niedziela, 3 lutego 2013

06. party.. hard.


Dzień: 3 sierpnia 2012r.
Miejsce: Paryż, Francja

Samantha ułożyła wszystkie swoje ciuchy podane wcześniej przez swoją babcię na półkę i kiedy zamykała drzwi od swojej szafy, jej babcia weszła do pokoju.
- Dzwoniła do mnie pani Benson i prosiła, abym pomogła jej dzisiaj wieczorem w szpitalu - poinformowała ją.
- Nie przejmuj się mną, dam sobie radę - uśmiechnęła się do starszej kobiety. 
- Ok, jakbyś zgłodniała zostawiłam w lodówce sałatkę, a gdyby się coś działo, od razu do mnie dzwoń - powiedziała do swojej wnuczki, podchodząc do niej i ucałowała ją w czoło.
- Dobrze, babciu - odpowiedziała i starsza kobieta już po chwili zniknęła za drzwiami do jej pokoju.
Brunetka uśmiechnęła się pod nosem i szybko dosiadła się do komputera. 
Zalogowała się na komunikator i wpisała dobrze znaną jej nazwę. 
'Mała impreza u mnie. kto się pisze? x' wysłała po czym czekała na odpowiedź.
W między czasie wybrała się jeszcze do kuchni po szklankę wody, a kiedy wróciła przeczytała miłą wiadomość, że już się szykują.
Uśmiechnęła się pod nosem i szybko rozejrzała się po pokoju czy aby na pewno wszystko jest na swoim miejscu. Kiedy nie ujrzała żadnej niespodzianki, szybko wstała z krzesła i podeszła do szafki nocnej na której leżał jej telefon. Zawahała się przez chwilę czy nie zadzwonić do Valerie i powiedzieć jej o małym spotkaniu z chłopakami, jednak uznała, że jeśli brunetka się do niej nie odzywała to znaczy, że nadal nie wie co postąpić, więc nie chciała jej jeszcze bardziej mącić w głowie i odłożyła telefon na miejsce, po czym ponownie podeszła do swojej szafy.
Wyciągnęła z niej krótkie czarne spodenki i bluzkę z napisem, po czym się przebrała. 
Wciąż po głowie krążyła jej myśl, czy aby na pewno nie zadzwonić do  przyjaciółki, ale szybko wyleciało jej to z głowy, kiedy ktoś zadzwonił do drzwi.
Już po chwili cała paczka siedziała w pokoju dziewczyny i słuchała muzyki popijając jakieś dziwne drinki przygotowane chwile wcześniej przez Harr'ego.
-Hazza, Sam jest nieletnia wiesz o tym? - powiedział Liam do loczka, kiedy ten nalewał jej substancji do szklanki.
Chłopak puścił jej oczko i kontynuował nalewanie danego trunku. - Chyba, że nie chcesz to nie będę nalegał - przerwał na chwilę czynność.
- Głupie pytanie - odpowiedziała mu i wniosła szklankę do góry, a chłopacy zrobili to samo. - Za to, że mogłam was spotkać i każdego dnia spełniacie moje marzenia - wyznałam z uśmiechem i wszystkie pięć szklanek się ze sobą zetknęło, po czym całe towarzystwo prócz Zayn'a, spróbowało substancji przygotowanej przez najmłodszego członka w zepsole.
-Zayn. Wciąż jesteś na mnie zły? - zadała pytanie. 
Chłopak spojrzał w jej stronę po czym lekko się uśmiechnął.
-Nie, nie jestem. Po prostu wciąż próbuję zrozumieć, dlaczego nagle Valerie się ode mnie odwróciła. 
-Jak ja się dowiem, to dam ci znać - uśmiechnęła się upijając łyk.
Skierował w jej stronę wdzięczny uśmiech, po czym na jego twarz znowu wkroczył smutny grymas. Samantha nie zdążyła zareagować, bo w tle usłyszała głośniejszą muzykę, a przy odtwarzaczu muzyki stał Louis, który podgłosił właśnie jedną ze swoich ulubionych piosenek i na środku salonu dziewczyny czwórka chłopaków zaczeła podskakiwać w jej rytm, razem z dziewczyną.
Piosenka się skończyła i dało się usłyszeć jedną z tych sielankowych piosenek, które wprowadzają w nostalgiczny nastrój. 
Louis chwycił loczka w swe objęcia po czym zaczęli kołysać się w rytm.
-Ehm.. zatańczysz ? - brunetka usłyszała głos blondyna, który stał obok wpatrzony w nią swoim lazurowym spojrzeniem. 
-Jasne, tylko.. ostrzegam, że nie jestem w tym najlepsza. - lekko się uśmiechnęła.
- Jestem pewien, że przesadzasz - odpowiedział i przyciągnął ją do siebie w talii, natomiast ona delikatnie położyła swoje dłonie na jego ramionach.  Czuła się niezręcznie, zwłaszcza kiedy on próbował wyłapać jej spojrzenie, ale za każdym razem kończyło się to rumieńcami na jej policzkach. 
- Jesteś urocza, kiedy się zawstydzasz - powiedział w jej stronę i delikatnie się do niej uśmiechnął.
-Przestań, proszę - powiedziała w jego stronę z wzrokiem utkwionym gdzieś w punkcie za nim. 
-Sam.. opowiedz mi coś o sobie - szepnął w jej stronę Niall.
-Dlaczego tak bardzo ciekawi cię moje życie? - uśmiechnęła się.
-Tak jakoś - powiedział i przybliżył ją bliżej siebie.  
Samanta poczuła się dość dziwnie, kiedy czuła jego oddech na swojej szyi, kiedy jego dłonie wciąż spoczywały na jej biodrach.
- Więc część historii już znasz - powiedziała wspominając o napisanym dla nich liście.
- Tak i nadal przy jego czytaniu się wzruszam. To cudowne co tam wspomniałaś i takie prawdziwe. Żałuję, że nie mogłem cię poznać wcześniej i zapobiec tak wielu troskom w twoim życiu - oznajmił z troską w głosie, spoglądając na szatynkę.
-Przecież  nic nie mógłbyś zrobić. Taka jest kolej rzeczy, ludzie rodzą się i odchodzą a nam pozostaje się nie poddawać i iść dalej - dopiero teraz odważyła się spojrzeć w jego oczy.
Były takie czarujące, magiczne, a jej ciało aż samo zaczęło drżeć, kiedy przeszywał ją ten wzrok.
-Co tu się dzieje?! - w pokoju nagle pojawiła się Valerie, a Samantha odskoczyła do Horan'a jak poparzona.
Brunetka weszła przez okno, co jeszcze bardziej zaskoczyło towarzyszów w mieszkaniu, a Valerie rozejrzała się po pomieszczeniu. 
- Przepraszam, ale usłyszałam piosenkę All Time Low, a moja przyjaciółka raczej nie słucha takich hitów, więc się trochę zaniepokoiłam - wyjaśniła swoją obecność.
- Dlaczego weszłaś przez okno? - spytał ją Harreh łamiącym się głosem przez ilość spożytych przez niego procentów.
-Ehm.. zdawało ci się - zażartowała. -To będę uciekać. 
-Valerie.. czekaj - dało się usłyszeć głos Malik'a, który wstał z łóżka Sam. -Zgodzisz się na mały spacer ze mną? Proszę.. - spojrzał na nią pytająco. 
Dziewczyna starała się unikać jego kontaktu wzrokowego, ale kiedy spojrzała na swoją przyjaciółkę, która błagalnym wzrokiem poprosiła, aby ta poszła na ten spacer nie wiedziała co zrobić. 
Na początku zastanawiała się, dlaczego chłopacy znajdują się w mieszkaniu jej przyjaciółki, ale to było akurat najmniejszym pytaniem, które zadała sobie tego wieczoru. 
'Pójść, czy nie?' powtarzała sobie w myślach, a chłopak wciąż czekał na jakąś odpowiedź.
- Ok - odpowiedziała bez uczuć i skierowała się razem z Zayn'em w stronę drzwi. On przepuścił ją przed siebie i już po chwili znaleźli się na zimnym powietrzu. W tym momencie tak bardzo dziękowała mamie w myślach, że rzuciła w jej stronę kurtkę, zanim ta wyszła przez okno do swojej przyjaciółki, ponieważ nie marzła, kiedy wieczorny wiatr dawał o sobie znać.
-Powiesz mi co się zmieniło? Czy wolałabyś..
-Wiesz.. - przerwała mu - Czasem jest tak, że człowiek boi się wszystkiego co może go napotkać na drodze. Czasem nie chcę się poddawać, ale nie umie i musi to zrobić. Czasem jest tak, że mamy marzenia o które powinniśmy walczyć, ale nie umiemy. Czasem jest tak, że chcemy zrobić coś czego nie powinniśmy. Czasem jest tak, że żałujemy rzeczy których nie powinniśmy żałować. Czasem jest tak, że nie umiem poukładać sobie własne życia i przy okazji winimy innych. - powiedziała w jego stronę. 
Chłopak chwilę zastanawiał się nad tym co powiedzieć, po czym wziął głęboki oddech.
-Czasem jest tak, że człowiek zakochuje się bez pamięci w drugiej osobie, choć ta osoba uważa go za kogoś kim ona nie jest.
- Nie jestem waszą fanką, wręcz przeciwnie. Już na pierwszym spotkaniu na was naskoczyłam, nie ukrywając nienawiści do waszego zespołu, więc powiedz mi dlaczego do mnie napisałeś i skąd pomysł, aby podszywać się pod kogoś innego? - oznajmiła, prosząc o odpowiedzi na pytania, które ciągle krążyły po jej głowie. 
- Na pierwszym spotkaniu byłaś po prostu sobą, to mi się w tobie podobało, że nie ukrywałaś tego, co do nas kierujesz i nie byłaś jak ta jedna z dziewczyn, która przed znajomymi nas obraża, a potem na nas widok szaleje z radości, bo przecież jesteśmy gwiazdorami. Ty byłaś inna i mnie zaciekawiłaś, a wpadłem na pomysł z 'J', ponieważ wiedziałem, że gdy do ciebie napiszę jako Zayn, od razu się do mnie zniechęcisz, a ja chciałem cię poznać i nadal tego chcę, więc proszę. Nie skreślaj tego od razu tylko dlatego, że wyszło na jaw to kim naprawdę jestem - wyjaśnił patrząc na nią swoimi brązowymi oczami.
Dziewczynę przeszedł dreszcz, kiedy jego dłoń spoczęła na jej ramieniu. Doskonale wiedziała co powiedzieć, ale bała się, że jeśli to powie, zostanie uznana za kompletną idiotkę, którą już stała się w jego oczach.
Chłopak stał w miejscu, wciąż wpatrzony w jego brązowe oczy i czekał na jakąkolwiek odpowiedź z jej strony. 
-Zayn.. - zaczęła ale nie skończyła. - Masz rację. Gdybym się dowiedziała, że jesteś tym kim jesteś, nie odpisałabym na tą wiadomość i może 'J' tzn. ty pod tą postacią wiele zmieniłeś. Sprawiłeś, że każdy dzień był lepszy i może dzięki temu stałeś się lepszy w moich oczach jako Malik, ten z One Direction, a ja bałam się do tego przyznać, ale potrzebuję jeszcze więcej czasu. Nie umiem podjąć tak szybko takiej decyzji - wyjaśniła, patrząc mu w oczy. 
Wiedziała, że może go zranić i po raz pierwszy się tego obawiała i nie chciała tego, jednak musiała być z nim szczera.
-Dasz mi szansę? Nie będziesz mnie odtrącać, dlatego, że jestem.. kim jestem ? - spojrzał na nią badawczo.
Coś kręciło go w tej dziewczynie. Ta niedostępność.. Ta odległość od całego zgiełku bądź ta stanowczość.
Brunetka była jedną z tych, które były skryte w sobie, ale potrafiły pokazać tą swoją mocniejszą stronę.
Uśmiechnęła się do niego, co oznaczało, że się zgadza, co oznaczało, że dostał kolejną szansę. 
-Dziękuję - powiedział w jej stronę z delikatnym uśmiechem na twarzy i kontynuowali swój spacer. 
Po głowie dziewczyny zaczęły krążyć niepewne myśli, ale zarazem poczuła się dziwnie dobrze. Bała się mu zaufać i wiedziała, że tak szybko to nie nastąpi zanim się przed nim otworzy. Może to przez jej poprzedni związek na którym się zawiodła, a może to przez to, że jeszcze kilka minut temu czuła do tego chłopaka nienawiść, a w ciągu tej jednej chwili tak dużo się zmieniło. 
Widziała w nim 'J', swojego przyjaciela poznanego przez internet, ale czy będzie umiała traktować go tak samo? To ją dręczyło.
-Musisz bardzo blisko Sam mieszkać, skoro wchodzisz do niej przez okno. - szepnął w jej stronę.
Dziewczyna nie odpowiedziała, szybko zamieniła temat. Nie chciała mówić chłopakowi, że mieszka pod swoją przyjaciółką.
Spacerowali dłuższą chwilę.
-To co. Gdzie mieszkasz? - zapytał znowu.
Nalegał, ale Malik to człowiek, który umiał i pożądał tego, by postawić na swoim. Wszystko robił jak najlepiej dla siebie i dopiero później patrzał na innych. 
- Widzisz ten dom? - wskazała na wysoką kamienice znajdująca się przed nimi. 
Malik kiwnął twierdząco głową. 
- To nie tu - dokończyła, a z jego ust wydobył się śmiech. 
- A co jeśli chciałbym cię odwiedzić któregoś dnia, kiedy będziemy w Paryżu i chciałbym, abyś mnie oprowadziła po tym pięknym mieście? - spytał dążąc do swojego celu.
-To wtedy napiszesz esemeska i będziemy w kontakcie - puściła do niego oko.

Impreza trwała w najlepsze. Harreh wciąż krążył po salonie, bujajac się do szybkiego kawałka muzycznego, pomimo tego, że sam znajdował się na 'parkiecie'. Liam siedział gdzieś z boku, pisząc sms'a do swojej dziewczyny, Lou odleciał już godzinę temu i teraz smacznie spał na łóżku Sam, natomiast ta razem z Niall'em siedzieli przy kanapie na podłodze, sączac ostatnie krople mocnego alkoholu i po prostu rozmawiając.
-Odpowiedz mi proszę na jedno pytanie. - zwróciła się szatynka do chłopaka - Ale szczerze - upomniała go palcem Samantha.
Chłopak lekko się uśmiechnął.
-Doskonale wiem, że nigdy nie czytacie listów od swoich fanów. Co stało się takiego, że list ode mnie przeczytałeś ? - odstawiła pustą szklankę na szafkę obok.
Chłopak chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią albo raczej myślał jak spójnie złożyć wszystko w jedną całość, po czym wziął głęboki oddech. 
- Zawsze dotrzymuję objetnic, to po pierwsze. Po drugie, kiedy cię zobaczyłem nie byłaś jak większość fanek. Nie krzyczałaś na nasz widok, nie zemdlalaś czy robiłaś inne dziwne rzeczy. Po prostu poprosiłaś o zdjęcie i podałaś mi list. Jest w tobie coś, co sprawia, że ci zaufałem i się nie zawiodłem - odpowiedział łamiącym się głosem i uśmiechnął się do swojej towarzyszki, patrząc jej głęboko w oczy.
-Mam jeszcze prośbę.- zamknęła oczy by po chwili znowu je otworzyć. - Nie rób tak.. nigdy więcej - powiedziała.
-Ale.. - chciał zaprotestować, ale usłyszał krzyk Harr'ego.
-Co do cholery ? -próbował się podnieść, ale jednak mu nie wyszło.
Dziewczyna szybko wstała na równe nogi i chwiejnym krokiem podeszła do Styles'a.
-Ty masz x box'a i nic nie mówiłaś?! Musimy zagrać! 
- Masz jeszcze siłę? - spytał Liam zdziwiony. 
- Na x boxa? Zawsze! - odpowiedział mu pewny siebie Styles i szybko włączył urządzenie. 
Loczek znalazł grę, która była w odtwarzaczu i podskoczył jak dziecko, które właśnie dostało lizaka na widok gry. Sam zaśmiała się głośno na jego widok i z trudem podeszła do swojego przyjaciela.
-Nie chcę ci przeszkadzać, ale na pewno wiesz co robisz ? - położyła dłonie na jego ramionach - nie chcę wycierać twoich wymiocin z podłogi - poprawiła swoje włosy.
-Jasne, maleńka. Idź tam sobie, zajmij się Horan'kiem, bo widzisz, że na Ciebie czeka. Ja, Harry Styles, dam sobie radę! - podniósł głos.
-Ale csiiiii! Sąsiadów obudzisz - szepnęła brunetka przykładając wskazujący palec do jego ust. 
- Ach racja, csii - wykonał tą samą czynność co ona robiąc przy tym niewinną minę, a kiedy usłyszał pierwsza melodię charakterystyczną dla gry, jego wzrok powędrował w stronę telewizora. 
Samantha wróciła z powrotem do blondyna siadając obok niego. On znowu na nią spojrzał i wyłapał jej wzrok. Jego myśli szalały, jednak wszystkie skupiały się tylko na niej.
- Co powiesz na małe zdjęcie na pamiątkę? - zaproponował chcąc przerwać niezręczną sytuację.
-Jestem jak najbardziej za. Ale ja na wszystkich zdjęciach wychodzę niekorzystnie, więc z góry przepraszam - zaśmiała się.
-Nie gadaj głupot - powiedział do niej.
Blondyn z większym kłopotem wyciągnął z kieszeni telefon po czym, próbował go odblokować. Brunetka musiała pomóc mu z tą czynnością, ponieważ ten ledwo trafiał w ekran.
Uruchomił aparat i ustawił na bezpiecznej odległości, gdzie widzieli się doskonale. 
Obydwaj uśmiechnęli się do aparatu i Niall kliknął jeden przycisk, a migawka błysnęła im po oczach. 
- Mam coś w oku! - krzyknął Horan z paniką, więc Sam szybko na niego spojrzała. - Nic nie widzę! - zaczął panikować, a szatynka się do niego zbliżyła i spojrzała mu w oczy, próbując mu pomoc. 
- Niall - powiedziała spokojnie, jednak po chwili wybuchnęła śmiechem. - To przez lampę, głupku! - dokończyła przez śmiech. 
- Och - wyrwało mu się i również głośno się zaśmiał przez swoją głupotę.

_____________________________________________________

witamy przy następnym rozdziale, który mamy nadzieję, że przypadnie Wam do gustu :)
krótko i na temat - prosimy o szczere opinie w komentarzu na jego temat i przypominamy
o zakładce SPAM, gdzie zostawiajcie swoje tt lub numery gg, jeśli chcecie być informowani
o następnych rozdziałach :3 

SEE YA.


7 komentarzy:

  1. party hard :D
    świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. o jest , dała mu szanse ! :) kocham Twoje opowiadania . xx
    i nie wiem co po prostu dalej powiedziec... jest cudowny i tyle.

    Klaudia CityLondon

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, jak zawsze. Powodzenia w dalszym pisaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. @aggaciaa

    cieszę się że Valerie dała drugą szansę Zaynowi :)
    i ciekawa jestem co dalej wydarzy się między Horanem a Sam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie ! słodko, zagadkowo i wgl genialnie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Super ! <3 Kocham to opowiadanie :D
    -Kiinia

    OdpowiedzUsuń