niedziela, 31 marca 2013

14. happy birthday.


Data: 4 września 2012r.
Miejscre: Paryż, Francja.

- Zayn?
- Valerie ?
Powiedzieli do siebie w tym samym momencie.
- Nie wierzę.. Sam jak mogłaś?
- Niall. Jak mogłeś ?
- Ja wychodzę. - oznajmiła Valerie wstając z miejsca.
- Nikt stąd nie wyjdzie dopóki się nie pogodzicie.
- Mamy czas. - dodał Niall uśmiechając się.
- Trochę tu posiedzimy - odparła Valerie patrząc w wielki kinowy ekran.
Wiedziała, że to nie jest dobry pomysł, aby tutaj przyjść. Przeczuwała że coś może się zdarzyć, ale nie sądziła, że to coś będzie związane z nim. Nie odwracała wzroku od ekranu, chociaż już dawno zgubiła wątek filmu. Czuła na sobie wzrok Zayn'a, który co chwilę na nią zerkał. Chciał ją przeprosić, chociaż wiedział, że to nie pomoże, ale nie mógł siedzieć bezczynnie na tyłku i nic nie robić.
- Valerie.. - zaczął.
- Możesz mi nie przeszkadzać? Oglądam film - odpowiedziała oschle, nawet nie patrząc w jego stronę.
Chłopak zbliżył się do niej łapiąc za podbródek a po chwili złączył ich usta w jedną całość.
Ten pocałunek był inny. Taki prawdziwy. Dziewczyna tak cholernie tęskniła za jego ustami, za jego obecnością i uczuciem, które za każdym razem tworzyło się miedzy nimi.
- Jeśli mnie nie kochasz. Jeśli nic do mnie nie czujesz, powiedz to. A ja odejdę. I więcej nie wrócę. Bo jeśli kogoś kochasz, to daj mu wolność.. pozwól odejść..
Dziewczyna była zagubiona. Bo w pewnym momencie zawsze pada te kilka nie potrzebnych słów. Nie wiesz co powiedzieć. Nie wiesz dokąd iść. Nie wiesz nawet co o tym wszystkim myśleć.
Złapała go za rękę i wstała z miejsca, pociągając go za sobą. Sam i Niall milczeli, nie wiedząc czego mając się spodziewać. Dziewczyna doszła do długiego holu, gdzie nikogo nie było i spojrzała na chłopaka, który był zakłopotany.
- Nie chcę, żebyś odchodził. Nie chcę, żebyś już nigdy do mnie nie zadzwonił, czy aby pomiędzy nami była niezręczna atmosfera, kiedy byśmy się spotykali. Ja.. - chciała mu to wyznać, chciała powiedzieć tą prawdę, której była pewna, ale nie miała na to odwagi.
W końcu te słowa to nie zwykłe słowa wypuszczone na wiatr. To obietnica, którą składasz swojej drugiej polowce.
- Ja ciebie też. - szepnął i ją pocałował.
Dziewczyna czuła się teraz najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Miała go przy sobie, kochała go i On kochał ją. Czego można jeszcze bardziej chcieć?
- Bo widzisz, jeśli kogoś kochasz, to nie zrezygnujesz z niego nigdy. Choćby nie wiem co zrobił, gdzie był i z kim był. Zawsze wracasz, nieważne jakby Cię zranił. Czekasz i zastanawiasz się co teraz robi. Jeśli kogoś kochasz to o niego walczysz. Bezwarunkowo. O niego, o jego szczęście, o to żeby cieszył się każdym dniem, każdą chwilą. I nie poddajesz się - wiesz, że nie możesz się poddać, bo ta osoba jest wszystkim co masz na tym świecie, co Cię tu trzyma. Jest czymś więcej niż tlen, jest sensem każdego Twojego dnia, każdych Twoich wzlotów i upadków. A gdy upadasz, podnosisz się tylko i wyłącznie dla niej. - powiedział w jej stronę, kiedy się od siebie oderwali.

Sam siedziała obok Niall'a, mając położoną głowę na jego ramieniu i obydwoje wpatrzeni byli w ekran, jednak żadne z nich nie skupiało się na fabule.
- Udało nam się - powiedziała cicho, aby nie przeszkodzić innym widzom.
- Tak, z małym teatrzykiem, ale daliśmy radę - powiedział i wystawił rękę, aby jego dziewczyna przybiła mu piątkę, więc tak zrobiła, cicho chichocząc pod nosem.
Chłopak przytulił ją mocniej do siebie, nie chcąc popełnić tego samego błędu co kilka dni temu. Nie chciał znowu tego przeżywać i wyzywać się w myślach przez głupotę, jaką popełnił, dlatego ucałował ją w czoło, a ta uśmiechnęła się pod nosem.
- Kiedy wracacie do Londynu? - spytała.
- Nie wiem. Ale prawdopodobnie nastąpi to szybciej niż się spodziewamy. - oznajmił smutno.
- Będę tęsknić.
- Ja za tobą też. - szepnął.
- Zobaczymy się dopiero w październiku. - spojrzała w jego lazurowe oczy w których odbijał się obraz filmu.
- Ale jak to? A moje urodziny?
- Są we wrześniu a ja muszę pozałatwiać tutaj parę ważnych spraw.
- No cóż, będę musiał spędzić ten dzień samotnie.
- Nie prawda. Masz jeszcze chłopaków. - ścisnęła jego dłoń.
- Ale z nimi nie mogę zrobić tego - powiedział i delikatnie ją pocałował. - Tak poza tym to nie zapominaj o tej porannej wpadce, gdzie mnie zrzuciłaś z łóżka i obiecałaś nagrodę - przypomniał jej, a ona wywróciła oczami.
- Bądź cierpliwy - odpowiedziała, mając w głowie idealny plan, jak mu wynagrodzić to, czego tak bardzo się dopominał, a zarazem sprawiając uśmiech na jego twarzy.
Musiała tylko dobrze dotrzymać tajemnicy i zorganizować mnóstwo rzeczy, ale dla tak ważnej dla niej osoby, była gotowa poświęcić wszystko.


Dzień: 13 września 2012r.
Miejsce: Londyn, Wilka Brytania

- Wszystkiego najlepszego, Niall. - loczek przytulił się do swojego przyjaciela, a chwilę później wręczył mu mały pakunek.
- Nie potrzebuję prezentów. - zaśmiał się, ale z wielkim uśmiechem rozrywał każdą część papieru.
- Awww. kostka do gitary. Dziękuję Harry. - Nialler przytulił się jeszcze raz do Styles'a.
- Dość tych czułość. Harry jest mój. - został spiorunowany przez Tommo.
- A więc, mój prezent dla ciebie później. - uśmiechnął się Zayn.
- Ale przecież..
- Tak, tak. Nie chcesz otrzymywać prezentów, ale uwierz mi, że jak to zobaczysz, będziesz najszczęśliwszym chłopakiem na świecie - zdradził mu, nie mówiąc zbyt wiele i trzymając się planu, w który został wtajemniczony, a Niall zrobił pytającą minę.
- Czy to jest nowa gitara? Kupon na darmowe jedzenie w McDonald'ie? A może przenośna lodówka, którą mógłbym nosić ze sobą na koncerty i mieć ją zawsze pod ręką? - zaczął zgadywać, a cała czwórka się zaśmiała.
- Nie, daj mi.. - Zayn spojrzał na zegarek, ale nie zdążył nic powiedzieć, bo zadzwonił jego telefon.
- Przyjedziesz po nas ? - usłyszał głos Valerie, za którą tak cholernie się stęsknił.
Lecz nie mógł pokazać nikomu tego wszystkiego, więc przybrał obojętny wyraz twarzy.
- Już jadę. - powiedział i się rozłączył.
- Daj mi chwilę, bo kurier właśnie zadzwonił i powiedział, że mam przyjechać po tą rzecz.
- A jednak. Lodówka. Boże, boże. Kocham Cię Zayn.
- Stary, mam dziewczynę. - zaśmiał się i lekko się uśmiechnął. - Niedługo wrócę. - powiedział i skierował się do wyjścia.
Kiedy jego samochód zatrzymał się przed nowym mieszkaniem dziewczyn czekał jedynie aż jego ukochana wraz z przyjaciółką, wyjdą z budynku.
Nie musiał długo czekać. Ujrzał Valerie, która uśmiecha się od ucha do ucha idąc w jego kierunku.
Kiedy zajęła miejsce pasażera, pocałowała go na powitanie, a Samantha zajęła miejsce z tyłu.
- Tęskniłam - powiedziała do niego, uśmiechając się.
- Ja też, nawet nie wiesz jak bardzo.
- Cieszę się z Waszego szczęścia, ale nie zapominajmy po co tutaj jesteśmy, a do godziny 6 wieczorem mamy się zjawić w domku, bo potem nie będziemy mogli odebrać kluczy - upomniała ich Samantha, a Ci tylko przytaknęli głową i Zayn ruszył powrotną drogą do ich domu.
- Niall coś podejrzewa? - spytała go Valerie, kiedy Malik koncentrował się na drodze.
- Nope, siedzi ucieszony myślą, że dostanie ode mnie przenośną lodówkę - odpowiedział, na co wszyscy się zaśmiali.
- No lodówką nie jestem, ale mam nadzieję, że się ucieszy. - powiedziała z nadzieją Samantha.
- Oczywiście, że się ucieszy. Przecież cię kocha. - uśmiechnął się do niej.
Kiedy Zayn zarzymał samochód przed domem, Samantha wyskoczyła z niego jak poparzona.
- Jak wyglądam ? - pytała się swojej przyjaciółką, próbując poprawić jakoś swoją fryzurę w oknie samochodu.
- Dobrze. Bardzo dobrze. -  oznajmiła Valerie, przytulając Sam do siebie. - Cieszę się, że jesteście razem. - zaśmiała się, odsuwając się od niej.
- To jak to robimy, dziewczyny? - sptał Zayn.
- Ja z Val na razie tu zostaniemy a ty idź mu powiedz, żeby wyszedł na taras. Tak. Ja tam idę, a Valerie później do ciebie dołączy. - uśmiechnęła się lekko.
- Dobrze. - powiedział Malik i wszedł do domu.
Wzrok wszystkich od razu przeniósł się na niego, łącznie z Niall'em, którego uśmiech znikł z twarzy.
- Gdzie moja lodówka? - spytał smutno.
- Spokojnie, chodź na taras, a obiecuję, że będzie o wiele przyjemniejsza rzecz niż twoja wymarzona lodówka - powiedział, a Horan zrobił pytającą minę.
- Nie wiem co kombinujecie - rozejrzał się po przyjaciółach - ale zaczynam się Was bać. Przecież mówiłem, że nie.. - zaprzestał mówić, kiedy doszedł do tarasu i po drugiej strony zobaczył nikogo innego jak swoją dziewczynę, która szeroko się do niego uśmiechała. - Sam! - krzyknął i szybko do niej podbiegł, unosząc ją do góry.
- Wszystkiego najlepszego. - wyszeptała przez pocałunek w jego stronę.
- Udało się. - powiedziała Valerie podchodząc do swojego chłopaka, który objął ją ramieniem.
- Nam się zawsze wszystko udaję. - ucałował ją w polik.
- Dlaczego mi nikt o tym nie powiedział? - zwrócił się Niall do swoich przyjaciół.
- Bo niespodzianka, to niespodzianka. - odparła dumnie Valerie.
- Masz rację, to zdecydowanie lepsze niż przenośna lodówka - odpowiedział Niall patrząc na swoją dziewczynę i uśmiechnął się do niej, a wszyscy się zaśmiali.
- To jest komplement? - spytała niepewnie.
- Tak, kochanie. Jesteś najlepszym prezentem jaki mogłem dostać dzisiejszego dnia - ponownie złączył ich usta razem.
- Będziecie się mogli sobą nacieszyć potem, bo to nie koniec niespodzianek - powiedziała Valerie i spojrzała na Zayn'a. - Spakowałeś wszystko?
- Oczywiście, tak jak prosiłaś - uśmiechnął się do niej, a ona odwzajemniła ten gest, po czym podeszła do Sam i Niall, który nadal byli w siebie wtuleni.
- Czas na nas - powiedziała, łamiąc ich za plecy i prowadząc do domu.
- Przerażacie mnie dzisiaj - skomentował blondyn.
- Eii ja wiem! Zawiążmy mu oczy. - podała pomysł Samantha.
- Ale ja się boję ciemności.
- Spokojnie, będę cię trzymać za rękę. - uśmiechnęła się Samantha.
Już po chwili wszyscy siedzieli w wielkim samochodzie i jechali w wyznaczone miejsce.
Miało teraz być najlepiej. Udany wyjazd i udana zabawa z najlepszymi.
Towarzystwo nawet nie zauważyli, kiedy Niall zasnął i zaczął cicho chrapać, trzymając głowę na ramieniu swojej dziewczyny.
- Mam pewien pomysł - powiedziała Sam i zaczęła czegoś szukać w torebce, a wszyscy spojrzeli na nią pytająco, kiedy ta trzymała w ręku bitą śmietaną w spraju.
- Nosisz bitą śmietanę w torebce? - spytał ją Hazza.
- Kupiłam ją na dzisiejszy wieczór po drodzę tutaj - wyjaśniła i na rękę, która przed chwilą była złączona z jej, psiknęła trochę białego kremu, a wszyscy w samochodzie zachichotali domyślając się chytrego planu szatynki.
Samantha pochyliła się nad chłopakiem i połaskotała go swoimi włosami.
Chłopak ręką przejechał po swojej twarzy, zostawiając na niej biały krem.
Wszyscy zaczęli się głośno śmiać, na co Niall się obudził.
Choć miał na oczach opaske, wiedział, że coś mu nie pasuje.
Chłopak zdarł z oczu opaskę.
- Ejj! On oszukuje. - Harry podniósł głos.
- Kto mi to zrobił? - pokazał palcem na bitą śmietanę, którą wciąż miał na twarzy.
Wszyscy się głośno śmiali z incydentu, który właśnie miał miejsce i miny Niall'a, który wyglądał na złego, ale przy tym przywierał kochany wyraz twarzy. Rozejrzał się po samochodzie i zatrzymał wzrok na torebce swojej dziewczyny, z której wystawała butelka od bitej śmietany. Nie zdradził się, tylko jeszcze szerzej się uśmiechnął i skierował wzrok na Sam.
- Kochanie, wiesz, że ta niespodzianka, którą przygotowałaś jest najlepszą jaką mogłem kiedykolwiek dostać? Wiesz, że spotkanie Ciebie to jeden z najlepszych momentów w moim życiu? - zaczął się do niej zbliżać, a ona oddalała głowę, aby tylko nie styknąć się z jego brudną od kremu twarzą.
- Nie. Niall. Teraz ci się na wyznania wzięło ? - dziewczyna spojrzała na niego na co On się zaczął śmiać.
- Ja zawsze cię kochałem i właśnie przed chwilą zapragnąłem cię pocałować. Poczuć twoje usta za którymi tak strasznie tęsknie.
- To poczujesz je później - zaśmiała się i chowała twarz za torbą.
Chłopak przechwyicł torebkę i położył na swoje kolana po czym zaczął coraz bliżej przysuwać się do dziewczyny.
Chłopak zbliżył się do dziewczyny tak, że ona nie miała już jak dalej się chronić, więc ten zbliżył do niej swoje usta i delikatnie je pocałował, a ona od razu poczuła mokrą substancję na swojej twarzy, przed którą nie mogła się bronić.
Kiedy się od niej odsunął z triumfalnym uśmiechem na twarzy, ona oblizała swoje usta, które były pełne bitej śmietany.
- Zemsta jest słodka - skomentował Niall, a wszyscy dookoła nadal się śmiali z obecnej sytuacji.
 - Pożyjemy, zobaczymy. - odparła wycierając twarz podaną przez Valerie chusteczką.
- Wohooo boję się. - odparł chłopak poruszając brwiami.
- A bój. - Samantha wytnęła w jego stronę język.
- Wiesz.. ja bym się bała. - powiedziałą Valerie uśmiechając się.
Kiedy samochód zatrzymał się w wyznaczonym miejscu, wszyscy wysiedli z niego wptrując w niesamowity krajobraz.
- Jak tu ładnie. - powiedział Zayn.
- Niesamowicie - dodała Valerie, wtulając się wklatkę piersiową swojego chłopaka.
- Gdzie tak w ogóle jesteśmy? - spytał Niall rozglądając się po okolicy.
- Hej, miałeś mieć zakryte oczy! - powiedziała w jego stronę oburzona Sam.
- Trzeba było mi nie robić żartu to bym ją miał - wytknął język w jej stronę i rozejrzał się dookoła. Byli na jakiejś polnej drodze, przy której znajdował się niemały domek letniskowy, a po drugiej stronie wielkie jezioro z pomostem. W oddali można było zobaczyć nieduży las, a klimat dodawały ćwierkające ptaki dookoła nich, na co solenizant automatycznie się uśmiechnął.
- Ty to wszystko zorganizowałaś? - spytał patrząc na swoją dziewczynę.
- Może.. - uciekała wzrokiem. - A może nie.
- Gniewasz się za bitą śmietanę.
- Może.. a może nie..
Doskonale wiedziała jak go wkurzyć.
- Saaaaaam. -  podszedł do niej łapiąc ją za podbródek.
- Co? - spojrzała w jego lazurowe oczy.
- Kocham Cię. - wyszeptał i złożył na jej ustach pocałunek.
- A wiesz co.. Chciałam ci kupić taką przenośną lodówkę, ale nie chcieli mi sprzedać. - zaśmiała się.
- Nie potrzebuję jej, kiedy mam Ciebie, to mi wystarczy do szczęścia - powiedział, a na jej policzkach pojawiły się rumieńce, co wywołało uśmiech na jego twarzy. Uwielbiał, kiedy się zawstydzała przez niego i uwielbiał patrzeć jak ją doprowadza do takiego stanu.
Nawet nie zauważyli, kiedy zostali sami, bo reszta towarzystwa weszła już do domku, wcześniej biorąc klucz leżący na stole i był zostawiony specjalnie dla nich. Niall splutł swoją dłoń z dłonią Sam i również zajrzeli wewnątrz domu, gdzie mogli się schronić przed wieczornym wiatrem.
Valerie siedziała na kolanach swojego chłopaka cicho o czymś rozmawiając z reszta chłopaków zajęta była zaglądaniem do każdego nawet najmniejszego kąta w domku.
- Co robicie ? - Sam usiadła obok Zayn'a i wpatrywała się w swoją przyjaciółką.
- Obmyślam plan tego jak będziemy spać.
- No proste i logiczne. Ja z Sam, a Zayn z tobą. - Nialler włączył się do rozmowy, podając swojej dziewczynie butelkę wody.
- A może ja będę spała z Valerie, a ty Niall z Zayn'em? - zaśmiała się szatynka.
- Nie odpowiada mi taka kombinacja. - odparł Zayn robiąc smutną minę.
- Trudno, będziesz musiał to przeboleć - Sam wytknęła mu język, a on zrobił obrażoną minę. - Nie wpuszczę was razem do łóżka, ostatnio to się źle skończyło - wypomniała im wieczór, w który to ich złapała w łóżku Valerie, obejmujących się wzajemnie.
- Oj, jakieś gorące sceny o których nie wiemy? - Louis dołączył się zaciekawiony danym wątkiem.
- Nie, zboczeńcu - Valerie wymierzyła w nim poduszką, a on się tylko zaśmiał na widok jej obrony, tak jakby miała coś do ukrycia.
- Boże Louis, gdybyś to zobaczył to normalnie pacież byś zmówił. - powiedziała Sam do Tomlinson'a, który z zaciekawieniem spoglądał to na Valerie to na Sam.
- To było jak.. - zaczęła, ale nie mogła znaleźć odpowiedniego sformułowania, które mogłoby opisać tą historię utkwioną w pamięci.
- Ale to wychodzi na to, że ja muszę spać z Zayn'em? - powiedział Niall.
- Tak. - oznajmiła mu Valerie.
- To będzie straszne. - zaśmiał się Zayn.
- Nie. Strasznie to będzie jutro jak Samantha wparuje do waszego pokoju około 7 rano. Wtedy będzie strasznie.. przynajmniej dla Was. Bo mnie to będzie śmieszyć. - oznajmiła Valerie spoglądając na twarz swojego chłopaka.
- Jesteś okropna - skomentował smutno Malik, a ona wzruszyła ramionami.
- Hej! Hej! Nie zapominajcie, że mam dzisiaj urodziny, a co to oznacza? Że powinienem mieć prawo do wybrania sobie osoby, z którą chcę dzielić łóżko i bez urazy Malik, ale wybieram Sam - powiedział i spojrzał na swoją dziewczynę.
- Normalnie poczułbym się urażony, ale to idzie także na moją korzyść, więc Ci wybaczam - uśmiechnął się do Nialla i poklepał go po ramieniu.
- Ja idę zobaczyć górę. Kto idzie ze mną? - Sam wstała z kanapy.
- Ja. - oznajmił Niall i złapał ją za rękę.
Kiedy znajdowali się już na górze, Samantha otworzyła pierwsze drzwi i wtedy Niall podszedł do niej i pocałował w szyję.
- Kocham cię. - wyszeptał.
- Wiem, Niall. Ja ciebie też - uśmiechnęła się.
- Bierzemy ten pokój? - zapytała.
- Jak najbardziej - wymruczał jej nad uchem.
Po całym ciele dziewczyny przeszły ciarki.
Chłopak zamknał nogą drzwi i złozył na jej ustach delikatny pocałunek, który przeraził się w coś większego. Już po chwili dziewczyna oplotła nogi wokół pasa chłopaka, a On delikatnie ułożył ją na łóżku.
Ułożył się nad nią i wpatrywał się w jej piękne oczy, a na jej policzkach ponownie pojawiły się rumieńce.
- Nie rób tak - powiedziała do niego zawstydzona.
- Jesteś piękna - odpowiedział i ponownie pocałował.
Składał pocałunki na jej ustach, na jej szyi, a także obojczykach. Chciał jej pokazać jak bardzo mu zależy, jak bardzo jest dla niego ważna i ile dla niego znaczy. Jeszcze nigdy wcześniej nie czuł się tak przy dziewczynie. Nigdy wcześniej nie znalazł drugiej połówki, która wypełniałaby go tak bardzo jak Sam. Mówili, że to niemożliwe, aby on był z fanką. Mówili, że to niemożliwe, że ona znajdzie tak prawdziwą miłość, jaka jest między tą dwójką, a jednak.. marzenia się spełniają, wystarczy tylko uwierzyć.
- To jest dziwne, wiesz ? - zaczęła bawić się włosami Niall'a, który leżał podparty nad nią. - Jeszcze kilka tygodni temu nie myślałam, że Cię spotkam. Że będziesz obok mnie i będziemy tak blisko siebie. Że będę mogła nazwać cię swoim chłopakiem i każdego dnia Ci mówić Ci, że cię kocham.
- Czasem jest tak, że wiele rzeczy przychodzi niespodziewanie. - szepnął i złożył pocałunek na jej ustach, a już po chwili ich języki zaczeły tańczyć dziwny układ taneczny, któremu się poddali.

Valerie stała na pomoście, który znajdował przy jeziorze, a po jej głowie wędrowały myśli o niej, Zayn'ie i tym wszystkim co się teraz działo. Czuła się winna, że nie mogła dać mu szansy wcześniej. Żałowała, że tak późno dała im szansę, zwłaszcza jemu. Myliła się co do tej piątki chłopaków i nie spodziewała się, że dzisiaj będą dla niej drugą rodziną. Przyjaciółmi, którzy nigdy nie zawiodą, pomimo tego, że się długo nie znali. Mogła na każdego z nich liczyć, pomimo błędu jaki popełniła jeszcze niedawno. Oceniała ich po zobaczeniu ich teledysku, czy zdjęć i pomimo tego, że przyjaciółka mówiła jej, że oni nie są tacy źli, w tej kwestii nie mogła jej zaufać, a teraz jedyne na co czekała to 'a nie mówiłam' z jej ust.
- O czym myślisz?
Zayn przytulił ją od tyłu, kładąc podbródek na jej prawym ramieniu.
- O tym wszystkim. - szepnęła. - To wygląda jak sen. Sen, z którego nie chcę się obudzić, bo jesteś w nim ty i ja i wszystko jest dobrze. Jednak z każdą sekundą boję się coraz bardziej, że się z niego obudzę a ty znikniesz.
- Ale to nie jest sen. Wszystko dzieje się naprawdę a my jesteśmy razem.
- Dziękuję Ci, Zayn. - odparła.
- Za co?
- Za to, że dałeś mi szansę pomimo tego, jaka byłam. Pomimo tego co robiłam a doskonale wiem, że robiłam wiele rzeczy na niekorzyść. Odsuwałam się od ciebie i.. - ucięła - nie chciałam przyznać się nawet przed samą sobą, że jestem w stanie zakochać się w kimś takim jak ty.
- Każdy popełnia błędy, ale najważniejsze, żeby umieć je wybaczać i ja właśnie to zrobiłem - wybaczyłem Ci. Nie, poprawka. Ja się na Ciebie za to nie gniewałem. Miałaś prawo do nielubienia nas..
- Ale - przerwała mu - ja Was raniłam. Byłam chamska, a teraz jesteście dla mnie jak druga rodzina.
- Valerie.. - złapał ją za podbródek, aby na niego spojrzała i tak zrobiła.
W jej oczach można było wyczytać smutek, a on nie lubił tego widoku.
- Jesteś dla nas cholernie ważna i nie liczy się przeszłość. Nie patrzmy w tył i nad tym, czego już nie możemy zmienić. Było, minęło. Zmieniłaś się i bardzo to doceniamy. Jesteś dla nas bardzo ważna, szczególnie dla mnie. Kocham Cię taką jaką jesteś i nie gniewam się na Ciebie za coś, co było - powiedział i nie pozwolił jej na odpowiedź, bo szybko ją pocałował czule w usta, aby tylko potwierdzić swoje słowa, a ona nawet nie znała słów, które by opisywało uczucie, którym go darzyła.
Była szczęściarą, że ich znalazła, że mogła GO mieć przy sobie.


witam przy kolejnym rozdziale. 
co sądzicie o niespodziance dla Niall'a i ich wspólnym wyjeździe?
czekamy na Wasze opinie i prosimy każdego, kto czyta tego bloga
o zostawieniu swojej opinii, bo ostatnio tak pusto tutaj na tym blogu :c

niedziela, 24 marca 2013

13. broken gold.


Data: 2 września 2012r.
Miejsce: Paryż, Francja.

- Valerie, czy masz może.. - zaczęła Sam, ale kiedy zobaczyła przytulających się do siebie przyjaciół, nie wiedziała co powiedzieć.
Brunetka szybko wstała z Malika, prawie spadając z łóżka.
- Sam, co tu robisz? - spytała zdziwiona, a na jej twarzy malowało się zakłopotanie.
- Chciałam tylko pożyczyć otwieracz od wina, ale nie sądziłam, że zastanę was razem, w łóżku, w takiej pozycji, która sprawiła, że moja wyobraźnia od razu się uruchomiła - wytłumaczyła, a Malik tylko się zaśmiał przez co został spiorunowany wzrokiem przez swoją dziewczynę.
- Valerie. Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć, że nie jesteś już dziewicą? - spytała na co dwójka się zaśmiała. - Tu nie ma się co śmiać. Zamierzałaś mi powiedzieć, że z nim sypiasz? - pokazała ręką na chłopaka.
- Sam.. przecież ja z nim nie sypiam. Po prostu..
- Uprawiacie miłość? - zakpiła, na co Zayn zaczął się głośniej śmiać.
- Kto tu uprawia miłość, do pokoju Valerie wszedł Niall z rozpiętą koszulą. - Wooh. Stary. Serio ?! - złapał się za czoło.
- To nie tak jak myślicie - próbowała się wybronić Valerie, ale zabrzmiało to jak w typowej komedii romantycznej. - My..
- Jesteśmy razem - Zayn stanął obok niej, splatając ich ręce razem i cmoknął ją w policzek.
Na ten gest, policzki dziewczyny się zarumieniły i ścisnęła mocniej jego dłoń, a nowym przybyszom opadła szczęka z wrażenia.
- Że co? Że wy..? - zaczął zakłopotany Niall wpatrując się w swoich przyjaciół, a Zayn i Valerie się zaśmiali.
Samantha spojrzała na swojego chłopaka, który wciąż nie dowierzał w to co usłyszał.
- Lepiej proszę wytłumaczyć nam.. to - Valerie pokazała ręką na rozpiętą koszulę blondyna.
- Było gorąco. - zaczęła Sam i spojrzała na Horan'a po czym stanęła przed nim by ukryć fakt gołej klatki piersiowej chłopaka.
- Dobra, dobra. Znam to "było gorąco" - odparła triumfalnie Valerie.
- Może lepiej będzie jak już pójdziemy. - rzekł Niall i chwycił swoją dziewczynę za rękę, kierując się do jej mieszkania.
Wszystko się teraz zaczęło układać. Bo przecież zawsze po burzy przychodzi słońce a po smutku nadchodzi uśmiech.


Dzień: 3 września 2012r.
Miejsce: Paryż, Francja

Sam obudziła się oparta o tors blondyna, którego klatka nadal równomiernie się unosiła, co oznaczała, że nadal jest w swojej krainie Morfeusza i nie chciała tego przerywać, gdyby nie pewne głosy za drzwiami.
- Sam? Wróciłam! - usłyszała swoją babcię za drzwiami jej pokoju, która wróciła ze swojej nocnej zmiany w klinice i po jej głosie mogła poznać, że znajduje się niedaleko jej pokoju.
- Niall! - powiedziała głośnym szeptem, na tyle aby chłopak mógł usłyszeć, ale on ani drgnął. - Niall! - powtórzyła, ale ten odwrócił się na drugi bok, więc Sam zaczęła nim potrząsać.
Spanikowała. Nie chciała, aby babcia sobie myślała nie to, co powinna. Jeszcze nie czas na takie tłumaczenia i poważne rozmowy, jak to nie zajść w ciąży w takim wieku.
Popchnęła chłopaka, który z lekkim trzaskiem uderzył o podłogę, klnąc pod nosem.
- Cicho. Cicho - szeptała w jego stronę okrywając się kołdrą.
- Samantha. - do pokoju szatynki weszła starsza kobieta patrząc na dziewczynę.
Ta lekko się do niej uśmiechnęła po czym przywitała.
- Co tam robiłaś ? - spytała.
- Do późna oglądałam film. Valerie miała przyjść, ale miała gościa więc nic z tego nie wyszło.
- Dobrze. Dobrze. Zrobić ci coś do jedzenia?
- Nie dziękuje, babciu. Nie jestem na razie głodna. Zdrzemnę się jeszcze. - lekko się uśmiechnęła, a kiedy staruszka opuściła jej pokój odetchnęła z ulgą.
- Wiem, że nabroiłem, ale możesz następnym razem wymierzać mi mniej bolesne kary? - spytał pocierając swoją głowę.
- Wybacz, kochanie - powiedziała, a on wczołgał się z powrotem na łóżko i oparł się na rękach tak, że leżał nad Sam.
- A dostanę coś w ramach przeprosin ewentualnie jakiś buziak za tak szybką i bolesną pobudkę? - spytał cwaniacko, a Samantha się delikatnie zaśmiała, jednak nie na tyle głośno, aby usłyszała to jej babcia.
- Nie wiem czy był pan ostatnio wystarczająco grzeczny na takie nagrody - odpowiedziała mu tym samym tonem i zaczęła bawić się jego włosami.
- Hmmm.. - zamyślił się.
- No właśnie - przygryzła dolną wargę. - Po za tym. Musiałam Cię obudzić, bo moja babcia zrobiłaby wykład o tym, iż nie powinniśmy tego robić, choć tego nie zrobiliśmy.
- To nie dostanę nic ? - zrobił minę jak pięciolatek.
Dziewczyna delikatnie ucałowała go w policzek po czym cicho zaśmiała.
Chłopak spojrzał na nią pytająco.
- Później.. - puściła do niego oczko. - Pewno jesteś głodny.
- Troszeczkę - odpowiedział, a ona się zaśmiała.
- Dobra, to było głupie pytanie. Niall Horan przecież zawsze jest głodny - odpowiedziała i obydwoje się zaśmiali.
Wstała ze swojego miejsca i skierowała się do wyjścia, jednak zorientowała sie, że nie może tak po prostu wyjść ze swoim chłopakiem do kuchni, gdzie byłą jej babcia, więc szybko zawróciła i spojrzała z zakłopotaniem na chłopaka.
- To nie jest dobry pomysł.
On kiwnął głową, rozumiejąc jej sytuację i szybko zrobił minę myśliciela, co rozbawiło dziewczynę.
- Może.. idźmy obudzić naszych zakochańców i przy okazji podkraść im coś z lodówki? - zaproponował cwaniacko.
- To jest dobry pomysł, ale trzeba iść przez okno. - szepnęła i uchyliła ja. - Babciu, idę do Valerie, bo coś ode mnie chce.
- A śniadanie?! - krzyknęła starsza kobieta.
- Valerie jest niesamowitą kucharką. - odparła.
- Dobrze. - powiedziała.
A już po chwili dwójka młodych ludzi kierowała się schodami przeciw pożarowymi do mieszkania niżej, gdzie Valerie słodko spała, przytulając się do Zayn'a.
- Awww, tak szkoda, że musimy ich obudzić - powiedziała ironicznie i zaraz pojawiła się obok Zayn'a, delikatnie łagodząc go po włosach, na co on uśmiechnął się pod nosem.
- Dzień dobry, kochanie - powiedział i otworzył swoje oczy, ale kiedy zamiast Valerie zobaczył Sam, szybko podniósł się do pozycji siedzącej, co sprawiło, że i Valerie się obudziła.
- Co jest? - spytała oszołomiona.
- Co wy tu do jasnej cholery robicie?! - spytał Malik przecierając oczy i patrząc na swoich przyjaciół, którzy przybyli sobie piątki, śmiejąc się z udanego planu.
- Jak na dobrą mamę przystało, Valerie powinna zrobić mi teraz śniadanie.. - powiedziała Sam wskakując na barana na swojego chłopaka.
- Jaka mama? Jakie śniadanie? - pytała zdezorientowana brunetka.
- Bo tata powiedział, że mam cię obudzić - zaśmiała się.
Dopiero po chwili Valerie przetarła oczy i ujrzała swoją przyjaciółkę, która się z niej nabijała.
- Zayn. Zgolił byś wąsa. - powiedział Niall.
- Nie. Ja lubię ten zarost - Valerie wtuliła się w swojego chłopaka. - Jak jesteście głodni, to sami sobie zróbcie śniadanie. Sam, masz dwie ręce więc wiesz.
- Mówiłaś, że będziesz się mną opiekować - powiedziała Sam, ale nie usłyszała odpowiedzi, bo dostała poduszką od swojej przyjaciółki.
- To było jak nie było tutaj Horan'a - próbowała się obronić, walcząc chociaż o kolejne pięć minut snu.
- Poza tym mnie nie wolno wpuszczać do kuchni samego, bo mogę Ci ją wyczyścić ze wszystkich zapasów w mgnieniu oka - ostrzegł ją Niall.
- Nie przeszkadza mi to - odpowiedziała wciąż mając zamknięte oczy i wtulając się w Malika, który gładził jej włosy.
- Chodź kochanie. - powiedziała Sam schodząc z Niall'a.
Złożył na jej policzku pocałunek, łapiąc ją za rękę.
- Sam.. - zaczął Zayn.
- Hmm.. ? - spojrzała na niego.
- Ładna piżamka. - zaśmiał się.
- Psss. - syknęła i wyszła z pokoju kierując się do kuchni.
- To co chcesz ? - Samantha otworzyła lodówkę.
- Ciebie. - przytulił ją od tyłu,  składając na jej policzku pocałunek.
- Niestety tego Valerie nie ma w lodówce - zamknęła ją i odwróciła się w jego stronę.
Zbliżyła swoje usta do jego i złożyła na nich krótki pocałunek, który on szybko odwzajemnił i złapał ją mocniej. Sam oplotła swoje nogi wokół jego bioder, przywierając do ściany, a Niall pogłębił swój pocałunek.
- Hej! Mieliście tylko coś zjeść, a nie robić takie rzeczy z moją lodówką, które nie są do tego przeznaczone - usłyszeli głos Valerie i Sam jak poparzona odskoczyła od Horan'a. Na jej policzkach pojawiły się rumieńce, a Horan odchrząknął i udawał, że nic się nie stało.
- Nic by nie miało miejsca, gdybyś mnie pilnowała, mamo - nacisnęła na ostatnie słowo, a wszyscy się zaśmiali, łącznie z Zayn'em, który również wszedł do pomieszczenia w samych bokserkach i lekkim nieładem na głowie, który tylko dodawał mu urody.
Valerie spojrzała na swojego chłopaka i cicho się zaśmiała.
- Mogłeś się ubrać. - wyszczerzyła się.
- Czuję się tutaj jak u siebie. - poruszał zabawnie brwiami.
- A ja czuję się teraz dziwnie. - rzekła Sam. - Nie wiem co ci chodzi po tej głowie, Zayn. Ale nie rób tak.
Cała czwórka się zaśmiała a dziewczyny już po chwili wzięły się za przygotowanie śniadanie.
- Więc.. Ty i Valerie ? - Niall spojrzał na swojego przyjaciela.
- Yeep - odpowiedział mu Malik dumnie i szeroko się uśmiechnął, obserwując jej zwinne ruchy, kiedy ruszała się po swojej kuchni.
- Tego bym się nie spodziewał, jak chyba każdy z nas - skomentował Niall, na co Zayn się zaśmiał.
- Szczerze? To nawet ja nie widziałem szansy na takie szczęście, a jednak nie poddałem się i cieszę się, że to się stało - odpowiedział mu. - I cieszę się, że się pogodziliście z Sam, zasłużyliście na to.
- Jednak jestem głupi bo zrobiłem coś czego nie powinienem.
W tym momencie dało się usłyszeć dzwonek telefonu Zayn'a.
Chłopak pośpiesznie odebrał telefon i przyłożył go do ucha.
- Na nareszcie. Kiedy zamierzaliście powiedzieć mi o tym, że jesteście tam gdzie jesteście? - po drugiej stronie dało się usłyszeć głos wkurzonego Paul'a.
- Kiedyś tam.. - rzekł.
- Ehhh.. jeśli już tam jesteście to proszę Was o udzielenie wywiadu. Wypadł tak nagle i mam nadzieję, że wybierzesz się tam z Niall'em i opowiecie co nieco o nowej płycie.
- Postaramy się - odpowiedział obojętnie Malik.
- Nie macie się starać, ale macie tam być, za 3 godziny - poinformował go i się rozłączył, a Zayn powrócił do pokoju i zobaczył wszystkich oczy skierowane w jego stronę.
- Coś się stało? - spytała go Valerie.
- Paul jest zły, ale to codzienność i musimy iść dzisiaj na wywiad - odpowiedział niezadowolony z tej drugi części zdania.
Uwielbiał to robić, spotykać się z fanami i przyprawiać ich o uśmiech, jednak dzisiaj nie miał na to ochoty, zwłaszcza pod nakazem Paul'a. Nienawidził robić rzeczy, które zostały mu narzucone, wolał działać na własną rękę, ale to zostało mu odebrane, gdy tylko podpisał umowę z managementem.
- To idźcie. - oznajmiła Sam, która leżała oparta o ramię Niall'a bawiąc się jego ręką.
- To nie jest takie proste. - oznajmił Zayn siadając na krzesełku.
- Wszystko jest proste.
- Ile może potrwać taki wywiad? - spytała brunetka.
- Nie mam pojęcia. Nie którzy dziennikarze są naprawdę wścibscy.
- Dacie radę. - uśmiechnęła się Valerie. - To jest tylko wywiad.
- Niby tak.. - zaczął Zayn próbując się wymignąć, ale nie zdążył dokończyć, bo Valerie mu przerwała.
- Spokojnie, pójdziecie na wywiad, spełnicie nakaz Paul'a, a my z Sam w międzyczasie zorganizujemy jakąś kolację czy pomyślimy nad wieczorem filmowym dla naszej czwórki, zgoda? - spytała go siadając mu na kolanach i patrząc w jego oczach.
- Zgoda - odpowiedział i cmoknął ją delikatnie w usta.
- Jak nie jesteście głodni to powiedzcie od razu, z chęcią zajmę się waszą porcją - powiedział Niall rozkoszując się pysznymi kanapkami przygotowanymi przez dziewczyny.
- Oni wolą siebie. - zaśmiała się Samantha. - Ty wolisz jedzenie.
- Wolę ciebie, ale jedzenie nie może się zmarnować.
- A co jeśli moje pocałunki mogą się zmarnować? - zakpiła pytająco dając sygnał, że marzy w tym momencie tylko i wyłącznie o jego ustach.
- Takiego wyjścia nie ma. - uśmiechnął się. - Pamiętaj kochanie, że coś mi miałaś dać, za zrzucenie mnie z łóżka. - poruszał zabawnie brwiami.
- Nie przypominam sobie - odpowiedziała mu, a on zrobił obrażoną minę. - Kiedy indziej - szepnęła mu do ucha zachęcająco, a ten tylko uśmiechnął się triumfalnie i kontynuował jedzenie swojej kanapki.
- My pójdziemy na spacer. Przy okazji będę mogła Ci zrobić parę zdjęć do mojego prywatnego albumu - spojrzała na Zayn'a Valerie z uśmiechem.
- Oo, czuję się zaszczycony, dziewczyno z aparatem - powiedział do niej jak na początku znajomości, na co wszyscy się zaśmiali.
Wywołało to u niej wspomnienia, kiedy para się jeszcze nie lubiła, przynajmniej ona go. Darzyła go obrzydzeniem i czymś nie do opisania, a dzisiaj mogła go nazwać swoim chłopakiem i się tego nie wstydziła. Żałowała, że tak późno dała mu szansę i tak późno odnalazła w nim tą bratnią duszę.


Dzień: 4 września 2012r.
Miejsce: Paryż, Francja.

- A więc. Pierwsze pytanie, które nasuwa się na mój jak i wszystkich fanów język to jest, czy przyjazd tutaj jest spowodowany uczuciami do jakiś dziewczyn?
Chłopacy siedzieli obok siebie na kanapie w jakimś biurze i odpowiadali na pytania, zadane przez niewysokiego łysego reportera. Choć wydawać to się mogło dziwne, czuli się spięci. Doskonale wiedzieli, że pytanie, które przed chwilą padło z ust reportera, w końcu nastąpi.
- Mojej - Niall podniósł rękę do góry czule się uśmiechając.
- A Zayn?
Chłopak milczał, nie wiedział co powiedzieć. Nie chciał zrobić czego co mogłoby zranić Valerie.
- Czy nie jaka Valerie Bernard, dziewczyna z którą widziano cię dzisiaj w jednym z paryskich parków, jest dla ciebie kimś więcej niż zwykłą dziewczyną?
- Jest naszą przyjaciółką. Prywatnym fotografem. - chłopak ugryzł się w język.
Wiedział, że to może ją zranić, ale musiał ją chronić, taki był jego obowiązek. Nie chciał, aby ona cierpiała, a wiedział, że przyznanie do związku z nią właśnie tego może dokonać.
Niall siedział cicho, nie chcąc pogarszać sprawy, a tym bardziej się w nią mieszać, chociaż nie rozumiał dlaczego Zayn to zrobił, dlaczego znowu oszukał swoich fanów.
- W takim razie mamy nadzieję, że niedługo będziemy mogli zobaczyć jakieś jej prace, a Tobie Niall życzymy szczęścia z Twoją drugą połówką. Może opowiesz swoim fanom na temat waszego pierwszego spotkania? Wielu z nich jest tego ciekawa i nikt nie spodziewał się, że wyjazd do Paryża zakończy się waszym wspólnym zdjęciem w internecie na którym się czule całujecie - powiedział reporter patrząc na blondyna, który spuścił wzrok.
- Nikt się tego nie spodziewał. Ale przynajmniej mamy dowód, że istnieje miłość od pierwszego wejrzenia. - powiedział po chwili.
Już po ostatnim pytaniu chłopacy skierowali się zamówioną chwilę wcześniej taksówką do mieszkania Valerie, gdzie dziewczyny przygotowały niezapomniany wieczór.
Kiedy chłopacy znajdowali się już w mieszkaniu brunetki, Niall podbiegł do swojej dziewczyny całując ją w szyję.
- Tęskniłem. - oznajmił.
- Też cię kocham. - szepnęła i złożyła pocałunek na jego ustach.
- Cześć skarbie. - Zayn podszedł do Valerie i chciał ucałować ją w policzek.
- Raczej dziewczyno z aparatem. - oznajmiła.
- Co jest? - spytał zakłopotany patrząc jej w oczy, w których zobaczył złość.
- Jestem tylko waszym prywatnym fotografem - zacytowała jego słowa - A ja uwierzyłam, że jesteś inny - powiedziała z obrzydzeniem w głosie i chciała odejść, ale on złapał ją za nadgarstek.
- Zrobiłem to, aby Cię chronić, Valerie. Nie chciałem, abyś miała nieprzyjemności przez naszych fanów i przez nich cierpiała - wytłumaczył jej spokojnie. - Nie bądź zła za to, że chciałem Cię chronić - dokończył.
- Nie potrzebuję ochrony. Potrzebuję chłopaka, który przestanie mnie traktować jak coś, co nie ma uczuć. Najpierw Josh, teraz ty. Dziękuje bardzo za takie życie towarzyskie - oznajmiła, a do jej oczu zaczęły cisnął łzy.
- Valerie.. - zaczął.
- Nie Zayn. mam dość. - wyrwała się z jego uścisku i pobiegła do swojego pokoju zatrzaskując drzwi.
Samantha od razu pobiegła za przyjaciółką wchodząc do pokoju.
- Valerie.
- On jest taki jak Josh! Ma każdą tą samą cechę charakteru co On! - krzyczała w jej stronę.
Samantha szybko do niej podbiegła mocno przytulając.
- Csii.. będzie dobrze. On chce cię bronić. Jesteś dla niego wszystkim.
- To dlaczego Niall z taką łatwością to powiedział? Powiedział, że jesteście razem? Że cię kocha?
- Rozmawialiśmy o tym, Valerie. Zdjęcie i tak wciąż figuruje w sieci. Więc to był jedynie kwestia czasu. Valerie.. On chce być przy tobie i nie chce by ktoś cię skrzywdził - szepnęła w jej stronę.
- Jak na razie zrobił to tylko on, więc gratulacje. Uratował mnie przed kolejnym błędem w moim życiu - powiedziała do niej przez łzy. - Byłam taka naiwna, wierząc mu - dodała i wtuliła się w przyjaciółkę.
- Nie popełniaj pochopnych decyzji, nie odrzucaj go za to, że chciał działać w dobrych intencjach - odpowiedziała chcąc ją uspokoić i jakoś ratować to, co teraz się między nimi działo. Dopiero co zaznali tej miłości, nie chciała, aby ona już się psuła. Wiedziała, że oni zasłużyli na bycie razem. Trzymała za nich kciuki, bo obydwoje tego potrzebowali. Chciała ich szczęścia i tylko oni wzajemnie mogli je sobie dać.
- Proszę, nie broń go. Nie chcę go znać - powiedziała stanowczo, a z jej oczu wyleciały kolejne łzy.
- Ja tego tak nie zostawię. - odparła cicho.
- Gratulacje.. - wyszeptał Niall do Zayn'a.
- Dzięki stary, naprawdę mi pomagasz. - podniósł głowę i spojrzał na swojego przyjaciela, który stał obok okna.
- Czemu to powiedziałeś? - zapytał blondyn.
- Chciałem ją ochronić. Ona jest dla mnie wszystkim. - westchnął.
- Mogłeś chociaż ją zapytać co o tym wszystkim sądzi.
- A ty rozmawiałeś o tym wszystkim z Sam?
- Tak, Zayn. Rozmawia się o takich rzeczach.
- Uhm... jestem takim idiotą! - wstał z kanapy i zaczął chodzić w kółko.
- W ten sposób nie pomożesz ani sobie, ani Valerie.
Zayn podszedł do drzwi do jej pokoju i uchylił je, wchodząc do środka.
- Valerie, proszę - powiedział błagalnym tonem, widząc zapłakaną twarz dziewczyny.
Nigdy nie widział jej w takim stanie, dlatego bolało go to jeszcze bardziej. Cierpiała przez niego przez co czuł się koszmarnie.
- Odejdź - powiedziała stanowczo, a w tym samym czasie Sam opuściła pomieszczenie i wyszła z pokoju, zostawiając ich samych.
- Nie miałem niczego złego na myśli, wiesz o tym - podszedł do jej łóżka, gdzie znajdowała się brunetka.
- Jesteś taki sam jak on. Wszyscy jesteście tacy sami! - podniosła swój ton i kolejne łzy opuściły jej duże oczy i spłynęły po jej policzkach.
- Valerie.. przepraszam. Przepraszam cię za to. Nie chciałem. Tak cholernie nie chciałem aby wyszło tak jak wyszło. Chciałem cię obronić, bo jesteś dla mnie cholernie ważna. Chciałem wiedzieć, że nic ci nie grozi ze strony tych wszystkich ludzi a to co powiedziałem, to było jedynym wyjściem. Wiem, może powinienem z tobą o tym wszystkim porozmawiać, ale ja najpierw działam a potem myślę. Tak cholernie nie chciałem cię skrzywdzić  nie chciałem widzieć cię smutnej. Miałem być twoim opiekunem, twoim szczęściem a zrobiłem coś.. czego żałuje.. Wybaczysz mi.. kiedyś? - spojrzał na nią lekko dotykając jej dłoni.
Valerie siedziała wpatrzona w jego twarz. Doskonale wiedziała co powiedzieć, ale nie chciała. Bała się..
- Wyjdź, Zayn - odpowiedziała słabym tonem i on nie chcąc nic utrudniać, po prostu wstał z miejsca i skierował się do salonu.
Sam i Niall patrzeli na niego ze smutkiem w oczach, a on czuł cholerną bezsilność i złość do samego siebie.
- Cholera! - powiedział głośno i podszedł do drzwi wejściowych.
- Zayn.. - Samantha chciała go pocieszyć, chciała im pomóc, ale on opuścił mieszkanie z trzaskiem drzwi i skierował się do centrum Paryża, zostawiając ich samych.
- My musimy coś zrobić, Niall. - powiedziała Sam do swojego chłopaka.
- Mam pomysł - odparł i już po chwili dzielił się nim ze swoją ukochaną.


Data: 4 września 2012r.
Miejsce: Paryż, Francja.

- Możesz w końcu nie jęczeć ? To jest tylko film, Valerie. - powiedziała brunetka do szatynki, która leżała skulona na łóżku. - Babcia dała mi te bilety i powiedziała, że mamy iść. No zrób to dla mnie. - patrzała na nią błagalnym wzrokiem.
- Zrobię to tylko dlatego, że cię kocham. - starła łzy z policzków i wstała z łóżka.
Nie miała ochoty nigdzie wychodzić, tylko zostać w swoim łóżku jak najdłużej tylko mogła, ale doceniała pomoc swojej przyjaciółki, dlatego powoli podeszła do szafy i zaczęła wyciągać z niej ciuchy, aby zastąpić nimi czarne, stare dresy. Postawiła na czarne rurki i białą, luźną bluzkę na krótki rękaw, bo pogoda dzisiaj dopisywała w Paryżu. Nie spieszyło jej się, co denerwowało Sam, bo mogły się przez to spóźnić na dany film.
- Nie nadaje się na wyjście gdziekolwiek - powiedziała patrząc na swoje odbicie w lustrze, gdzie widziała wory pod oczami przez płacz i brak snu oraz podpuchnięte oczy.
- Nie marudź, tylko się szykuj, bo się spóźnimy - pośpieszyła ją Sam.
Dziewczyny już po chwili siedziały w autobusie, który wiózł je do dobrze znanego kina. Seans zaczął się już jakieś pięć minut temu a Samantha najwyraźniej poddenerwowana wciąż stukała nerwowo w oparcie swojego krzesełka w autobusie.
- Spokojnie, to jest tylko film. Po za tym ominą nas tylko reklamy. - wyszeptała w jej stronę Valerie.
Pojazd zatrzymał się na najbliższym przystanku i Samantha jak poparzona wyskoczyła z niego łapiąc swoją przyjaciółkę za rękę, idąc coraz szybciej w stronę kina.
Pokazała bilety, które trzymała w ręku i już po chwili dotarły do wyznaczonej sali, gdzie film trwał już niecałe piętnaście minut.
Dziewczyny szybko znalazły swoje miejsca i nie musiały się przeciskać, bo ludzi było wyjątkowo mało. Obok dziewczyn miejsca były zajęte, więc tak aby nikomu nie przeszkadzać, Valerie usiadła obok towarzysza, a Samantha zaraz obok niej. Normalnie by się nie przejmowała tym kto siedzi obok niej i rozkoszowała się filmem, który wybrała przyjaciółka, jednak ta dobrze znana jest woń perfum zmieniła wszystko.




witam, witam. nowy rozdział na idealne rozpoczęcie idealnego tygodnia <3 jutro koncert Bieber'a, ale muszę przestać się tym jarać tak bardzo jak do tej pory i postanowiłam zachowywać się jakoś normalnie. choć doskonale wiem, że mi to nie wychodzi, to zawsze jest jakaś nikła
szansa na tą normalność haha. 

jak Wam się podoba nowy rozdział? <3


xx NANCY.

sobota, 16 marca 2013

12. thank you.


Data: 2 września 2012r.
Miejsce: Paryż, Francja

Valerie szybko wyszła ze swojego pokoju i skierowała się do domu swojej przyjaciółki. Nie rozmawiały ze sobą od powrotu do Londynu, co ją martwiło. Bała się, że Sam skrzywdził Niall i to on stoi za jej smutnym nastrojem. Może była tak zajęta Malikiem, że sama tego nie zauważyła i teraz żałowała, że nie mogła zatrzymać jej łez.
Zauważyła, że okno w salonie przyjaciółki jest otwarte, więc bez uprzedzenia weszła do środka. Nikogo nie było, nawet nie było słychać dźwięku muzyki, co całkowicie ją zdziwiło. Zapukała do pokoju przyjaciółki, a kiedy nie usłyszała odpowiedzi, weszła do środka. Sam leżała na łóżku i kiedy uniosła głowę, miała czerwone oczy od płaczu i mokre policzku od łez.
- Sam. - brunetka podbiegła szybko do niej mocno do siebie przytulając. - Co się stało? Co On zrobił? - mówiła pocieszając ją.
- To.. - zaczęła łkając - moja wina. Nie powinnam. Nie powinnam się angażować w to wszystko, w ten związek. Jestem dla niego nikim.. - ściskała w ręku bransoletkę, którą od niego dostała. - Zawsze byłam nikim. - powtórzyła.
- Nie mów tak, Sam. Proszę Cię. Dla mnie jesteś wszystkim. Kocham Cię i doskonale o tym wiesz. Ale nie rozumiem. Nie rozumiem tego, że mówisz, iż jesteś dla niego nikim. Przecież Cię kocha. Przecież jesteście idealni.
-Nie, Valerie. Widziałaś choć raz. Jeden pierdolony raz jak Niall całuje mnie przy Was z namiętnością? Jak szepcze mi słodkie słówka do ucha kiedy jesteście w pobliżu?
- Z tego co wiem zawsze był nieśmiały, zawsze tak o nim opowiadałaś i nie mów, że jesteś dla niego nic nie warta, bo to tylko głupie przypuszczenia. Widzisz, jak się Tobą opiekował przez ten pobyt w Londynie, jak się starał. Musisz mu dać czas, aby się oswoił z tą myślą, aby Cię lepiej poznał. Nie poddawaj się - powiedziała do niej pocieszająco i pogładziła ją po plecach w celu wsparcia.
- Nie umiem tak, Valerie. Może to wszystko po prostu stało się za szybko. Może nie powinniśmy tak szybko podejmować decyzji o nas, o naszym związku, bo wszystko wymknęło się spod kontroli - powiedziała przez łzy, co sprawiło, że Valerie poczuła się jeszcze gorzej ze względu na stan swojej przyjaciółki.
- Sam. Nie rób nic, czego będziesz później żałować. Porozmawiaj z nim, musisz to zrobić zanim podejmiesz jakąkolwiek decyzję. Zanim podejmiesz ją zbyt pochopnie. Wiesz, jak kończy się takie coś.. - urwała.
- Straciłam rodziców, straciłam brata. Tak cholernie nie chcę stracić Niall'a, ale ja nie umiem żyć ze świadomością tego, że On się mnie wstydzi. Że jestem dla niego nikim, tylko jak powietrze, które jest potrzebne do oddychania. Nie chcę być powietrzem. Chcę być dla niego kimś. Chcę być dla niego kimś kim On jest dla mnie. Rozumiesz? - cicho westchnęła. - Wszystko się wali. A ja mam dość. - rzuciła bransoletką o podłogę, patrząc jak ląduje gdzieś w drugiej części pokoju.
Valerie mocniej przytuliła ją do siebie.
- Nie wszystko się wali. Spójrz, byłyśmy na wymarzonym obozie, spotkałaś swoich idoli, nawiązałaś z nimi znajomość i dostałaś się na najlepsze studia o jakich większość wciąż tylko marzy. Jest lepiej, niż Ci się wydaję, tylko musisz to dostrzec pod tą warstwą smutku i cierpienia. Wierzę w Ciebie, że sobie poradzisz, że jeszcze wszystko się zmieni i wierzę, że Twój związek z Niall'em nie skończy się tak szybko jak myślisz - powiedziała chcąc ją wesprzeć, ale nie za bardzo wiedziała czy to pomoże. Bała się o nią z każdą kolejną sekundą, bo nie lubiła patrzeć na swoją przyjaciółkę w takim stanie. Nie mogła znieść, że ona cierpi, a ona nie potrafi jej pomóc.


Data: 2 września 2012r.
Miejsce: Londyn, Wielka Brytania.

- Zayn.. - dało się usłyszeć głos Paul'a, który wszedł do ich przestronnego domu.
- W kuchni - westchnął.
Doskonale wiedział czego może się teraz spodziewać.
Ich menadżer nie wiedział nic o tym, że dziewczyny przyjechały do nich na tydzień i mieszkały z nimi pod jednym dachem. Dla Paul'a te dwie dziewczyny były zwykłymi fankami, ale dla niego i Niall'a były kimś więcej.
- Dlaczego do jasnej cholery nic mi nie powiedzieliście? - podniósł głos, kiedy wyłonił się zza framugi drzwi.
- Bo zrobiłbyś to. Doskonale wiedzieliśmy, że tak zareagujesz, ale gdyby były tu dziewczyny byłoby gorzej. Twoja żyłka na czole zaczęłaby skakać a tego nikt nie lubi. - zaśmiał się dla rozluźnienia atmosfery.
- W tym nie ma nic śmiesznego. Wiesz co mogliście wywołać gdyby tylko ktoś się o tym dowiedział? - podniósł ton swojego głosu.
- Ale nikt się nie dowiedział, spokojnie - powiedział zrelaksowany, jak gdyby nigdy nic, a w międzyczasie w salonie pojawił się Niall.
- Oo, cześć Paul - przywitał się ze swoim menadżerem.
- Serio? Tylko tyle masz mi do powiedzenia? - na niego również się zdenerwował, co zdziwiło Niall'a nie wiedząc co ma na myśli.
- Ale.. Nie rozumiem o co ci chodzi.
- Spokojnie, Niall. On o wszystkim wie. - oznajmił spokojnie Zayn wyciągając w tym momencie z kieszeni swój telefon i czytając sms'a od Valerie.
- Chodzi ci o ten tydzień? Był taki fajny chillout i w ogóle. A no i dziewczyny wpadły.
- A kiedy mieliście zamiar mi o tym powiedzieć?! - znowu się uniósł.
Zayn nie włączył się w konwersację, za bardzo zszokowała go wiadomość, którą czytał po raz kolejny i której nie mógł zrozumieć.

'jest źle. bardzo źle. Sam.. ona jest w rozypce. x V'

- Cholera - powiedział do siebie, jednak po chwili zorientował się, że była to zbyt głośno uwaga, bo wzrok Paul'a i Niall'a od razu został skierowany na Malik'a.
- Co jest? - spytał go blondyn, a on zagryzł wargę, nie wiedząc co mu powiedzieć.
- Nabroiłeś - odpowiedział szybko i odpisał  szybko swojej dziewczynie.

'Spokojnie, zaraz coś wymyślę, będzie dobrze, Z.'

- Ja? - spytał zdziwiony jego wyrzutem, a Paul wybuchnął śmiechem co wywołało znak zapytania na twarzach chłopaków.
- A Ciebie co tak śmieszy? - zapytał Zayn patrząc na niego krzywo.
- Bo wystarczyło, że te dziewczyny się zjawiły, a już pojawiają się problemy - odpowiedział, co sprawiło, że się zagotowało w Maliku przez jego słowa.
- Nie znasz ich, więc nie oceniaj, okej? Po za tym wyjdź stąd. Mam ciebie dość i nie mam ochoty przebywać w twoim towarzystwie - odparł zaciskając pięści.
Paul zawsze w tym momencie wychodził z pomieszczenia w którym znajdowali się chłopacy, bo doskonale wiedział, że Zayn potrafi wybuchnąć. Tak też zrobił. Mężczyzna opuścił ich dom, a dwójka przyjaciół została sama w pomieszczeniu.
- Co.. co się stało?
- No nie wiem. Może ty mi wytłumaczysz? - przystawił ekran telefonu przed niebieskie oczy blondyna.
Chłopak kilka razy przeczytał wiadomość, lecz nie wiedział dokładnie o co chodzi.
- Jak to.. co.. - przełknął ślinę.
- No dobre pytanie, Niall. . - wstukał jeszcze jedną wiadomość i wysłał na dobrze znany mu numer.

' co się stało? powiedz mi. chcę pomóc. x Z'

Nie minęła minuta, a już pojawiła się odpowiedź na jego pytanie.

'Obawiam się, że może pomóc tylko jedna osoba. Niall.. To w pewnym sensie on zawinił, więc i on może to odkręcić'

Przeczytał i spojrzał na swojego przyjaciela.
- Co ty do jasnej cholery zrobiłeś Sam? - spytał go zdenerwowany nie tylko sytuacją z Paul'em, ale też tym, że jego przyjaciel skrzywdził tą dziewczynę.
- Nic, nie wiem o co chodzi - powiedział niewinnie, chociaż w środku dręczyły go pytania na jego temat i ich ostatnich rozmów i spotkań.
- To nie wygląda na nic, Niall - powiedział w jego stronę, a do salonu wszedł Harry i Louis, którzy czule się obejmowali.
- Co to za krzyki? - spytał Harry.
- Spytaj się blondyna, co zrobił. Mi nie chce powiedzieć.
- Do jasnej cholery! Nie wiem co zrobiłem, nie mam pojęcia! - usiadł na kanapie jakby chciał właśnie przypomnieć sobie cały tydzień, kiedy to dziewczyna była przy nim.

'Niall nie wie.. ja nie wiem.. Valerie, proszę. Z.'

Znowu wstukał by jak najszybciej pomóc swoim przyjaciołom.
Nie lubił, kiedy Niall był smutny. Nienawidził tego stanu kiedy nie wiedział co zrobić, bo nie miał pojęcia jak może pomóc. Zawsze bał się, że jeśli coś zrobi to może zranić tego blondyna na którym mu zależało.

'Zayn, nie mogę. Obiecałam. Po prostu.. ona już za dużo w życiu straciła i proszę, nie pozwól, aby i z nim tak było. Nie chcę, aby znowu poczuła ten sam ból, nie zasłużyła na to.'

Odczytał, a w nim coś drgnęło. Poczuł się źle z tego powodu co przeżywała Sam, bo w ciągu tych kilku dni stała się dla niego jak siostra. Pomagała mu, doradzała, a teraz on nie mógł pomóc jej, bo sam nie znał powodu tego bólu. Nie mógł obwiniać Niall'a, bo ten sam siedział na kanapie ze skuloną głową, nie wiedząc co ma robić.
- Niall, czy powiedziałeś w jej obecności coś, co by ją zraniło? Może coś zrobiłeś? - Zayn usiadł obok niego i spokojnie zadał mu pytania, ale Niall siedział głucho wciąż myśląc o tamtych dniach.
- Nie sądzę, przynajmniej sobie nie przypominam. Przecież.. - zaczął i zaczął mu się łamać głos.
- Jak szybko możemy dostać się do Paryża? - zapytał Zayn bardziej do siebie czy chłopaków.

Data: 2 września 2012r.
Miejsce: Paryż, Francja.

Valerie siedziała w pokoju Sam, czekając na swoją przyjaciółkę, którą wysłała pod prysznic. Nie miała pojęcia do czego jest zdolna w takim stanie, więc wolała się upewnić, że Samantha trafiła do łóżka. W między czasie, kiedy czekała, podniosła zgubę, którą Sam rzuciła i przejrzała prawdopodobnie wszystkie stare czasopisma.
Dopiero po chwili z łazienki wyszła Samantha, której oczy były podpuchnięte od płaczu.
- Nie musisz się mną opiekować, nie jestem małym dzieckiem - skomentowała i odłożyła swoją szczotkę do włosów na komodę.
- Owszem, muszę, bo się o Ciebie martwię i wiem, że nie byłam z Tobą w Londynie, bo byłam myślami w innym świecie, ale teraz jesteśmy w Paryżu i nie popełnię znowu tego błędu - odpowiedziała i podeszła do przyjaciółki, przytulając ją do siebie. - Nie martw się. Połóż się, odpocznij i obiecaj mi, że postarasz się zasnąć, dobrze? - spojrzała na nią, ale po policzku przyjaciółki popłynęła tylko kolejna łza.
Dziewczyna szybko ją stała i ułożyła się w łóżku spoglądając na ścianę, na której znajdowały się plakaty chłopaków. Szybko odwróciła się na drugi bok zamykając oczy.
- Dobranoc, Samantha.
- Dobranoc, Valerie.
- Obiecuję, że zajrzę do ciebie jeszcze w nocy. - zgasiła światło i skierowała się do swojego mieszkania.
Miała nadzieję, że choć tutaj będzie mogła zapomnieć o tym wszystkim, ale jej rodzice dwa dni temu wyjechali na wakacje, więc brunetka została sama ze swoimi zmartwieniami.
Położyła się na swoim wygodnym łóżku i chciała chociaż na chwilę odpłynąć do krainy Morfeusza i kiedy już jej się to udało, wybudził ją dzwonek telefonu.
- Tak? - spytała półprzytomna, nie patrząc na wyświetlacz.
- Hej - usłyszała ten charakterystyczny głos, który nie był pełen entuzjazmu, a wręcz przeciwnie. - Mogę do Ciebie wpaść? - spytał, ale ona wybuchnęła tylko śmiechem.
- Jasne, skarbie - powiedziała ironicznie. - Jest - spojrzała na zegarek - 1 w nocy. Wpadaj kiedy chcesz - zażartowała i wywróciła oczami.
- Zrób mi miejsce. Będę za chwilę.
Valerie z uśmiechem na twarzy zamknęła oczy, kiedy nagle usłyszała pukanie do drzwi.
Szła do nich powolnym krokiem, którą normalny chcę dostać się do jej mieszkania o takiej porze, lecz kiedy przypomniała sobie, że może to być Samantha. Szybko podbiegła do nich otwierając.
- Stęskniłem się. - usłyszała.
Nie mogła uwierzyć własnym oczom. Tuż przed nią stał jej chłopak, który z niewiadomych przyczyn uśmiechał się do niej o tak późnej porze.
- Zayn? A może ja śnię? - przetarła oczy, a już po chwili znajdowała się w jego objęciach mocno wtulona.
- Co ty tu do jasnej cholery robisz? - spytała nie odrywając się od chłopaka.
- Pytałem czy mogę wpaść - usprawiedliwił się, a kiedy się odsunęli zauważyła na jego ustach uśmiech.
- Głupek - skomentowała i zaprosiła go do środka. Zamknęła za nim drzwi na klucz i poczuła jego silne dłonie na swoich biodrach, które przyciągały ją do siebie. Po chwili jego usta złączyły się z jej, a ona wplotła swoje dłonie w jego ciemne włosy. W tym samym czasie chłopak złapał ją pod kolanami, a ona oplatając swoje kolana wokół jego bioder nie przerywała pocałunku. Była szczęśliwa i myślała, że już nigdy nie będzie mogła poczuć tego uczucia po jej przeżyciach z Josh'em zwłaszcza z Zayn'em, a jednak.. wszystko jest możliwe.

Samantha usłyszała ciche pukanie do drzwi, a potem otwieranie ich.
- Mówiłam ci, Valerie. Nie jestem małym dzieckiem. Nie potrzebuję opiekunki. Potrzebuję go przy mnie. Potrzebuję wiedzieć, że mu na mnie zależy. Że nie jestem nikim. - westchnęła cicho. - Potrzebuję jego opieki. Wiesz. Może i jestem zbyt wymagająca jak na mój pierwszy związek. Ale ja nie chcę być dla niego kimś kim jestem teraz. Zero czułości przy innych, zero pokazywania tego uczucia, które jest pomiędzy Wami.
Przybysz delikatnie ułożył się za Sam.
Zamiast słodkich perfum swojej przyjaciółki poczuła coś, co sprawiło, że jej serce przyspieszyło. Poczuła męską woń, która była dla niej tak dobrze znana, jednak z drugiej strony bała się tego, kto właśnie ją obejmował.
- Przepraszam - usłyszała łamiący się głos. Ten sam głos, który ostatnio szeptał jej słodkie słówka, ale zarazem ta sama osoba, która ją zraniła. Odwróciła się powoli i ujrzała Niall'a ze łzami w oczach. - Tak cholernie cię przepraszam. - powtórzył jakby dziewczyna go nie rozumiała.
- Nie. Niall. - przerwała i wstała z łóżka. - Dlaczego tu przyjechałeś? - po jej policzku spłynęły łzy. - Dlaczego ? - zsunęła się po ścianie, wciąż łkając.
- Sam.. - podbiegł do niej i złapał za rękę. - Zawiodłem i sam nie umiem wytłumaczyć swojego zachowania. Nie wstydzę się ciebie, nie chcę żebyś tak myślała, bo to nieprawda. Ja po prostu nie zauważyłem swojego błędu. Zasłużyłaś na wszystko co najlepsze. Na to, aby pokazywać Ci, że jesteś warta wszystkiego na każdym kroku, a ja Ci tego nie dalej. Proszę, wybacz mi - powiedział blagalnie. - Kocham Cię, Sam.
- Niall.. jestem pierwszy raz w związku.. nie wiem dokładnie co to jest miłość, co to jest to co jest między nami, ale ja się w to zaangażowałam. Kocham cię, ale to boli. Jestem dla ciebie nikim? Jestem dla ciebie tylko uciążeniem? Wydaje mi się, że za szybko to wszystko się potoczyło..
- Nie Sam. Jesteś dla mnie cholernie ważna, jesteś dla mnie najważniejsza. - starł łzy spływające po jej policzkach. - Proszę - wyszeptał, a jego oczy się zaszkliły. - Obiecuję, że takie sytuację nie będą już miały miejsca. Wiem, że zrobiłem błąd, którego żałuję i proszę, daj mi szansę, aby to poprawić.  Dziewczyna miała metlik w głowie. W jej oczach pojawiło się więcej łez, a w jej głowie coraz więcej pytań. Czuła się zagubiona. Chciała mu wybaczyć, móc znowu poczuć jego czułość i delikatność, ale bała się dac mu drugiej szansy. Bała się, że się zawiedzie.
- Niall.. kocham cię. Przepraszam, to wszystko mnie przerosło. Może jestem jeszcze dzieckiem. Może nie mam odwagi przyznać się do tego całego bałaganu, ale w tym momencie tak bardzo Cię potrzebuję. Tak cholernie pragnę bym była dla ciebie kimś. Niekonieczne dla całego świata, dla ciebie. To ty jesteś mi cholernie potrzebny. Zaakceptowanie z twojej strony, nie całego świata.
- Sam.. - uścisnął jej dłoń. - Jesteś dla mnie najważniejsza. Jesteś dla mnie całym moim życiem. Kocham Cię, Sam. Kocham i chcę byś czuła się przy mnie wyjątkowa. Bo właśnie taka jesteś.
Dziewczyna wtuliła się w niego, a ostatnie łzy opuściły jej piękne, duże oczy.
- Proszę, obiecaj mi, że to się nie powtórzy. Obiecaj, że.. - chciała skończyć, ale chłopak jej przerwać, odrywając się od niej i spojrzał w jej oczy.
- Obiecuję, że na każdym kroku będę się chwalił tym, że mam tak piękną i wspaniałą dziewczynę, jaką jesteś ty. Obiecuję już nigdy nie zawieść w tej sprawie, a jeśli to zrobię, obiecuję, że zrobię nawet najdziwniejszą rzecz na świecie, aby tylko móc Cię znów pocałować czy mocno przytulić - powiedział, a jej łzy się zaszkliły, ale tym razem pod wpływem pozytywnych emocji, które wywołał u niej chłopak. Nigdy nie słyszała tak cudownych słów od płci przeciwnej. Słowa jej brata się nie liczyły, ponieważ on o niej zapomniał, a Niall był całkiem inny od niego. Składał obietnicę jakby od tego zależało jego życie. Jego słowa były wypowiedziane tak szczerze, jak nikogo innych, a ona mogła mu zaufać. Nie bała się tego, tylko chciała podjąć ryzyko, bo w końcu nie ma ryzyka, nie ma zabawy.

- Valerie.. - zaczął delikatnie chłopak głaszcząc ją po włosach.
- Hmm.. ? - przeniosła wzrok z sufitu w wielkie brązowe oczy swojego chłopaka.
- Jak to jest, że Cię znalazłem?
- Że, musisz być naprawdę urokliwy, skoro dałam ci szansę. - zaśmiała się. - Tak naprawdę, to jesteś wyjątkowy. Nie poddałeś się i teraz.. - usiadła na nim okrakiem - jesteś mój. - złożyła pocałunek na jego malinowych wargach.
- Dziękuje, że dałaś mi szansę - powiedział, kiedy się od siebie odsunęli.
- To ja dziękuje, że byłeś tak uparty, że dostrzegłam w Tobie coś innego niż tylko zakochaną w sobie gwiazdę pop - oznajmiła.
- Na prawdę tak o mnie myślałaś? - spytał zaintrygowany tą sprawą.
- Czasami - odpowiedziała zgodnie z prawdą. - Ale chyba zbyt pochopnie Was oceniłam - przyznała się do danego błędu, a Malik nie mógł uwierzyć w to co mówi jego dziewczyna.
- Czekaj, czy ty właśnie przyznałaś, że One Direction nie jest takie złe i nasza antyfanka zmieniła swoją nienawiść do uwielbienia nas?
Brunetka nic nie odpowiedziała tylko go pocałowała przez uśmiech na twarzy.
- Czy taka odpowiedź wystarczy? - spytała, a on przygryzł swoją wargę.
- Możesz to powtórzyć? Trudno mi w to uwierzyć - powiedział, a ona się zaśmiała i ponownie się do niego zbliżyła.
- Czuję się zaszczycony. Muszę to chłopakom przekazać. Ucieszą się. Swoją drogą, powiesz mi Co dokładnie się stało między Niall'em a Sam?
- Nie ma na to czasu. - lekko się uśmiechnęła.
- Mamy całą noc. - przysunął ją bliżej siebie składając delikatne pocałunki na jej szyi.
- Mam tu łaskotki. - odsunęła się od niego śmiejąc. - Ale z drugiej strony to było kochane i uwielbiam twój zarost - przejechała palcem po jego ustach a później brodzie z kilkudniowym zarostem.
Dziewczyna już miała się nad nim ponownie pochylić i złożył na jego ustach pocałunek, kiedy usłyszała za sobą ten charakterystyczny głos swojej przyjaciółki.

____________________________________

witam. co sądzicie o następnym rozdziale? myślicie, że jak zareaguje Sam 
widzących tę dwójkę razem? czekamy na Wasze opinie pod tym rozdziałem.
dla Was to tylko kilka sekund, a dla nas wielki uśmiech na twarzy, także
 prosimy o te kilka chwil, aby napisać swoją ocenę, z góry dziękujemy! <3 


niedziela, 10 marca 2013

11. letters to a new life.


Data: 30 sierpnia 2012r
Miejsce: Londyn, Wielka Brytania. 

Samantha lekko uchyliła drzwi od swojego tymczasowego pokoju i skierowała się w stronę pomieszczenia jej chłopaka. 
- A ty gdzie ? - usłyszała głos Valerie, która trzymała coś w ręku. 
- Do ubikacji. 
- Łazienka jest raczej w drugą stronę. 
- No tak. Bo chciałam o kuchnię zachaczyć. Pić mi się strasznie chcę - złapała się za gardło. 
- A wydaje mi się, że w tamtym kierunku to do pomieszczenia "Raj u Niall'a".
- Oj, przestań. To przez ciebie i Zayn'a jesteśmy w takiej sytuacji, więc csii - przychodziła palec wskazujący do ust i już nacisnęła klamkę, kiedy Valerie znowu się odezwała. 
- Nie, to przez waszą ciekawość. Ja wam się nie kazałam zakładać i wtrącać w naszą sprawę - wytknęła jej. - Ale nie powiesz, że nie było zabawnie kiedy was złapaliśmy? - próbowała zmienić temat, aby tylko brunetka nie powiedziała nic chłopakom. 
- Mieliśmy ubaw po pachy - powiedziała ironicznie i obydwie się zasmiały - Dobra, idź już do twojego księcia. Nic nie powiem.
- Dziękuje - wyszeptała w jej stronę i już po chwili zamknęła drzwi od pokoju Niall'a z drugiej strony. 
Choć umawiała się ze swoim chłopakiem, że ten nie będzie spał, tylko na nią czekał, blondyn słodko chrapał w swoim łóżku.
Dziewczyna bezszelestnie ułożyła się obok niego, wpatrując w spokojną twarz Niall'a. 
Wyglądał jak mały słodki chłopiec, który po dniu pełnym zabawy odpoczywał w swoimi łóżku.
Nie chciała go budzić, dlatego nic nie mówiła tylko odgarnęła włosy z jego czoła i sama zamknęła swoje oczy. Nie sądziła, że kiedyś to się stanie, że Niall Horan będzie kiedyś jej chłopakiem. Myślała  że pozostanie to tylko głupim marzeniem i skończy się ewentualnie na follow na Twitter'ze, ale los postawił inne plany na ich drodze i była mu za to wdzięczna, że chociaż ten jeden raz mogła być naprawdę szczęśliwe, a jej szczęście i marzenie leżało obok.
- Nie śpij. - usłyszała głos Horan'a, który ucałował ją w czoło.
Dziewczyna uśmiechnęła się. 
- Valerie mnie widziała. - chwyciła go za dłoń. - Ale powiedziała, że nic im nie powie. 
Chłopak przybliżył się do niej. 
- Masz na sobie taką seksowną piżamkę. - wyszeptał. 
- A ty znowu nie masz na sobie koszulki. - zaśmiała się. - Po za tym.. Ty oszuście. Nie spałeś. 
- Po prostu.. - zaczął - tak bardzo cię kocham.
Zbliżył swoje usta do jej i połączył je w całość. 
- Wiesz, że już dzisiaj w południe będzie wiadome czy się dostałam na uczelnie - powiedziała smutno, a on zaczął gładzić jej policzek swoją delikatna dłonią. 
- Wierze w Ciebie i twoje zdolności - odpowiedział z delikatnym uśmiechem.
 - Ale za tym stoi również to czy zostanę w Londynie czy powrócę do Francji, Niall - oznajmiła smutno, ale jego mina wciąż była taka sama. 
- Zawsze są inne sposoby, abyś została w Anglii - powiedział cwaniacko i przybliżył bliżej, aby znowu ją pocałować.
- Coś proponujesz ? Chcesz mnie porwać?
- Josh potrzebuje asystenta - powiedział. 
- Przecież on jest królem perkusji - powiedziała - a ja wiem jak trzymać pałeczki. 
- To już jest coś. Ja wciąż tego nie ogarnąłem. 
- Ty śpiewasz. To już ci powinno wystarczyć. 
- Mam ciebie. Nie potrzebuję niczego innego. Mam wszystko co jest mi do szczęścia potrzebne.
Na twarzy dziewczyny pojawiły się rumieńce, a on delikatnie się zaśmiał widząc swoją dziewczynę, którą przyprawił o ten stan. 
- Wątpię, abym mogła dorównać Josh'owi - powiedziała. 
- Jestem pewny, że razem z nim będziecie tworzyć zgraną ekipę. I tak jak Valerie, będziesz mogła pojawiać się na każdym naszym koncercie, więc same plusy - zapewnił ją. 
- Na początek proponuje zaczekać za wynikami - cmoknęła go znowu w usta.


Data: 30 sierpnia 2012r. 
Miejsce: Londyn, Wielka Brytania. 

Dziewczyny siedziały na kanapie w salonie i wpatrywały się w koperty, które leżały przed nimi na stole. 
- Ty pierwsza - powiedziała Samantha.
- Nie! Ty.
- Razem. - odparła.
Każda z nich chwyciła swoją i szarpnęła za odpowiedni kawałek.

"Uprzejmie informujemy, że dostała się pani na naszą Królewską Akademię Muzyczną, dla której będzie zaszczytem obecność pani na naszych zajęciach. Nasza uczelnia jest jedną z najbardziej prestiżowych akademii na całym świecie zajmująca się edukacją i badaniami muzykologicznymi oraz prowadzeniem intensywnej działalności koncertowej. Mamy również zaszczyt poinformować panią, że dostaje pani szansę na Stypendium Naukowe, które pokryje szkoła. Pani oceny z ostatnich trzech lat tak bardzo nas zafascynowały, że wysuwa się pani na prowadzenie. 
Z poważeniem, 
Dykretor Królewskiej Akademii Muzycznej. 
Wendy Golden."

"Mamy zaszczyt poinformować panią, iż dostała się na naszą wyższą uczelnie The Courtauld Institute of Art. W której będzie pani uczestniczyć na zajęcia badania historii sztuki i konserwacji. Podczas przerw może pani umilić sobie czas w jednym z najwspanialszych muzeów małych sztuki na świecie, która znajduje się w tym samym budynku. Jest to dla nas zaszczyt mieć taką studentkę, jaką jest pani. Liczymy, że nasze zajęcia lekcyjne jak i poza lekcyjne przypadną pani do gustu. 
W poważaniem, 
Dyrektor The Courtauld Institute of Art. 
Spencer Feelings." 

Dziewczyny szybko wstały z kanapy i głośno krzyknęły, przytulając się do siebie. Nie mogły uwierzyć, że to czego tak bardzo przyjęły, właśnie się spełniło. Że ich marzenia w końcu ujrzały światła dziennego. Wiedziały, że nie mogą się poddać i właśnie tym wywalczyły dla siebie dzisiejsze szczęście. Nawet nie zauważymy, kiedy do pokoju wparował Harry z lampką nocną w ręku, trzymaną do góry. 
- Co się dzieje? - krzyknął wystraszony.
- Cholera jasna, co tu ?! - z kuchni wyłonił się Niall z laćkiem w ręku. 
- Dostałam się, dostałam się! - krzyczała Sam i rzuciła się w objęcia chłopaka omijając swoje nogi wokół jego pasa. 
- Ale.. - zaczął, ale dziewczyna złożyła na jego ustach pocałunek. 
- Czy ktoś może wytłumaczyć mi te piski od rana i dlaczego Sam przytula się do Niall'a, skoro mieli karę? - przeciągnął się Zayn. 
- Wybaczcie. Ta oszałamiająca radość z powodu spełnienia marzeń jest nie do opisania.
- I wy chcieliście nas uratować lampką czy butem? - powiedziała Valerie ironicznym tonem 
- Tylko to miałem pod ręką. Czego się spodziewałaś? Broni jak w niejednym filmie akcji z Bruce'm Willisem? - odpowiedział Hazza. 
- Dlaczego nie? - Valerie oznajmiła zastanawiając się nad jego odpowiedzią i loczek tylko zachichotał. 
- Masz Malika, on zastąpi Ci wszystko - odegrał się jej, a para na siebie spojrzała z nieśmiałymi uśmiechami. Od tamtej pory ze sobą nie rozmawiali. Nie mieli po prostu czasu, aby wszystko na spokojnie o tym porozmawiać, a nie chcieli tego robić przy przyjaciołach. 
- Co wy macie do mnie i Valerie? - próbował się wybronić. - Cieszą się, bo dostały się na uczelnie! - zmienił temat uradowany, za co brunetka była mu wdzięczna.
- Poza tym nie rozmawiajmy o mnie i Zayn'ie, to Niall i Sam właśnie łamią, święty regulamin. - oznajmiła szatynka spoglądając na swoją przyjaciółkę, która spoglądała na nią z wyrzutem. 
- Valerie! - syknęła Samantha odsuwając się od blondynka. 
- To prawda, widziałem to. - oznajmił Zayn - a Harry tylko potwierdzi.
Loczek pokiwał głową na znak zgody. 
- Wszyscy są przeciwko nas Niall.. - odparła smutno brunetka. 
A już po chwilę Styles stał obok nich, przytulając ją.
- Wybacz, ale zakład to zakład - oznajmił i odsunął się od niej. - Nadal zostało kilkanaście godzin do zakładu, więc spokojnie gołąbeczki  Nacieszycie się sobą, zwłaszcza że Sam i Valerie zostają w Londynie na dłużej - pocieszył ich i wyciągnął z lodówki mleko, po czym wlał je sobie do szklanki.
- Zapomniałeś o tym, że dziewczyny jutro mają samolot? - spytał Harry. 
- Jaki samolot ?! - poniósł głos Niall. 
- Jutro, samolot, dziewczyny, Paryż, pożegnanie. - gestykulował Louis. 
- Babcia Sam ma urodziny w sobotę. 
- Kiedy ktoś zamierzał mi o tym powiedzieć ? - spojrzał z wyrzutem na wszystkich a potem utkwił wzrokiem w oczach swojej dziewczyny.
- Tak wyszło. Urodziny, prezenty, inne, miłosne zagadki i nikt o tym nie myślał - usprawiedliwił się Louis. 
- I wy jeszcze nie każecie mi spędzać z nią czasu przez te ostatnie godziny? Jesteście okrutni! - podniósł swój głos na przyjaciół, a Louis szybko do niego podszedł. 
- Spokojnie, Niall. Nie denerwuj się tak - próbował go uspokoić, ale on tylko spojrzał na niego złowrogo i podszedł do swojej dziewczyny, łapiąc ją w talii.
- Nie denerwuj się skarbie. - ucałowała go w policzek. 
- Nie denerwuje. Ciśnienie mi skoczyło. - złapał się w miejscu w którym jest serce. 
- Taki młody a już serce przestaje mu pracować - zaśmiał się Tommo. 
- Heart Attack - oznajmił cwaniacko się uśmiechając. 
- Coś czuję, że nasz blondyn wymyślił nową piosenkę na płytę.
-Ciekawe kiedy dowiemy się czegoś więcej. 
- Nowa płyta ? - oczy Sam zabłysnęły. - Awww..
- Nie, proszę.. Przecież ja będę z nią dzielić mieszkanie, a co to oznacza? Że ta płyta będzie tam włączona 24 godziny - powiedziała niezadowolona Valerie, co wywołało śmiech na twarzy towarzyszów. 
- Myślałem, że już się do nas przekonałaś, a pocałunek był tego potwierdzeniem - wspomniał Hazza po raz kolejny, a wzrok brunetki znowu powędrował ku Zayn'owi, który zrobił zmieszany wzrok. 
- Serio? Będziesz nam to wypominał teraz aż do śmierci? - próbował bronić, nie mając ochoty rozmawiać o tej sytuacji z nimi, chociaż z przyjemnością ją wspomniał. 
- Yeep - potwierdził Harry zadowolony i z triumfalnym uśmiechem na twarzy.
- To było takie romantyczne. Moglibyście powtórzyć? Zademonstrować niektórym? Na przykład Sam i Niall'owi. Jeszcze nigdy nie widziałem jak wymieniają się śliną przy nas. - oznajmił Louis.
Samantha poczuła się trochę dziwnie. Tomlinson miał rację, Niall faktycznie nie okazywał jej tyle czułości niż wtedy kiedy są sami. 
- Nasza ślina, to nasz problem. - powiedział Niall i wytknął język w stronę Tomlinson'a. 
- Ale, ja bym chciał to zobaczyć. Może Harry to źle robi. - spojrzał na loczka.
- Sugerujesz, że źle się całuje ?!
- Nic takiego, skarbie - powiedział i podszedł do swojego chłopaka. - Jesteś w tym zdecydowanie najlepszy, i nie tylko w tym - poruszył brwiami, a reszta się zaśmiała  - Jednak chciałem ich sprawdzić czy potrafią nam dorównać - wytłumaczył się. 
- Nikt nie zastąpi tych Larry Feelings, więc oszczędźmy sobie takich tematów i cieszmy się jedzeniem - powiedział Niall i skierował się w stronę drzwi frontowych  - Co powiecie na McDonald'a? - zaproponował, a wszyscy ponownie się zaśmiali  
- Niall, jestem tylko w bokserkach, dopiero wstałem - wszystkich wzrok powędrował ku Zayn'owi, patrząc na jego goły, wyrzeźbiony tors.
- Rano fast food'y? Sałatkę byś zjadł, albo w ogóle oszczędził byś sobie jedzenia z samego rana. - dopowiedziała Valerie.
- A czy wyglądam jakbym był na diecie? - zakpił wskazując na swoje nienaganne ciało. - Ty się zajmij Malik'iem, a raczej pomóż mu z ubiorem, czy może bardziej na odwrót, a my wyskoczymy coś zjeść - powiedział i Harry przybił z nim piątkę patrząc na dziewczynę. 
- Nawet ty przeciwko nam? - spytała oburzona. - A może tak zdradzić wszystkim, że dzisiaj w nocy... - zaczęła, ale Samantha zakryła jej usta dłonią, aby tylko więcej nie powiedziała.
- Jaka noc? O co chodzi? - zapytał Harry. 
- Każdy ma sekrety. - Sam puściła do niego oczko.
Już po chwili wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. 
Valerie od przyjazdu tutaj czuła się nieswojo. Pokój Zayn'a pachniał nim, a dziewczyna pragnęła oddychać tym samym powietrzem co On. 
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałbym wciąż jakieś spodnie. - drzwi uchyliły się a zza nich wyłoniła się głowa Zayn'. 
- Nie właściwie.. - zaczęła. - musimy porozmawiać.
Zayn wszedł do pokoju, zamykając za sobą drzwi i szybko wyciągnął ze swojej szafy stare dresy, po czym podszedł do Valerie. 
- Co pomiędzy nami jest? - spytała go, a może raczej powiedziała na głos pytanie, które dręczyło ją od kilku godzin. - Jeszcze kilka miesięcy cię nienawidziłam, kilka dni temu cię polubiłam, a teraz.. - skończyła nie wiedząc jak określić jej obecną sytuację względem tego chłopaka. 
- Odwzajemniłaś pocałunek - dokończył za nią, a ona lekko kiwnęła głową gubiąc się w swoich myślach. 
Czy coś do niego czuła? Na pewno nie nienawiść. To uczucie minęło już dawno, chociaż ona tego nie pokazywała. Grała kogoś, kim niebyła, żeby tylko ukryć tą prawdę, której się bała. Była kimś innym, żeby tylko go zniechęcić, ale tym samym sprawiała ból sobie i jemu.
- Co wtedy poczułaś ? - zbliżył się do niej, obejmując w tali i spoglądając głęboko w oczy.
Przełknęła ślinę i poddała się chwili.
- To czego nie powinnam. - wyszeptała.
- Poczułaś się bezpieczna? Poczułaś coś czego się nie spodziewałaś? Choć próbujesz to ukryć ja to wszystko widzę. Umiem czytać z twoich oczu, Valerie. Mnie nie oszukasz. Tym bardziej nie oszukuj samej siebie. 
Brunetka czuła na swojej szyi ten sam oddech, który czuła poprzedniego wieczoru. Czuła ciepło bijące od jego osoby i jego perfumy, którymi pragnęła przesiąknąć.
- Nie rób tego.. - wyszeptał ciszej, łapiąc ją za podbródek. 
Spojrzała w jego duże, brązowe oczy i pragnęła tylko jednego. Pragnęła patrzeć w nie przed zaśnięciem i budzić się przy nich. Pragnęła mieć go przy sobie, kiedy tego potrzebowała. Pragnęła móc go przytulić i najszczerzej przeprosić, jeśli znowu go skrzywdził. Czuła coś do niego, co ją przerażało. Zawsze była odważna, ale w tej sytuacji nie umiała kierować się tą cechą, bo na całym ciele poczuła tylko strach. 
- A co jeśli boję się w to zaangażować? - spytała spuszczając wzrok, a on nic nie odpowiedział tylko złączył ich usta w całość, co natychmiast wywołało motylki w jej brzuchu. 
- Czy nadal się boisz?


Data: 31 sierpnia 2012r. 
Miejsce: Londyn, Wielka Brytania.  

Valerie pakowała swoje ostatnie rzeczy do toreb, rozglądając się po pomieszczeniu czy aby na pewno nic nie zostało co należy do nich. 
- Będę tęsknić - powiedział Zayn łapiąc Valerie w talii, co sprawiło że ta uśmiechnęła się pod nosem. 
Byli w jego sypialni, gdzie brunetka mieszkała przez pobyt w Londynie. Odwróciła się do niego i spojrzała na niego. 
- Ja za Tobą też - cmoknęła go delikatnie, a on pogładził jej policzek. 
Ustalili, że chwilowo nie będą nikomu mówić o swoim związku. Nie wstydzili się tego, ani nic z tych rzeczy, ale może po części było to spowodowane ich wcześniejszym zachowaniem.
Wszystko teraz wydawało się takie magiczne, kiedy Zayn mógł pocałować Valerie i powiedzieć jej co dokładnie czuje. 
- Pomożesz mi z tym? - spytała się brunetka do Malik'a, kiedy mocowała się z zamkiem od wielkiej walizki. - Nie mogę sobie z tym poradzić. 
Już po chwili bez najmniejszego problemu Zayn ją zapiął i znosił na dół, gdzie na kanapie siedziała Samantha spoglądając co chwilę na swój telefon.
- Sam, co jest? - spytała się jej przyjaciółka, ale ta jedynie sztucznie się uśmiechnęła.
Po kilku latach przyjaźni, dla Valerie był to znak, żeby nie drążyć tematu i po prostu poczekać aż Samantha będzie chciała jej dokładnie wszystko opowiedzieć.
- Gotowe? - spytał Liam, który właśnie wyszedł z telefonem w ręku. - Taksówka będzie za 5 minut - poinformował je. 
- Jak najbardziej - odpowiedziała pewnie Samantha sprawiając, że Valerie zaczęła się jeszcze bardziej niepokoić o stan swojej przyjaciółki. 
- Hola! Hola! Jeszcze ja - usłyszeli ten charakterystyczny krzyk Horan'a, który właśnie zbiegł ze schodów i podszedł do swojej dziewczyny. - Odezwijcie się jak będziecie już w Paryżu - poprosił i złapał ją w talii. 
- Jasne - odpowiedziała znów sztucznie się uśmiechając, a on tylko mocno ją do siebie przytulił. 
To ją zabolało, jak nigdy. Wydawało się dla niej, że ten żegna się z nią jakby to było dla niego zwykła, codzienna czynność, a on żegnał się z nią, a biorąc pod uwagę to, że wyjeżdżają do Francji na 2 tygodnie, martwiło ją jego zachowanie i zadręczała się tylko pytaniami co zrobiła nie tak. 
Valerie podeszła do każdego z chłopaków, lekko się przytulając, lecz kiedy stanęła obok Zayn'a nie miała pojęcia co zrobić. Choć przyjaciele wiedzieli, że ta dwójka ma się ku sobie, nie mieli pojęcia o uczuciu, które naradzało się między nimi. Brunetka przytuliła się do Zayn'a szepcząc mu jedynie na ucho, że będzie tęsknić po czym chwyciła za rączkę od walizki i skierowała się przed dom. 
- To zobaczenia. - powiedziała Sam i również żegnając się z chłopakami wyszła przed dom, ścierając po drodze jedną łzę, która powoli spłynęła po jej policzku. 
Już po chwili taksówka mknęła ulicami Londynu kierując się na lotnisko.
Po drodze panowała cisza. Samantha nie mogła przestać myśleć o Niall'u i tego, co teraz panowała między nami, a przy okazji ścierała pojedyncze łzy, ukrywając je przed przyjaciółką, natomiast Valerie uśmiechała się pod nosem na wspomnienie o Malik'u i uczucia, które jej towarzyszyło w jego obecności. W tym momencie każda z nich miała całkiem inny nastrój i pomimo tego, że obydwie chciały się ze sobą tym podzielić, wiedziały że to nie najlepszy moment. Valerie nie chciała pytać swojej przyjaciółki o to co się stało, bo nie chciała na nią naciskać, chociaż wie, że powinna jej pomóc. Widziała jak coś ją dręczy i jak specjalnie odchyla głowę w drugą stronę i nie mogła na to nic poradzić, natomiast Sam nie miała ochoty jej o tym mówić, żeby tylko nie tworzyć głupich pytań i tej litości nad nią. Nie lubiła tego. 
Zapłaciwszy za kurs dziewczyny skierowały się w stronę odpraw, gdzie wystarczyło poczekać na głos przemiłej kobiety, która poinformuje dziewczyny o ich samolocie do Paryża.  Do ich świata, który nie był taki kolorowy jaki był tutaj. Wszystko było tam inne i szara rzeczywistość mogła je tylko bardziej przybić.
Siedziały w samolocie. Samantha oparła głowę o poduszkę i słuchała jednej piosenki w kółko, a Valerie wciąż nie mogła uwierzyć w to co stało się w Londynie. 
"What happenes in London, stays in London. " 



przed nami kolejna część historii dziewczyn. uwielbiam pisać nowe rozdziały na 
tego blog'a z Wer. każda ma swoje pomysły i każdy z nich 
realizujemy. wkładamy w to całe nasze serducha byście mogli 
z wielkim uśmiechem czytać to co my nazywamy naszym życiem. 
jak Wam się podoba?
poza tym uwielbiamy wasze komentarze a jest ich 
coraz mniej.. co się dzieje? 


xx NANCY.

sobota, 2 marca 2013

10. last first kiss.



Data: 29 sierpnia 2012r. 
Miejsce: Londyn, Wielka Brytania. 

-Dobra, więc pierwszą osobą jest nasz kochany Malik - odparł blondyn i spojrzał na przyjaciela. 
- Że co?! - odpowiedział oburzony, jakby chciał się tego wyrzec. 
- Bang! Bang! Bang! Mamy pierwszą poprawną odpowiedź! - krzyknął uradowany Harry. 
- Nie wiem o czym mówicie - Malik wciąż upierał się przy swoim, chociaż sam wiedział, że ich oszukuje nie chcąc się do tego przyznać, a może raczej nie chcąc przyznać się tego przy Valerie. 
- Zabawa nadal trwa - przypomniał Louis patrząc na Niall'a. 
- Z obecnego otoczenia mówię, że jest to Valerie - dokończył, a brunetka wybuchnęła śmiechem. 
- A podobno to Louis jest ten najzabawniejszy z zespołu - skomentowała.
- A podobno tak trudno jest wyczytać z ludzkich oczu to co czuje ten drugi człowiek. Nie było to takie trudne. - odparł triumfalnie Niall.
- Ding! Ding! Ding! Mamy zwycięzce. A zostaje nim Niall James Horan! - krzyknął Louis i uniósł obie ręce blondyna do góry. - Gratulacje. Jak pan się z tym czuje ? - chwycił w dłoń swój telefon myśląc, że to mikrofon.
Przystawił go do ust Horan'a i czekał na jakąkolwiek odpowiedź.
- Nie za dobrze. - odpowiedział.
- Ale jak to?! Co się stało?!
- Dwa dni bez niej.. to będzie najgorsze czterdzieści osiem godzin w moim życiu. - powiedział.
- Easy, easy, Horan - uspokoił go Harry. - Dzisiaj będziesz mógł spędzić z nią czas do północy, a od jutra Larry stoi na straży miłości i nie ma zmiłuj - dodał z zadziornym uśmiechem. 
- Jesteście okropni - odpowiedział smutno i spuścił głowę. 
- Myśl pozytywnie. Odkryłeś wielką tajemnicę tego domu, nasz Wielki Bracie - włączył się Liam i położył rękę na jego ramieniu. 
- A czy ktoś chcę wysłuchać naszej opinii? Nie zgadzam się z tym werdyktem, to bzdura - oburzyła się Valerie, jednak Zayn siedział cicho nie mając w planach jej pomagać i okłamywać jeszcze bardziej przyjaciół. - Przynajmniej w moim przypadku - dodała, a Malik poczuł ukłucie w sercu. 
Nie wiedział, że kiedykolwiek tak małe słowa mogą go zranić, a jednak. 
- Przykro mi, każdy sądzi inaczej, a jest tylko jedno rozwiązanie, aby to sprawdzić - ponownie odezwał się Harry i Valerie spojrzała na niego wyczekująco. - Tego dowiesz się wieczorem, skarbie.
Całe popołudnie Niall spędził z Samanth'ą, którą chciał się nacieszyć. Nie odstępował jej na krok a kiedy ta chciała porozmawiać z Zayn'em na osobności, On za każdym razem mówił, że jej nie puści i nie pozowli by znowu zapaliła papierosa, choć nie chodziło tutaj o nikotynę. Brunetka doskonale wiedziała, że jej przyjaciółka dzisiaj zraniła Zayn'a. Te słowa, które kierowała w stronę wszystkich znajomych były bolesne dla Malik'a, ze względu na uczucie, którym ją darzył. Martwiła się o niego. Od kiedy wszyscy rozeszli się do swoich pokoi by załatwiać swoje plany, ten siedział na tarasie i palił jeden papieros, po drugim jakby myślał, że każdy z nich jest jakiś inny. 
Valerie natomiast zamknęła się w swoim pokoju i oglądała zaległe odcinki swojego ulubionego serialu. Nie wychodziła z niego, albo raczej nie chciała. 
- Niall. Proszę Cię, możesz mnie zostawić na chwilę. Muszę to załatwić. - odparła.
- Wiem, że lubisz pomagać, chcesz wszystkich ratować, ale tutaj nie ty zawiniłaś, lecz ktoś inny. - spojrzał prosto w jej oczy. 
- Wiem, ale to są moi przyjaciele i nie mogę pozwolić im cierpieć - odpowiedziała mu.
- O to się nie martw, Harry już ma pewien plan - oznajmił z delikatnym uśmiechem, a szatynka spojrzała jeszcze na Malika na tarasie, który nie zmieniał swojej pozycji i w tym samym momencie usłyszała krzyk Loczka z kuchni. 
- Wszyscy do salonu, teraz - powiedział stanowczo dość głóśnym tonem, tak aby każdy usłyszał. 
Zayn ruszył się z tarasu i wszedł do ciepłego domu, a Sam i Niall już skierowali się do danego pomieszczenia, aby spełnić prośbę przyjaciela. Ostatnia w pokoju zjawiła się Valerie, która spojrzała na wszystkich na około. 
- Co się dzieje? - spytała. 
- Czas na pierwszą, ważną zabawę - odpowiedział jej Styles i uniósł szklaną butelkę po procentach do góry.
- A przepraszam bardzo, panie Haroldzie chcesz mi powiedzieć, że moja przyjaciółka podczas mojej nieobecności tutaj wypiła to wszystko. Dzisiaj już nic mnie zdziwi, lecz to nie zmienia faktu, że Ona jest tutaj jedną z najmłodszych osób. I każdy wie, jak skończyło się jej ostatnie picie - usiadła obok Louis'a
- Spokojnie, Valerie. Wszystko zakończyło się Happy End'em, a to butelka jeszcze po ostatnie imprezie. Poza tym Niall nie pozwoliłby na to, by jego księżniczka robiła takie rzeczy.. no wiesz nie na poziomie. Ale spokojnie Sam, za około półtorej godziny będziesz mogła robić co chcesz więc liczę, że napijesz się ze mną. 
Valerie wywróciła oczami chcąc się już stąd wydostać, ale nie mogła, bo Harry spojrzał na nią blagalnie.
- Panie i paniowie, czas zacząć naszą tradycyjną grę w 'siedem minut w niebie' - powiedział niższym głosem Liam, na co wszyscy się zaśmiali oprócz brunetki.
- Jeśli tym samym chcecie zbawić mnie i Zayn'a do jednego łóżka to wam się nie uda - skomentowała Valerie. 
- Co Ci dzisiaj jest? - odpowiedziała jej Sam oburzona jej zachowaniem, ale ta tylko wzruszyła ramionami nie rozumiejąc swojej przyjaciółki i Harry jako pierwszy zakręcił szklaną butelką.
- Nikt z nikim nie będzie tutaj spał w jednym łóżku. Choć nie którzy by chcieli - powiedział Liam i spojrzał na Harr'ego. 
Jego butelka zatrzymała się na Louis'ie na co wszyscy jednocześnie się zaśmiali, oprócz Valerie, której nie było do śmiechu. 
- Wydaje mi się, że ta dwójka nie powinna tam iść - odparł Niall, obejmując swoją dziewczynę ramieniem.
- Ojj, cicho Niall. Daj im się zabawić - rzekła Samantha i uśmiechnęła się. 
Kiedy dwójka opuściła salon, Valerie wpatrzona była w jeden punkt na ścianie zupełnie jak Zayn. 
Liam natomiast z niecierpliwością czekał, aż w pobliżu znajdzie się jego skarb i będzie mógł go przytulić. 
Danielle nie mogła się dzisiaj pojawić na ich wieczorze ze względu na występ, który był w innym mieście. Prosiła o wolne, chcąc znaleźć się blisko swojego chłopaka w ten specjalny dzień, jednak jej szefową nie obchodziło to, że to słynny Liam Payne, który ma dzisiaj urodziny. Dla niej nie ważne nawet było, kiedy tancerka zachorowała, czy miała złamaną nogę. Dla niej show musiało trwać, nieważne w jakich warunkach i to momentami utrudniało im związek, ale dawali radę, musieli. Byli silni i byli inspiracją dla wielu par. Prawdziwej miłości nie przeszkodzą przeszkody postawione im na drodze. Zawsze kierowali się tą zasadą. 
Niall spojrzał na zegarek po czasie i uśmiechnął się szeroko, kiedy ich czas minął, ale z drugiej strony czuł się źle, bo z każdą sekunda był bliżej do pożegnania się z Sam na dwa dni. 
- Koniec czasu, zakochańce - krzyknął głośno.
Z łazienki wyszedł uśmiechnięty Louis a za nim Harry, który poprawiał swoją koszulkę.
- Oszczędzcie nam tego i nie mówcie co się tam działo. - powiedział Zayn i zakrył swoje oczy. 
- Nikt nawet nie ma zamiaru ci opowiadać naszych przeżyć seksualnch. Swoją drogą, zaintrygowałyby Cię. 
- Uh.. Moje przeżycia seksualne nie potrzebują aż takich urozmaiceń. - zaśmiał się. 
- A kto teraz kręci? - zagadnął Louis. 
- Ja - odparł dumnie Niall i chwycił butelkę w dłonie, po czym zakręcił nią. 
Butelka kręciła się chwilę za nim się zatrzymała. 
Wskazała na Liam'a co nieco zawiodło blondyna, bo marzył on o innej osobie, jednak zabawa to zabawa. Wstał ze swojego miejsca razem ze swoim przyjacielem, puszczając dłoń swojej dziewczyny. 
- Tylko spokojnie, pamiętajcie że obydwaj jesteście zajęci - rzucił w ich kierunku Louis. 
- Nie masz się co przejmować, nie pójdziemy w wasze ślady - oznajmił mu Liam, pozostawiając towarzystwo i obydwaj weszli do pokoju, który wcześniej został wyznaczony, a była to łazienka.
Reszta siedziała w ciszy w salonie ciesząc się z tego, że mogą być dzisiaj ze sobą. No wszyscy, oprócz jednej dziewczyny, która już miała tego dość.
- Valerie. Ugryzło cię coś? - spytała Sam poprawiająswoje długie włosy. 
- Po prostu.. Nie, znaczy nie. Nic się nie stało. - rzekła.
- Dlaczego zawsze powtarzasz to samo słowo dwa razy kiedy coś cię trapi?
- Wcale, wcale.. tak nie robie. - powiedziała.
- Dobra nie chcesz mówić, to nie mów. 
Samantha doskonale znała swoją przyjaciółkę i wiedziała, że kiedy coś ją gryzie chowa się przed wszystkimi, unika kontaktu wzrokowego, jąka się oraz powtarza dwa razy to samo. Valerie kłamała a to kłamstwo łatwo było odczytać z jej twarzy. Brunetka natomiast nie chciała się przyznawać, że jej humor był spowodowany obecnością w tym pomieszczeniu. Była tutaj ze względu na swoją przyjaciółkę, aby ta nie była na nią zła i względu na Liam'a, który miał dzisiaj urodziny. Nic więcej nie trzymała ją w tym miejscu, a może jednak tylko ona bała się do tego przyznać? Może jednak była osoba, która pomimo tego, że ją denerwowała, nie potrafiła przestać o niej myśleć. Nawet podczas głupiego oglądania serialu zamiast myśleć o fabule, myślami była gdzieś daleko. Nie przy tej osobie co powinna..
- Dobra wychodźcie stamtąd. Jestem zazdrosna. - powiedziała Sam, na co Valerie się uśmiechnęła. 
Jeszcze nigdy nie widziała swojej przyjaciółki tak szczęśliwej. Uśmiech kiedy Niall pojawił się obok niej, był nie do opisania. Jakby wszystkie jej troski nagle odeszły a wszystko było na swoim miejscu. Jej rodzice, brat. 
- Valerie - Samantha machała ręką przed jej oczami. - teraz ty kręcisz. 
- Ja? 
- Tak ty. - odparł Harry.
Brunetka nie miała na to ochoty, jednak na prośbę przyjaciół wzięła butelkę do ręki i zakręciła nią mocno. Obawiała się kogo tym razem wylosuje szklana butelka i jej obawy wygrały, bo butelka wskazała na Zayn'a. 
- Mogę spróbować jeszcze raz? - spytała z nadzieją, znowu raniąc chłopaka, jednak nikt nic nie odpowiedział, co oznaczało odpowiedź przeczącą, a ona wstała ze swojego miejsca, natomiast Zayn zaraz za nią. 
Czy się cieszył? Nie, bo wiedział, że przez to ona jest zawiedziona, a tego nie chciał. Nie chciał oglądać jej w smutnym stanie, a teraz on był tego przyczyną, jednak pod przykrywką tego ogarniało go szczęście. W małym stopniu, ale zawsze widział chociaż cień nadziei na coś lepszego.Kiedy drzwi się zamknęły, Zayn usiadł na wannie i wpatrywał się w jakiś punkt na ścianie. Brunetka oparła głowę o ścianę i cicho westchnęła. 
- Będziemy siedzieć tak siedem minut. W takiej ciszy.. - urwał.
- Lubię ciszę. Jest taka cicha. Można pomyśleć o tym i owym. Można robić wszystko. Więc nie psujmy jej. - spojrzał prosto w jego brązowe oczy. 
- Dlaczego. Dlaczego, jesteś taka.. taka.. zimna? - ukucnął obok niej. 
Chwilę zastanawiała się na odpowiedzią, po czym głośno westchnęła. 
- Nie jestem waszą fanką, nie będę udawała, że was lubię czy podoba mi się mieszkanie z wami. Nie będę udawała kogoś kim nie jestem i nie zmuszaj mnie do tego - powiedziała sucho przez chwilę na niego patrząc, ale po chwili odwróciła głowę w inną stronę. 
- Nie mam takiego zamiaru, ale.. - zająkał się bojąc się dalszej wypowiedzi, a raczej powiedzenia jej prawdy, którą w sobie skrywał. - Pamiętasz ten wieczór w czasie imprezy? - zmienił temat, a ona tylko kiwnęła niechętnie głową. - A pamiętasz te słowa, które wtedy do Ciebie skierowałem? - zadał kolejne pytanie, a ona po raz kolejny kiwnęła głową przypominając sobie to, że mówił jej, iż jest w niej zakochany, a ona nie mogła tego odwzajemnić. - Wiedz, że od tamtej pory nic się nie zmieniło. Twoje zachowanie nie zniechęciło mnie do Twojej osoby, pomimo tego, że Twoje słowa mnie ranią i powinienem dać sobie spokój, ale nie umiem. Możesz mnie odpychać i udawać, że pomiędzy nami nic nie ma, jak to ja robiłem ostatnimi czasy, ale wiem, że te wszystkie dobre chwile nie były tylko przypadkiem, Valerie - spojrzał na nią z bólem w oczach.
- Ale.. - zaczęła. 
- Tak Valerie. Nic się nie zmieniło. Wszystko jest tak samo. Wszystko jest takie same.
Brunetka czuła, że zaraz wybuchnie. Podeszła do zlewu i obmyła twarz zimną wodą. 
Kiedy spojrzała w lustro zauważyła jak Zayn stoi tuż za nią. 
- Nie rób tak. Nie strasz mnie. 
- Chcę z tobą porozmawiać, Valerie. Ja naprawdę.. - zaczął ale sam nie wiedział jak skończyć.
Dziewczyna odwróciła się i spojrzała prosto w jego brązowe oczy.
- Nie chcę Ci robić niepotrzebnej nadziei, bo wiem, że z tego nic może nie wyjść, ty też to wiesz - powiedziała smutno. 
- Tak, ale co nam szkodzi zaryzykować? Nie jesteś fanką, ale nie patrz na mnie jak na Zayn'a Malik'a, wielką gwiazdę One Direction. Poznałaś mnie i wiesz że nie jestem taki, za jakiego mnie miałaś - próbował ją przekonać, ale ona nadal czuła wątpliwości do jego osoby. 
- Wiem. Jesteś tym 'J', który jeszcze niedawno do mnie pisał i który przy okazji złamał mi serce - obydwoje się zaśmiali, ale po chwili ponownie wrócili do dawnych nastrojów. Zayn złapał ją za nadgarstki i zaczął kreślić na jej skórze okrągłe koła swoim kciukiem. 
- Ja jestem ten sam 'J' z którym rozmawiałaś tyle czasu. Zmamy się na wylot, wiesz co lubie robić. Wiesz czego nie lubie. Lecz to idzie również w drugą stronę. Ja wiem o tobie wszystko. - zbliżył się do niej wciąż dotykając jej skóry. 
Przeszedł ją dreszcz, którego nie chciała ukazać. Który nie chciał opuścić jej ciała. 
- Zayn.. 
- Valerie.. 
Ona już po chwili czuła jego oddech na swoje szyji. Jego perfumy i ciepło bijące od jego osoby.
Nie czekając na jej reakcję, złączył ich usta w jedną całość, przyciągając ją do siebie w talii. Ona była zmieszana, jednak nie przerywała tej czynności. Nie mogła tego zrobić przez to, co poczuła w tym momencie. Jej brzuch został wypełniony tysiącami motylków, a serce okryło ogromne ciepło, bo robili coś, czego pragnęli. Valerie wplątała swoje palce w jego ciemne włosy i oddała pocałunek, dając mu odpowiedź na tak wiele pytań. 
Nawet nie zauważyli, kiedy drzwi od łazienki się otworzyły. 
- Wiedziałam ! No wiedziałam. Nie mogliście ukazywać tego wcześniej? Teraz muszę się odizolować od mojego chłopaka.. - odparła załamana Sam siedząc na plecach swojego chłopaka, bawiąc się jego włosami.
- Trzeba było się nie zakładać. - wyszeptał Zayn. 
- Ale.. w sumie. Teraz powinnam udać obrażoną, bo nie chciałaś nic mi powiedzieć. - odparła schodząc z pleców blondyna. 
Valerie stała wciąż wpatrzona s Zayn'a. Nie wierzyła, co właśnie przed chwilą się stało i nie mogła tego zrozumieć. 
Doskonale wiedziała, że okłamywała się samą siebie, swoich bliskich, a podczas kiedy ich usta się złączyły w jedną całość - uczucie nasiliło się.
- Mój plan się powiódł!! - krzyknął głośno Harry, a wszyscy spojrzeli na niego pytająco. - Miłosny doktor Styles, do usług - ukłonił się, a wszyscy się zaśmiali. 
Wszyscy wrócili do salonu, gdzie siedział Liam i Louis. 
- Co jest? - spytał Louis widząc ich miny. 
- Zayn i Valerie potwierdzili moją tezę i Niall i Sam są zawiedzieni, bo przegrali zakład - wyjaśnił mu Loczek i wtulil się w swojego chłopaka.
- A propo Niall'a i Sam. Dzieciaczki.. - zwrócił się do nich Louis. - jest dwa po - odparł dumnie, ciągnąć Samanthe za rękę w swoją stronę. 
- Odległość między wami nie może być mniejsza niż trzy metry! - krzyknął Harry a Velerie się zaśmiała.
- No to zaczynamy. - rzucił Zayn.
- Sam chcesz piwo ? - zagadnął Harry i spojrzał na Niall'a, który gotował się od środka.
- Jasne - odpowiedziała obojętnie i Loczek podał jej butelkę pełną gorzkiego trunku. 
- Nie gniewaj się, Niall - powiedziała w jego stronę Valerie i poklepała go po ramieniu, ale on nie zmienił swojej miny. 
- Nie mogliście wcześniej wyjaśnić tej tajemnicy? - spytał z wyrzutem, a Oni tylko spojrzeli na siebie z Zayn'em wzruszając ramionami. 
- Lepiej późno niż wcale - skomentował Malik.
- Gramy dalej ? - powiedział Liam.
- Jak najbardziej. Ja kręce - zaśmiała się Samantha.
Odstawiła obok siebie puszkę piwa i po czym zakręciła butelką. 
Już po chwili czubem butelki ustawiony był w stronę blondyna z niebieskimi oczami.
Ten z wielkim uśmiechem spojrzał na swoją dziewczynę, po czym zabawnie poruszał brwiami. 
- W końcu los się do mnie uśmiechnął.
- Wam to wystaczą dwie minuty. 
- Stary, w sto dwadzieścia sekund można zrobić więcej niż ci się wydaje. - zaśmiał się łapiąc Sam za rękę.
Weszli obydwoje do łazienki i Niall od razu pocałował swoją dziewczynę, łapiąc ją w talii. 
- Dwa dni bez Ciebie to udręka - skomentował, kiedy się od siebie odsunęli, a z jej ust wydobył się cichy chichot. 
- Skargi proszę zgłaszać do Valerie i Zayn'a. Obiecuje, że ich dorwę, ale to po tym - powiedziała i znowu zbliżyła swoje usta do jego, aby nacieszyć się z nim tym krótkim czasem. 
W głowie próbowali ułożyć jakiś dobry plan, ale nic im nie wpadalo do głowy.
- Wiem. - Sam odsunęła się od Niall'a, wciąż trzymając ręce oplecione na jego szyji. - Można by w nocy się spotkać. Przynajmniej spróbować. 
- Tak. Damy radę. Nie poddam się, bo nie wytrzymam bez ciebie czterdzieści osiem godzin. 
- Też cię kocham. - wyszeptała. 
- Ja ciebie też. 
Ucałował ja w policzek po czym  mocno przytulił.
- Będzie mi cię brakować w Paryżu. 
- Zawsze będziesz miała przy sobie jakąś cząstkę mnie. - odparł, a już po chwili ściągnął że swojego nadgarstka branzoletkę, która była dla niego wszystkim i założył na jej prawą rękę. 
- To nie są brylaty, ale teraz będzie ci przypominać o mnie. O każdej porze, dnia i nocy.
- Nie musisz tego robić. To dla ciebie wiele znaczy - powiedziała patrząc w jego lazurowe teczówki. 
- Ale chcę. Chcę, żebyś wiedziała, że jestem z tobą mentalnie, kiedy nie mogę być z tobą fizycznie. Chcę, abyś dzięki temu się uśmiechnęła, kiedy z twoich oczu polecą łzy, a ten jeden mały przedmiot przypomni Ci o mnie - oznajmił i cmoknął ją w usta, splatając ich dłonie razem. 
- Dziękuję - powiedziała, kiedy się od siebie odsunęli i mocno go do siebie przytuliła, czując jego charakterystyczne perfumy.
- Dziękuje. Dziękuje ci za wszystko. 
On jedynie się uśmiechnął i znowu złączył ich usta razem. 
- Koniec !! - do łazienki wpadł Louis przerzucając Sam przez ramię wyszedł z nią z pomieszczania.
- Kocham Cię! - krzyknął jeszcze Niall w jej stronę na co Ona już z salonu się zaśmiała. 
- Mogliście dać nam trochę więcej czasu. - powiedziała smutna brunetka.
- Nie mogliśmy - powiedział w jej stronę Harry i uniósł swoją butelkę do góry. - Proponuje wznieść toast, za nas. Naszą przyjaźń, miłość, która rozkwita w tym domu i szczęście, które nas nie opuszcza - oznajmil formalnie Harry. 
- Jaka wykwitna mowa, Haroldzie - skomentował Louis i cmoknął go w policzek. 
Wszyscy stuknęli swoje butelki razem, aby potwierdzić jego słowa i każdy rozkoszował się swoim trunkiem. W ciągu wielu dni tak wiele się zmieniło. Pomiędzy nieznajomymi dla siebie osobami rozkwitła przyjaźń, a nawet coś więcej i wszyscy zbliżyli się do siebie tak bardzo, że bez wyrzutów mogli nazywać się swoją druga rodzina.

_______________________________________________________

i jest następna część poprzedniego rozdziału. jak Wam się podoba? jak wrażenia po pocałunku
Zayn'a i Valerie i słodkiej scenie między Sam i Niall'em? czekamy na szczere komentarze :* 

przypominamy o nowej bohaterce - CAST
o zakładce SPAM
i zwiastunie - TRAILER