niall, a wszyscy dookoła nadal się śmiali z obecnej sytuacji.
- Pożyjemy, zobaczymy. - odparła wycierając twarz podaną przez Valerie chusteczką.
- Wohooo boję się. - odparł chłopak poruszając brwiami.
- A bój. - Samantha wytnęła w jego stronę język.
- Wiesz.. ja bym się bała. - powiedziałą Valerie uśmiechając się.
Kiedy samochód zatrzymał się w wyznaczonym miejscu, wszyscy wysiedli z niego wptrując w niesamowity krajobraz.
- Jak tu ładnie. - powiedział Zayn.
- Niesamowicie - dodała Valerie, wtulając się wklatkę piersiową swojego chłopaka.
- Gdzie tak w ogóle jesteśmy? - spytał Niall rozglądając się po okolicy.
- Hej, miałeś mieć zakryte oczy! - powiedziała w jego stronę oburzona Sam.
- Trzeba było mi nie robić żartu to bym ją miał - wytknął język w jej stronę i rozejrzał się dookoła. Byli na jakiejś polnej drodze, przy której znajdował się niemały domek letniskowy, a po drugiej stronie wielkie jezioro z pomostem. W oddali można było zobaczyć nieduży las, a klimat dodawały ćwierkające ptaki dookoła nich, na co solenizant automatycznie się uśmiechnął.
- Ty to wszystko zorganizowałaś? - spytał patrząc na swoją dziewczynę.
- Może.. - uciekała wzrokiem. - A może nie.
- Gniewasz się za bitą śmietanę.
- Może.. a może nie..
Doskonale wiedziała jak go wkurzyć.
- Saaaaaam. - podszedł do niej łapiąc ją za podbródek.
- Co? - spojrzała w jego lazurowe oczy.
- Kocham Cię. - wyszeptał i złożył na jej ustach pocałunek.
- A wiesz co.. Chciałam ci kupić taką przenośną lodówkę, ale nie chcieli mi sprzedać. - zaśmiała się.
- Nie potrzebuję jej, kiedy mam Ciebie, to mi wystarczy do szczęścia - powiedział, a na jej policzkach pojawiły się rumieńce, co wywołało uśmiech na jego twarzy. Uwielbiał, kiedy się zawstydzała przez niego i uwielbiał patrzeć jak ją doprowadza do takiego stanu.
Nawet nie zauważyli, kiedy zostali sami, bo reszta towarzystwa weszła już do domku, wcześniej biorąc klucz leżący na stole i był zostawiony specjalnie dla nich. Niall splutł swoją dłoń z dłonią Sam i również zajrzeli wewnątrz domu, gdzie mogli się schronić przed wieczornym wiatrem.
Valerie siedziała na kolanach swojego chłopaka cicho o czymś rozmawiając z reszta chłopaków zajęta była zaglądaniem do każdego nawet najmniejszego kąta w domku.
- Co robicie ? - Sam usiadła obok Zayn'a i wpatrywała się w swoją przyjaciółką.
- Obmyślam plan tego jak będziemy spać.
- No proste i logiczne. Ja z Sam, a Zayn z tobą. - Nialler włączył się do rozmowy, podając swojej dziewczynie butelkę wody.
- A może ja będę spała z Valerie, a ty Niall z Zayn'em? - zaśmiała się szatynka.
- Nie odpowiada mi taka kombinacja. - odparł Zayn robiąc smutną minę.
- Trudno, będziesz musiał to przeboleć - Sam wytknęła mu język, a on zrobił obrażoną minę. - Nie wpuszczę was razem do łóżka, ostatnio to się źle skończyło - wypomniała im wieczór, w który to ich złapała w łóżku Valerie, obejmujących się wzajemnie.
- Oj, jakieś gorące sceny o których nie wiemy? - Louis dołączył się zaciekawiony danym wątkiem.
- Nie, zboczeńcu - Valerie wymierzyła w nim poduszką, a on się tylko zaśmiał na widok jej obrony, tak jakby miała coś do ukrycia.
- Boże Louis, gdybyś to zobaczył to normalnie pacież byś zmówił. - powiedziała Sam do Tomlinson'a, który z zaciekawieniem spoglądał to na Valerie to na Sam.
- To było jak.. - zaczęła, ale nie mogła znaleźć odpowiedniego sformułowania, które mogłoby opisać tą historię utkwioną w pamięci.
- Ale to wychodzi na to, że ja muszę spać z Zayn'em? - powiedział Niall.
- Tak. - oznajmiła mu Valerie.
- To będzie straszne. - zaśmiał się Zayn.
- Nie. Strasznie to będzie jutro jak Samantha wparuje do waszego pokoju około 7 rano. Wtedy będzie strasznie.. przynajmniej dla Was. Bo mnie to będzie śmieszyć. - oznajmiła Valerie spoglądając na twarz swojego chłopaka.
- Jesteś okropna - skomentował smutno Malik, a ona wzruszyła ramionami.
- Hej! Hej! Nie zapominajcie, że mam dzisiaj urodziny, a co to oznacza? Że powinienem mieć prawo do wybrania sobie osoby, z którą chcę dzielić łóżko i bez urazy Malik, ale wybieram Sam - powiedział i spojrzał na swoją dziewczynę.
- Normalnie poczułbym się urażony, ale to idzie także na moją korzyść, więc Ci wybaczam - uśmiechnął się do Nialla i poklepał go po ramieniu.
- Ja idę zobaczyć górę. Kto idzie ze mną? - Sam wstała z kanapy.
- Ja. - oznajmił Niall i złapał ją za rękę.
Kiedy znajdowali się już na górze, Samantha otworzyła pierwsze drzwi i wtedy Niall podszedł do niej i pocałował w szyję.
- Kocham cię. - wyszeptał.
- Wiem, Niall. Ja ciebie też - uśmiechnęła się.
- Bierzemy ten pokój? - zapytała.
- Jak najbardziej - wymruczał jej nad uchem.
Po całym ciele dziewczyny przeszły ciarki.
Chłopak zamknał nogą drzwi i złozył na jej ustach delikatny pocałunek, który przeraził się w coś większego. Już po chwili dziewczyna oplotła nogi wokół pasa chłopaka, a On delikatnie ułożył ją na łóżku.
Ułożył się nad nią i wpatrywał się w jej piękne oczy, a na jej policzkach ponownie pojawiły się rumieńce.
- Nie rób tak - powiedziała do niego zawstydzona.
- Jesteś piękna - odpowiedział i ponownie pocałował.
Składał pocałunki na jej ustach, na jej szyi, a także obojczykach. Chciał jej pokazać jak bardzo mu zależy, jak bardzo jest dla niego ważna i ile dla niego znaczy. Jeszcze nigdy wcześniej nie czuł się tak przy dziewczynie. Nigdy wcześniej nie znalazł drugiej połówki, która wypełniałaby go tak bardzo jak Sam. Mówili, że to niemożliwe, aby on był z fanką. Mówili, że to niemożliwe, że ona znajdzie tak prawdziwą miłość, jaka jest między tą dwójką, a jednak.. marzenia się spełniają, wystarczy tylko uwierzyć.
- To jest dziwne, wiesz ? - zaczęła bawić się włosami Niall'a, który leżał podparty nad nią. - Jeszcze kilka tygodni temu nie myślałam, że Cię spotkam. Że będziesz obok mnie i będziemy tak blisko siebie. Że będę mogła nazwać cię swoim chłopakiem i każdego dnia Ci mówić Ci, że cię kocham.
- Czasem jest tak, że wiele rzeczy przychodzi niespodziewanie. - szepnął i złożył pocałunek na jej ustach, a już po chwili ich języki zaczeły tańczyć dziwny układ taneczny, któremu się poddali.
Valerie stała na pomoście, który znajdował przy jeziorze, a po jej głowie wędrowały myśli o niej, Zayn'ie i tym wszystkim co się teraz działo. Czuła się winna, że nie mogła dać mu szansy wcześniej. Żałowała, że tak późno dała im szansę, zwłaszcza jemu. Myliła się co do tej piątki chłopaków i nie spodziewała się, że dzisiaj będą dla niej drugą rodziną. Przyjaciółmi, którzy nigdy nie zawiodą, pomimo tego, że się długo nie znali. Mogła na każdego z nich liczyć, pomimo błędu jaki popełniła jeszcze niedawno. Oceniała ich po zobaczeniu ich teledysku, czy zdjęć i pomimo tego, że przyjaciółka mówiła jej, że oni nie są tacy źli, w tej kwestii nie mogła jej zaufać, a teraz jedyne na co czekała to 'a nie mówiłam' z jej ust.
- O czym myślisz?
Zayn przytulił ją od tyłu, kładąc podbródek na jej prawym ramieniu.
- O tym wszystkim. - szepnęła. - To wygląda jak sen. Sen, z którego nie chcę się obudzić, bo jesteś w nim ty i ja i wszystko jest dobrze. Jednak z każdą sekundą boję się coraz bardziej, że się z niego obudzę a ty znikniesz.
- Ale to nie jest sen. Wszystko dzieje się naprawdę a my jesteśmy razem.
- Dziękuję Ci, Zayn. - odparła.
- Za co?
- Za to, że dałeś mi szansę pomimo tego, jaka byłam. Pomimo tego co robiłam a doskonale wiem, że robiłam wiele rzeczy na niekorzyść. Odsuwałam się od ciebie i.. - ucięła - nie chciałam przyznać się nawet przed samą sobą, że jestem w stanie zakochać się w kimś takim jak ty.
- Każdy popełnia błędy, ale najważniejsze, żeby umieć je wybaczać i ja właśnie to zrobiłem - wybaczyłem Ci. Nie, poprawka. Ja się na Ciebie za to nie gniewałem. Miałaś prawo do nielubienia nas..
- Ale - przerwała mu - ja Was raniłam. Byłam chamska, a teraz jesteście dla mnie jak druga rodzina.
- Valerie.. - złapał ją za podbródek, aby na niego spojrzała i tak zrobiła.
W jej oczach można było wyczytać smutek, a on nie lubił tego widoku.
- Jesteś dla nas cholernie ważna i nie liczy się przeszłość. Nie patrzmy w tył i nad tym, czego już nie możemy zmienić. Było, minęło. Zmieniłaś się i bardzo to doceniamy. Jesteś dla nas bardzo ważna, szczególnie dla mnie. Kocham Cię taką jaką jesteś i nie gniewam się na Ciebie za coś, co było - powiedział i nie pozwolił jej na odpowiedź, bo szybko ją pocałował czule w usta, aby tylko potwierdzić swoje słowa, a ona nawet nie znała słów, które by opisywało uczucie, którym go darzyła.
Była szczęściarą, że ich znalazła, że mogła GO mieć przy sobie.
witam przy kolejnym rozdziale.
co sądzicie o niespodziance dla Niall'a i ich wspólnym wyjeździe?
czekamy na Wasze opinie i prosimy każdego, kto czyta tego bloga
czekamy na Wasze opinie i prosimy każdego, kto czyta tego bloga
o zostawieniu swojej opinii, bo ostatnio tak pusto tutaj na tym blogu :c
Fajnie
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, nie za krótki no i oczywiście ciekawy. Może to trochę za późno, ale Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńniespodzianka zdecydowanie sie udała ;) ale najlepsze to było z bitą smietaną i "- A jednak. Lodówka. Boże, boże. Kocham Cię Zayn." haha :D
OdpowiedzUsuńpiekny rozdział, i chyba tyle wystarczy :) xx
Klaudia CityLondon
świetny blog. czekam na kolejne części! :3
OdpowiedzUsuńAww*.* Niall i Sam są słodcy *.*
OdpowiedzUsuńkiedy nn?
Wczoraj odkryłam tego bloga i jest on dla mnie miłą niespodzianką. Cudownie piszecie <3 rozdział świetny. Niespodzianka niespodziewana, myślałam, że skończy się na jakimś przyjęciu, a wy mi tu cały domek wynajmujecie ! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam waszego bloga, od 3 godzin siedzę i w końcu przeczytałam wszystkie rozdziału. ♥
OdpowiedzUsuńMacie niesamowite pomysły i wyobraźnię. Awwww, no kocham normalnie <3 / @ronicca