niedziela, 28 kwietnia 2013

18. anything could happen.



Data: 15 września 2012r.
Miejsce: Londyn, Wielka Brytania.

Valerie chwyciła w dłoń jabłko i zarzuciła torbę na ramię.
- Cześć Sam. - rzuciła do swojej przyjaciółki i pośpiesznym krokiem ruszyła na uniwerek.
Od kilku dni nic nie robi tylko siedzi nad książkami - co jest u niej dziwne - i stara się jakoś pokazać wszystkim, że traktuje te studia z pełną powagą. Chcę pokazać innym, że każdy ma marzenia i ta właśnie spełnia swoje.
Kierowała się właśnie do klasy historycznej, gdzie miały odbyć się pierwsze zajęcia. Tak to jest, kiedy nauczyciel zachorował na początku roku.
Zajęła swoje miejsce, nie za daleko aby znowu nie napotkać się na swojego kochanego towarzysza, który ostatnio tylko patrzył na nią krzywo, jednak odbył się bez zbędnych komentarzy w jej stronę.
- Dzień dobry - usłyszała męski głos w czasie, kiedy ona rozpakowywała swój duży zeszyt i coś do pisania. Kiedy uniosła wzrok, zobaczyła osobę, której niekoniecznie się spodziewała, a która również na nią patrzyła. - Valerie, proszę proszę - powiedział Daniel, ale ona była tak zdziwiona, że zabrakło jej słów. - Co Cię sprowadza do Londynu? - spytał zaciekawiony.
- A może raczej kto - włączył się do rozmowy znajomy Valerie z pierwszego dnia z chytrym uśmiechem na twarzy.
- Zniszczyłeś ją - wyszeptała. - Zniszczyłeś to na co Ona tak długo i ciężko pracowała.
- Spokojnie, Valerie, bo ci żyłka pęknie albo ciśnienie skoczy.
- Wszystko byłoby lepsze niż ta lekcja z Tobą.
- Spokojnie, to jest tylko jedną godzina na tydzień. - puścił do niej oczko.
Dziewczyna starała się skupić na historii sztuki, ale zadziorny uśmieszek Daniel'a, jej na to nie pozwalał.
- Połączę was teraz w pary, abyście wykonali projekt na następny tydzień - powiedział i jego wzrok ponownie powędrował na brunetkę, a ona bała się tego, co ten dla niej przygotował. - Moja ulubiona Valerie będzie z.. - rozejrzał się po klasie i uśmiechnął się zadziornie, kiedy natknął się na pewnego chłopaka. - z Jonathan'em - dokończył, a ona niemal nie zachłysnęła się powietrzem.
- Żartujesz sobie, prawda? - spytała niedowierzając.
- Ani trochę, skarbie - uśmiechnął się triumfalnie.
- Nie mam zamiaru spędzać z nią dodatkowych godzin i jeszcze natknąć się na tego jej chłoptasia! - sprzeciwiał się też jej 'kolega', ale Daniel tylko kontynuował dobieranie par. Ten dzień nie mógł się zacząć lepiej..
- Przepraszam, mogę wnieść jakieś pismo o zmianę mojego partnera? - powiedział chłopak, a dziewczyna się zaśmiała.
- Z chęcią się pod tym podpisze - uniosła prawą dłoń na zgodę z kolegą.
- Możecie nie marudzić? Jeśli mam coś nie odpowiada, to proszę opuścić moje zajęcia. - odparł dumnie.
- Z chęcią - odpowiedziała Valerie cicho, ale Daniel zdołał to usłyszeć.
- Wiesz, że żartowałem? Musicie zaliczyć te zajęcia, a inni profesorowie są zajęci, więc będziemy się widzieć co tydzień - uśmiechnął się triumfalnie.
- Tylko o tym marzę - zakpiła.
- Radziłbym uważać na słowa. Nie zapominaj, że to ja będę wystawiać ci ocenę semestralną.
- Jak mogłabym zapomnieć - uśmiechnęła się sztucznie, a on ten gest odwzajemnił. Więcej się nie odzywała chociaż miała ochotę wygarnąć mu wszystko, co tylko jej ślina przyniosła. Wyzywała go w myślach od najgorszych, jak i tego całego Jonathan'a pomimo że nie był niczego winien. No, prawie niczego.

Samantha chwyciła swój różowy długopis w dłoń i zaczęła wyszukiwać nim, cicho rytm.
- Grasz? - Danny nachylił się z ławki za nią.
- Trochę. - uśmiechnęła się.
- Ja też. - poprawił swoje ciemne włosy. - Może wpadniesz dzisiaj do mnie? Pokazałabyś mi co nie co.
- Z chęcią. - odparła i odwróciła się w stronę tablicy by nie zostać złapaną na gorącym uczynku.
Znała się z tym chłopakiem niedługo, ale ufała mu i może nie mogla go tak od razu nazwać przyjacielem to był dla niej dobrym znajomym, którego teraz potrzebowała. Przynajmniej tak mogła zapomnieć o Niall'u i życiu z nim.
Poczuła jak jej kolega lekko szturcha ją w ramię, a kiedy się do niego odwróciła, podał jej małą karteczkę.

'Będę czekał przed wejściem, bo muszę jeszcze wpaść do biblioteki :) PS. Uśmiechnij się. Nie lubię kiedy się smucisz.'

Już po zajęciach dziewczyna czekała przed biblioteką uniwersytetu na swojego znajomego który z wielkim uśmiechem szedł się w jej stronę.
- Idziemy - powiedział.
Kiedy znajdowali się w mieszkaniu szatyna, dziewczyna rozglądała się po pomieszczeniu.
- Przytulne mieszkanko. - uśmiechnęła się.
- Dziękuję. Mieszkam z młodszą siostrą i mamą. - odparł dumny z tego co przed chwilą powiedział.
- No więc. Gdzie masz perkusje?
Chłopak pociągnął ją za sobą i weszli do wielkiej sypialni, która musiała należeć do niego.
- Wow, twój pokój jest jak całe nasze mieszkanie - zażartowała, a on się zaśmiał i zasiadł do instrumentu.
- Dopiero co zaczynam. W zasadzie to od początku roku szkolnego zaczyna się moja podróż z perkusją i nadal nie ogarniam parę rzeczy - oznajmił, a ona podeszła do niego i ten pozwolił jej, aby to dziewczyna zajęła pierwsza miejsce przy perkusji. Sam dobrze znając technikę, zaczęła grać pojedyncze takty, które potem zamieniły się w szybką melodię.
Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że właśnie gra nową piosenkę One Direction, której nauczyła się odbijając ołówkiem podczas pisania pracy na jedne zajęcia.
- Wow. Jesteś niesamowita. - odparł zszokowany.
- Przestań to tylko perkusja i moje hobby. Od szóstego roku tak walę w te bębenki. - oddała mu pałeczki. - Teraz ty. - uśmiechnęła się.
-Ja?! Nie dam razy. Zmiażdżyłaś mnie i popadłem w kompleksy. - zaśmiał.
- Oj przestań. Lata praktyki. Swoją drogą, łatwo jest się nauczyć. Łatwo jest złapać ten rytm.
- Jeśli mi się uda, jestem pewien, że moja siostra nie da mi spokoju, kiedy tylko to wyćwiczę - zaśmiał się razem z dziewczyną i zasiadł na jej miejscu. Wziął głęboki oddech i skupił się na pierwszych taktach, jednak wcale mu to nie wychodziło, co sprawiło, że Sam się zaśmiała.
- Całkowicie mylisz melodię - powiedziała w jego stronę i podeszła do niego od tyłu. - Najpierw zacznij od prawidłowego liczenia - chwyciła jego dłonie w których posiadał pałeczki i zaczęła je wzajemnie obijać o siebie, licząc pod nosem do czterech. Chłopak uśmiechnął się do niej pod nosem, a kiedy tylko ich oczy się spotkały, Sam spuściła głowę z delikatnymi rumieńcami na policzkach.
- Chyba.. - odeszła od niego. - Będę musiała uciekać. Obiecałam mojej przyjaciółce, że zrobię coś na obiad. - skłamała - w tym też jestem dobra. - lekko się uśmiechnęła biorąc torbę.
- Nie będę cię zatrzymywał. Ale obiecujesz, że niedługo mnie tego nauczysz? - spojrzał na nią.
- Obiecuję.
Kiedy dziewczyna opuściła jego mieszkanie, ciarki przeszły przez całe jej ciało. Nie spodziewała się tego wszystkiego. Całego tego zajścia, które miało miejsce przed chwilą. Lecz najbardziej bolało ją to, że miał tak sam uśmiech jak Niall, którego wciąż kochała.
Starała się o tym nie myśleć, ale wciąż miała przed sobą oczy chłopaka i jego piękny uśmiech. Jego blond włosy, którymi uwielbiała się bawić i jego melodyjny, niezwykły głos, który wypowiadał jej słodkie komplementy za każdym razem, kiedy się widzieli.
Szybko wzięła głęboki oddech i ruszyła w stronę mieszkania, gdzie mieszkała z przyjaciółką. Nie miała do niego jakoś specjalnie blisko, ale wiedziała, że musi wszystko uporządkować w swojej głowie. Ostatnio zbyt wiele się działo.

Valerie czytała jakąś gazetę i nuciła coś pod nosem.
- Czy to jest nasza piosenka? - zaśmiał się Zayn trzymając jej nogi na swoich kolanach.
- Wkręciła mi się. - zaśmiała się, odkładając pismo na stół.
- A propo.. Tego wszystkiego. Czy uda nam się to ? - spytała z nadzieją, bo doskonale wiedziała iż chłopak zdaję sobie sprawę na jaki tor zmierza ta rozmowa.
- Musimy. We dwójkę damy radę.
Chłopak zbliżył się do dziewczyny i musnął jej usta swoimi, chcąc ich ponownie zasmakować, jednak dziewczyna odsunęła się od niego wiedząc, że musi mu coś powiedzieć. On spojrzał na nią pytająco, zawiedziony, że nie może wykonać kolejnego kroku, tylko zostało mu to przerwane.
- Dzisiaj na jednych z zajęć poznałam swojego nowego profesora, którego nie było od początku roku i okazał się on być bratem Sam, a żeby tego było mało, połączył nas w pary i ja jestem z.. - nie zdążyła dokończyć, bo Zayn jej przerwał.
- Powiedz, że nie jesteś z tym pieprzonym idiotą - powiedział zły.
- Niestety tak. Tak nas połączył i kłóciliśmy się, bo mu też to nie odpowiada, ale Daniel postawił na swoim, jak zawsze.
- Nie dość, że przez niego rozpadł się ich związek to jeszcze robi teraz to co robi. Może ja się do niego przejdę? Zapoznam go z moim nowym przyjacielem? - spojrzał na nią.
- Z nikim go nie będziesz zapoznawał. - poprawiła się na swoim miejscu.
- A Sam i Niall.. - przerwała, ponieważ usłyszała jak kluczyk w drzwiach się przekręca.
- Cześć - powiedziała szatynka zarzucając na usta uśmiech.
- Jak zajęcia ? - spytała Valerie.
- Dobrze. - rzuciła. - A twoje?
Brunetka wzięła oddech, nie.chciała mówić, że jej brat ją uczy. Wiedziała jaj ta może się wkurzyć i nie będę nad sobą panować.
- Mogło być lepiej - odpowiedziała tylko.
- Coś się stało? - spytała z troską.
- Małe komplikacje z pewnym idiotą - odpowiedział za nią Zayn, a Sam spojrzała na nich pytająco, ale nie pytała o szczegóły, bo wiedziała że przyjaciółka powie jej sama jeśli tylko będzie chciała.
- Nie będę wam przeszkadzać. Pouczę się trochę. - rzuciła i ruszyła w stronę swojego pokoju.


Data: 21 październik 2012r.
Miejsce: Londyn, Wielka Brytania.

Samantha zalogowała się na stronę internetową na TT.
Jej liczba followersów jak zwykle powiększyła się (jak każdego dnia), jednak jedyne co przykuło jej uwagę to link do filmiku na youtube.
Kliknęła w link gdzie zaczęła lecieć melodia.
"Your hands fits mine like it's made just for me"
Wpatrzona w ekran na którym leciał tekst. Doskonale znała te głosy, ale bała się to przyznać.
W jej oczach zebrały się łzy poprzez słowa piosenki i moment w którym ponownie usłyszała jego. Tęskniła za nim. Każdego dnia myślała o tym chłopaku, chociaż nie powinna. Oni to już przeszłość, musiała się z tym pogodzić tylko dlaczego tak trudno było jej to przyjąc do wiadomości? Może dlatego, ze spełnił on jej marzenia, był jej pierwszym chłopakiem i miłością, a przez jeden błąd tak po prostu odszedł.
- Sam? - do pokoju weszła Valerie. - Co się stało? - spytała dobiegając do swojej przyjaciółki i przytulajac go.
- Tęsknię za nim.. - szlochała. - Brakuje mi go..
- Sam.. Spokojnie będzie dobrze. Wszystko się ułoży. - wyszeptała. - Spokojnie - gładziła ją po plecach.
- Nie umiem.. Wybuchłam. Nie daję sobie rady..
- Nie raz dawałaś sobie radę. Podniosłaś się po wypadku rodziców, po utracie brata i teraz też dałaś sobie radę. Jesteś silna tylko musisz w to uwierzyć, Sam. Nie sięgać po takie środki jak żyletka, bo wyrządzisz sobie jeszcze więcej bólu, ale musisz dać sobie radę bez tego, z nami, twoimi przyjaciółmi - przytuliła ja mocniej do siebie.
- A jest jakaś szansa na to wszystko. Na nową mnie? - odsunęła się i wytarła łzy.
- Zawsze jest nadzieja na nowy lepszy początek. - powiedziała i przerwał jej dzwonek do drzwi. - Wybacz, muszę zrobić ten projekt. A ty weź głęboki oddech i się nie poddawaj. Może wieczorem pizzę zamówimy?
- Jasne. - uśmiechnęła się Sam. - Powodzenia.
Valerie podeszła do drzwi i już miała dość dzisiejszego wieczoru, kiedy tylko ujrzała tą twarz po drugiej stronie drzwi.
- Witaj, partnerko - drugie słowo wypowiedział ironicznie, a ona tylko wywróciła oczami i wpuściła go do środka. - Też Cię miło widzieć - zakpił i skierowali się w stronę jej pokoju, gdzie był już przygotowany wielki brystol na środku pokoju na ich prezentację. Zanim jednak usiedli i zabrali się do pracy, chłopak rozejrzał się po jej pokoju, badając każdy przedmiot w nim zawarty.
- Skończyłeś? Musimy zacząć pracę - powiedziała do niego oschłym tonem.
- Ładny pokój - oznajmił.
- Dziękuje? Chyba - powiedziała niepewnie.
Dwójka siedziała na podłodze i zapisywała poszczególne wyrazy na białym kartonie.
- Chcesz coś do picia? - spytała wstając ze swojego miejsca.
Chłopak pokiwał twierdząco głową na co dziewczyna wyszła z pokoju kierując się do kuchni.
Nalała soku do kubków i wtedy usłyszała pukanie do drzwi. Zmierzyła w tamtym kierunku, by po chwili je otworzyć.
- Zayn? - spytała zdziwiona obecnością swojego chłopaka.
- Witaj, kochanie - przywitał się z nią i cmoknął ją delikatnie w usta na powitanie.
- Co ty tutaj robisz? Wiesz, że mam do zrobienia projekt - oznajmiła mu, kiedy ten wszedł do mieszkania i zdjął swoją czarną skórę, wieszając ją w korytarzu.
- Właśnie, dlatego przyjechałem - powiedział i skierował się do mojego pokoju, gdzie znajdował się gość. Chciała go zatrzymać, ale nie zdążyła, bo ten już przekroczył próg pokoju.
- Witaj. - odparł do chłopaka siadając na łóżku.
- Ee... cześć. - powiedział.
Zayn przyglądał się chłopakowi z zaciekawieniem. Po czym spojrzał na swoją zakłopotaną dziewczyną.
- Ja tutaj posiedzę. - oparł się o ścianę. - Poczytam gazetkę. - powiedział i wziął w dłoń, czasopismo.
- Nie sądzisz, że możesz nam troszeczkę przeszkadzać? - spytała Valerie.
- W żadnym wypadku - odpowiedział rozkładając się wygodnie na łóżku, a Valerie tylko na niego spojrzała.
- Zayn, serio. Wiem, że się martwisz, ale proszę. Możesz iść do Sam, dawno się z nią nie widziałeś albo po prostu wróć za kilka godzin - powiedziała do niego błagalnie.
- Nie ma mowy. Nie zostawię Cię w obecności tego idioty przez tyle czasu - odpowiedział nie ruszając się z miejsca.
- Idiota? - zacisnął zęby - Odezwał się. Dobra stary, możesz nam nie przeszkadzać? Chcę się stąd wydostać jak najszybciej.
- Oh. To stąd wyjdź - zaśmiał się kpiąco Zayn.
- Chcę to skończyć. - spojrzał na niego spod byka zapisując informacje innym długopisem.
- To kończ. Nie przeszkadzasz mi. - rzucił.
- Ale ty nam owszem - odpowiedział mu Jonathan.
- A mogę wiedzieć w czym? - spytał go zainteresowany Zayn.
- W tym, że oddychasz - oznajmił szybko, a brunet wstał z miejsca zdenerwowany i podszedł do chłopaka, który również podniósł się z pozycji siedzącej.
- Dobra, dość - wtrąciła się Valerie. - Zayn, idź do Sam, proszę. Poradzę sobie.
- Nie zostawię Cię z nim samej - spojrzał na nią.
- Proszę Cię - spojrzała na niego błagalnie, a ten wstał z miejsca.
- Zostawię otwarte drzwi. - złożył na jej ustach pocałunek.

Powędrował do pokoju obok gdzie Samantha siedziała na łóżku i czytała jedną z tych kolorowych gazet.
- Zayn? - wyjrzała z nad czasopisma.
- Mogę? - spytał stojąc wciąż jedną nogą w przedpokoju.
- Jasne wchodź. - uśmiechnęła się.
- Co u ciebie? - zrobiła mu miejsce na łóżku odkłądając pismo na biurko.
- Wszystko dobrze. Oprócz gościa Valerie. - szepnął cicho, by ktoś nie proszony słyszał. - A jak zajęcia ? - chciał zmienić temat.
- Myślałam, że będzie gorzej, ale atmosfera jest naprawdę niesamowita i może są wymagający, ale sama sobie wybrałam tak wysokie progi, więc nie mogę narzekać - uśmiechnęła się do niego.
- Mam nadzieję, że u Ciebie na uczelni są o wiele mądrzejsi ludzie niż u Valerie - odpowiedział, na co ona się zaśmiała.
- Tak, nie masz się o co martwić - oznajmiła, a myślami była przy swoim nowym przyjacielu, Danny'm.
-Cieszę się. - oznajmił. - A słyszałaś naszą nową piosenkę?
Samantha już oo chwili usłyszała głos Niall'a śpiewający te słowa, ale nie mogła zdradzić Zayn'owi, że wciąż jaj zależy na tym cichym blondynie.
- Nie - skłamała.
Łza zakręciła jej się w oku, którą już po chwili zupełnie wolna spłynęła po jej policzku zostawiając mokry ślad.
Chodź Malik to widział, nie powiedział nic. Doskonale widział jaki był powód tego wszystkiego.



__________________________________________

witam i od razu przepraszam za ewentualnie literówki, ale sprawdzałam ten rozdział
na szybko, ponieważ jutro mogę nie mieć dostępu do internetu. 
mam nadzieję, że się Wam podoba i BARDZO PROSIMY O WASZE OPINIE 
POD TYM ROZDZIAŁEM, TO DLA NAS WAŻNE! :*

w imieniu swoim i Ani chciałam Was zaprosić na jej nowe opowiadanie - TUTAJ
zapraszamy do czytania!

love ya. 


6 komentarzy:

  1. Haha,Zayn,uwielbiam Cie Ty kochany BadBoy. :) da temu kolesiowi ostro popalic.. a ten brat Sam.. ohh, szkoda slow na niego. Palant bez uczuc i tyle. Swietny rozdzial. Xx Sam zaczyna z nowym chlopakiem cosik,i bedzie wojna chlopakow ze tak to powiem ...? ;). Klaudia CityLondon

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział.
    Uwielbiam waszego bloga :) ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział tylko brakuje mi tu trochę Nialla +mam nadzieję że pogodzą sie z Sam :)

    xoxo
    -A

    OdpowiedzUsuń
  4. daaalej! niech już Sam będzie z Niallem, bo nie mogę czytać o tym, jak bardzo ona cierpi. strasznie mi przykro z tego powodu.

    no i ten chłopak u Valerie. myślałam, że będzie się wszystkiego czepiał i tak dalej, a nie jest najgorszy.

    nie podoba mi się jedna rzecz. chociaż nie. nie nie podoba, tylko raczej brakuje mi czegoś. jeśli już komentuję bloga, to zawsze robię to szczerze, więc chyba mogę napisać, co nie?
    uważam, że częściej powinni występować chłopacy z 1D. troszkę ich tu za mało i brakuje mi ich.
    może dałoby się to troszkę zmienić, co? :)

    pozdrawiam
    @anitka_1D

    http://welcome-in-tomlinsons-house.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. swietny rozdział !
    nazwet nie wiecie jak lubie czytać wasz blog ! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział ♥
    Chcę żeby Sam była z Niallem!!! ;)

    OdpowiedzUsuń