sobota, 26 stycznia 2013

05. good time and.. disappointment.





Data: 2 sierpnia 2012 r.
Miejsce: Paryż, Francja.

Nagle usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości na komunikatorze.
'dzisiaj koncert 1D w twoim mieście. wybierasz się? xx'
'przecież wiesz, że za nimi nie przepadam : )'
'a liczyłem na spotkanie..'
'jesteś w Paryżu?!'
'u rodziny. dopiero wylądowałem : ).' 
'nie wiedziałam, że ich lubisz :3' 
Odpisała i zaczęła się coraz bardziej zastanawiać nad poznanym chłopakiem. Nadal nie znała jego imienia i nadal był tak samo tajemniczy, ale to nie zniechęciło jej do rozmów z nim, wręcz przeciwnie. Chciała się w to zagłębić i poznawać coraz więcej tajemnic o tej osobie.
'Muzykę mają całkiem niezłą, ale tutaj nie chodzi o to. Myślę, że to dobra okazja, aby się spotkać.' 
'w sumie.. moja przyjaciółka się wybiera na ten koncert. może ucieszyłaby się, gdybym jednak wybrała się z nią.. :D'
Szybko odpisała i już po chwili stała koło szafy wybierając jakieś ciuchy. musiała szybko się naszykować, ponieważ Samantha za dwadzieścia pięć minut miała autobus na miejsce koncertu. Wyjęła z szafy swoje zakupione kilka dni wcześniej spodenki i dobrała do tego bluzkę.
'w takim razie nie mogę się doczekać aż się zobaczymy. xx' 
Odczytała wiadomość od "J" i zamknęła laptopa. 


Data: 2 sierpnia 2012 r.
Miejsce: Paryż, Francja.


Sammy stała przed szafą cały poranek i nadal nie mogła się zdecydować co założyć na to ważne dla niej wydarzenie. Uśmiech nie opuszczał jej twarzy od samego rana, a ona czuła się najszczęśliwszą osobą pod słońcem, bo właśnie dzisiaj miało się spełnić jej największe marzenie - koncert jej idoli, do którego odliczała dni od tamtego wydarzenia.
Bała się, że może ubierze w coś nieodpowiedniego a chłopacy, o ile ich spotka, ją wyśmieją. Nigdy nie była zbyt pewna siebie. Zazdrościła tego swojej przyjaciółce, która potrafiła postawić na swoim i dobrze się ubrać. Te dwie cechy nie były wcale dane szatynce. Zawahała się na chwilę czy nie zadzwonić do Valerie, ale stwierdziła, że jednak woli jej nie denerwować, ponieważ ta chodziła od samego rana jakaś spięta.
W końcu zdecydowała się na białą bluzkę z podobizną chłopaków i dżinsowe spodenki, ponieważ pogoda była wręcz idealna na koncert na powietrzu. W podskokach ruszyła jeszcze do swojej łazienki, gdzie doprowadziła swoje włosy, które były w całkowitym nieładzie, do porządku układając je na swoich ramionach i wywinęła swoje rzęsy ku górze, malując je czarnym tuszem.
Kiedy była już gotowa chwyciła jeszcze swoją małą torebkę, założyła buty i krzyknęła do babci, że wychodzi po czym wyszła.
Kiedy mijała drzwi mieszkania swojej przyjaciółki, poczuła dziwne ukłucie w sercu. Jeszcze kilka dni temu miała nadzieję, że na ten koncert pójdzie z nią, ale przeliczyła się. Każdy następny dzień nie zmieniał nastawienia szatynki do chłopaków. Samantha patrzała z nadzieją na dębowe drzwi iż wyjdzie z nich jej przyjaciółka.
Śladu po Valerie nie było widać, więc ruszyła szybko na przystanek zamieniając smutny grymas na szczęśliwy uśmiech. W końcu doczekała się tego wielkiego dla niej dnia, nie mogła o tym rozmyślać. Liczyła się tylko piątka chłopaków, chociaż w głębi nadal męczyła jej sprawa z przyjaciółką.
Doszła do przystanku, gdzie stała jedna dziewczyna odwrócona w jej stronę. Dopiero z bliska poznała, że jest do Valerie uśmiechająca się do niej. Szybko do niej podbiegła i uścisnęła mocno przyjaciółkę.
-Chyba nie sądziłaś, że na ten koncert pójdziesz sama? Jeszcze któryś z tego zespołu by cię mi porwał i co ja bym robiła później sama?
-O to nie miałabyś się co przejmować, jestem brzydka i nawet w tłumie by mnie nie zauważyli - powiedziała cicho pod nosem z nadzieją, że Valerie tego nie usłyszała, ale ta uderzyła ją lekko w ramię.
-Nigdy więcej tak nie mów. Jesteś śliczna i nie mówię tego jako twoja przyjaciółka tylko jako ja - zaśmiała się.
Dziewczyny stały w ciszy kiedy podjechał autobus i obie z wielkim uśmiechem wsiadły do niego. Chodź tylko jednej z nich spełniały się marzenia, ta druga doskonale wiedziała, że robi dobrze wybierając się tam ze swoją przyjaciółką. Przecież była dla niej wszystkim.
- Dlaczego jednak zdecydowała się iść na ten koncert? - spytała ją Samantha patrząc na swoją przyjaciółkę, aby mogła wypatrzeć kłamstwo, jeśli takowe by się pojawiło.
- Dla Ciebie - odpowiedziała jej.
- Coś jeszcze jest na rzeczy, prawda? - spytała, a Valerie spuściła wzrok.
- Napisał do mnie J, że chce się spotkać na tym koncercie, więc się zgodziłam, ale myślałam tylko i wyłącznie o tobie, że to ciebie uszczęśliwię, nie jego czy samą siebie - odpowiedziała z delikatnym uśmiechem, a Sam ponownie poczuła te wyrzuty sumienia przed tym, że nie powiedziała swojej przyjaciółce prawdy o tym chłopaku.
-Dziękuję Ci, za to, że mi to powiedziałaś - dotknęła jej dłoni.
Autobus zatrzymał się w wyznaczonym miejscu.
Do koncertu zostało jeszcze półtorej godziny więc dziewczyny zdecydowały się wybrać na lody. Kiedy zamówiły swoje desery i usiadły w wyznaczonym miejscu zaczęły rozmawiać.
-Cieszę się, że jesteś tutaj ze mną - odparła Sam konsumując swoje lody truskawkowe.
-To ja się cieszę, że mogę być tutaj z tobą. - uśmiechnęła się.
Dziewczyny zajadały się pysznym przysmakiem, kiedy do restauracji weszli jacyś zakapturzeni ludzie. Przyjaciółki nie zawracały sobie tym głowy tylko cieszyły się z danej chwili, kiedy piątka nieznanych ich osób było coraz bliżej dziewczyn. Obydwie poczuły dziwny strach, który się nasilił kiedy jeden z nich stanął obok nich, a za nim ustawiła się reszta jego 'ekipy'.
Położył dłoń na ramieniu Samanth'y. Zaczęła drżeć, lecz nie chciała tego pokazać.
-Zostaw ją. Znam karate - skłamała Valerie, żeby uratować przyjaciółkę.
Nagle cała 5 zaczęła się śmiać.
Dziewczyny naprawdę nie wiedziały z czego śmieją się nieznajomi. Ich miny były straszne, a dłoń ułożona na ramieniu szatynki była gorąca.
Dopiero kiedy nieznajomi zobaczyli niepokój na twarzy dziewczyn, ściągnęli kaptury, a Samancie ukazała się blond czupryna dobrze znanego jej chłopaka i lazurowe tęczówki wpatrujące się w jej. Za nim stał nikt inny jak reszta 1D z głupimi uśmiechami na twarzy.
- Miło cię znów widzieć - powiedział Niall do szatynki i na jego twarzy pojawił się uroczy uśmiech.
Samantha nie wiedziała co powiedzieć. Łyżka którą trzymała wylądowała na ziemi brudząc przy okazji kawałek podłogi.
Przed oczami stał jej idol, który chwilę wcześniej dotykał jej ramienia.
-N.. N.. - nie mogła nic z siebie wykrztusić dopiero kiedy przyjaciółką ją klepnęła odezwała się. -Niall? Boże jaka ja jestem pusta. Oczywiście, że to ty - na jej polikach pojawiły się rumieńce.
-Trochę nas wystraszyliście - odezwała się Valerie.
- Podobno znasz karate - dogryzł jej Zayn wspominając jej wcześniejsze słowa, w tym samym momencie wszyscy chłopacy dosunęli sobie krzesła i dosiedli się do dziewczyn.
- Dla takich jak ty chyba warto się nauczyć, tak na wszelki wypadek - odpowiedziała mu zdenerwowana jego obecnością, jednak nie chciała robić nic gorszego ze względu na swoją przyjaciółkę, na której twarzy widniał wielki uśmiech.
-Dzieci, dzieci - sprostował Liam, który pisał coś w telefonie.
Valerie czuła się dość dziwnie w towarzystwie tych pięciu chłopaków. Sam często o nich mówiła, co dało do zrozumienia brunetce iż chłopacy są bardziej perfekcyjni niż jej się mogło wydawać.
-To co tu robicie dziewczyny? - zapytał Harry poprawiając się na swoim krześle.
-Idziemy na koncert - uśmiechnęła się szeroko Sam.
-Myślałem, że nie jesteś naszą fanką, koleżanko z aparatem.
-No nie jestem. Ale idę z moją przyjaciółką - odparła oschle.
-I dlatego, że ma spotkać się z jakimś chłopakiem - zaśmiała się Samantha.
Valerie spojrzała na nią złowrogo, że ta im to powiedziała.
- Och, proszę. Czyli aby spotkać się z chłopakiem jesteś w stanie znieść nas? - spytał Zayn zaciekawiony.
-Dlaczego cię to tak interesuje? Piszesz książkę czy coś? - odegrała mu się Valerie.
- Tak, nosi tytuł 'Dziewczyna z aparatem i jej przygody'  - odegrał się jej z uśmiechem.
Brunetka już chciała coś powiedzieć w jego stronę, ale kiedy spojrzała na swoją przyjaciółkę, zaniechała tego postanowienia.
-Cieszę się, że wybraliście Paryż na ten koncert - uśmiechnęła się Samantha.
-To wyjątkowe miejsce - szepnął Niall.
-Faktycznie. Magiczne - zaśmiał się Zayn. -I pomyśleć, że Niall na początku nie chciał przylecieć.
-Nie kłam - spojrzał na swojego przyjaciela.
-Nie kłamie. Dopiero wtedy kiedy.. - zaczął, ale blondyn zasłonił mu usta swoją dłonią.
-Tobie już podziękujemy Malik.
Zayn podniósł dłonie w geście obrony i w tym samym momencie Niall wziął swoją dłoń z jego ust.
- Więc.. które macie miejsce? - spytał Louis.
- 9 rząd, za późno dorwałam bilety - wyjaśniła Sam.
- W takim razie co powiecie na taki mały prezent, w postaci zabrania was za kulisy? - propozycja Niall'a sprawiła, że Sam zaniemówiła i zaczęła się zastanawiać czy to sen, czy dzieje się to naprawdę i jest to cudowna rzeczywistość, na którą tak długo czekała.
-Niech mnie ktoś uszczypnie. Może to sen, a ja za chwilę się obudzę.. - zrobiła smutną minę.
Horan czym prędzej przybliżył się do dziewczyny i mocno ją do siebie przytulił.
-To nie sen. - uśmiechnął się.
-Mogłeś tego nie robić, teraz przez najbliższe dwa lata będzie o tym mówić - powiedziała Valerie.
Wszyscy zaczęli się śmiać.
-Musimy się zbierać - przypomniał Liam. - trzeba się jeszcze naszykować - dodał po chwili i schował telefon do kieszeni.
Chłopacy wstali od stołu.
-W takim razie, czekamy za kulisami - rzekł blondyn i uśmiechnął się do dziewczyn.
- Do zobaczenia - rzucił Zayn w stronę Valerie.
- Jak wiesz, umówiłam się i myślisz, że wybiorę towarzystwo chłopaka czy was? - dogryzła mu, ale ten tylko się uśmiechnął, kompletnie zbijając ją z tropu i cała piątka opuściła lokal.
- Czy ty właśnie spławiłaś Zayn'a Malik'a? - zapytała ją Sam, a ta tylko zrobiła pytającą minę, jakby nie było w tym nic dziwnego. - Dziewczyno, co z tobą nie tak?!



Data: 2 sierpnia 2012 r.
Miejsce: Paryż, Francja.

Dziewczyny stały na kulisami. Głośna muzyka uderzyłam im do głowy.
Samantha śpiewała, tańczyła i skakała na wszystkie strony do piosenek a Valerie jedynie śmiała się z niej pod nosem.
Kilka chwil wcześniej wysłała sms'a do "J" że znajduje się za kulisami, ponieważ jej plany uległy zmianie. Czekała na jakąkolwiek odpowiedź od nieznajomego, jednak z każdą następną chwilą, odechciewało jej się wszystkiego.
Z jednej strony przyszła na ten koncert dla swojej przyjaciółki, ale z drugiej dla tego chłopaka. Chciała go zobaczyć, chciała go bliżej poznać.
Zanim się zorientowały, pierwsza część koncertu była już za nimi i chłopacy pożegnali się na moment z widownią, po czym ruszyli w stronę dziewczyn.
- Jak się podoba? - spytał Niall, kiedy znalazł się przy Sam.
- Jest świetnie. Stoję za kulisami na koncercie mojego ulubionego zespołu, do tego wy po prostu jesteście genialni. To.. cudowne! - skomentowała, a blondyn się do niej uśmiechnął.
- Niall, przebieraj się, bo nie zdążysz - pospieszył go Harreh, który już zmieniał swoją koszulę odkrywając przy tym swój tors.
Po chwili Horan dołączył do reszty przebierających się przyjaciół.
Malik ściągnął swoją koszulkę, a Valerie nie mogła oderwać wzroku od jego ciała. Czuła się dziwnie tym, że przygląda się właśnie temu chłopakowi, chodź w środku go nienawidzi.
Chłopak położył przed sobą na krzesełku koszulkę a Valerie wciąż wpatrzona była w jego tors. Dopiero po chwili jej wzrok powędrował wyżej.
Zauważyła coś, co nią wstrząsnęło.
Tatuaż, który już kiedyś widziała i wcale ją to nie cieszyło. Szybko znalazła telefon w torebce i wyszukała zdjęcie chłopaka. Wszystko się zgadzało. Te same rysy, kości, ale jak to możliwe? Zayn zauważył, że Valerie mu się przygląda i spojrzał na nią przepraszająco.
- To ty.. - wykrztusiła z siebie.
- Mówiłem, że lepiej, abyś nie wiedziała - powiedział spokojnie.
-Doskonale wiedziałeś, że prawda kiedyś wyjdzie na jaw. Mógłbyś się liczyć z uczuciami innych! - podniosła głos.
Samantha przyglądała się zaistniałej sytuacji.
-Zauważ, że nie wiedziałaś kim jestem i było wszystko dobrze. Wcale nie jestem jakimś złym chłopakiem, jestem sobą. Tym samym "J" z którym rozmawiałaś tyle czasu - zbliżył się do niej chcąc złapać za rękę.
Valerie szybko ją cofnęła, będąc zła na chłopaka.
- Serio myślisz, że wszystko będzie dobrze? Że skocze ci w ramiona, bo jesteś Zayn Malik? Rozmowy z 'J' się skończyły, nasza znajomość też, o ile można to tak nazwać - wyjaśniła mu zdenerwowana i chciała się skierować do wyjścia, ale on ją złapał za nadgarstek.
-Gdybyś teraz się nie dowiedziała, pewno dalej rozmawiałabyś z "J". Zaakceptowałaś mnie jako "J" nie jako Zayn'a. boisz się przyznać to, prawda?
-To boli - syknęła z bólu.
-Boisz się przyznać, że poczułaś coś do człowieka, którego poznałaś przez internet, którego nie widziałaś nigdy na oczy. Boisz się przyznać, że coś między nami może być, ale ty widzisz we mnie tylko tą wielką gwiazdeczkę..
-Nie pozwól aby strach wykluczył cię przed działaniem - szepnęła w jego stronę.
Wyrwała swoją rękę z uścisku, ocierając obolały nadgarstek i spojrzała na niego.
 - Brzydzę się tobą, bo właśnie sam wprowadziłeś mnie w kłamstwo. Nie jestem taka jak wszyscy i nigdy taka nie będę, więc nie próbuj mnie to tego zmuszać. To co było pomiędzy mną, a 'J' to tylko głupia gra, która dobiegła końca - wyjaśniła i skierowała się do wyjścia, wymijając przy tym swoją przyjaciółkę, na którą była zła za to, że jej nie powiedziała o tatuażu.
Była pewna, że o tym wie, a jednak milczała. Miała ochotę płakać, bo została oszukana przez chłopaka, któremu zaufała i swoją przyjaciółkę, która jest dla niej tak cholernie ważna.
-Zayn.. - zaczęła cicho Samantha, ale chłopak odwrócił się od niej plecami.
Brunetka nawet nie wiedziała co teraz zrobić.
Rzuciła przepraszające spojrzenie Niall'owi po czym wybiegła za przyjaciółką.
Biegła korytarzem kiedy w końcu znalazła się na dworze.
Ciepłe słońce, zniknęło równie szybko jak jej nastrój. Z nieba zaczął padać deszcz i wiać zimny wiatr.
Samantha szybko rzuciła się w stronę domu. Próbowała złapać taksówkę, ale te zwinnie ją omijały.
Krople deszczu odbijały się o jej twarz, a jej włosy delikatnie się kręciły pod wpływem wody, ale ona nie traciła nadziei tylko czekała, aż w końcu jakiś pojazd się zatrzyma obok niej. Kiedy jakiś miły kierowca taksówki zatrzymał się przed nią, szybko podała mu adres i nie minęło kilka minut, a znaleźli się pod blokiem dziewczyn. Zapłaciła za kurs i pobiegła schodami do góry. Nie wiedziała co ma jej powiedzieć, nie była w stanie o tym myśleć, więc zawahała się jeszcze przed jej drzwiami, jednak nie czekając dłużej, aż strach zeżre ją od środka, zapukała do jej mieszkania.
Drzwi otworzyła mama Valerie, która zobaczywszy mokrą Sam w drzwiach szybko się zmartwiła.
-Jest Sam ? - zapytała próbują się uśmiechnąć.
-Właśnie weszła do swojego pokoju - powiedziała kobieta i wpuściła brunetkę do mieszkania.
Dziewczyna nie miała pojęcia od czego zacząć, na czym skończyć pod wpływem impulsu weszła do jej pokoju.
-Wyjdź stąd. - powiedziała, ale Samantha nie chciała jej słuchać.
Zamknęła drzwi i usiadła obok.
-Wiesz czemu ci nie powiedziałam? Bo wiedziałam jaka będzie twoja reakcja. Doskonale widziałam. Przed oczami miałam twoją twarz kiedy się o tym dowiedziesz, słyszałam w uszach twoje słowa, które skierowałabyś wtedy obrażając tego chłopaka. Powiedz mi jedno, rozmawiając z "J" byłaś szczęśliwa, co się zmieniło, kiedy na jaw wyszło iż "J" to Zayn? Zayn to ten sam chłopak, z którym rozmawiałaś przez cały ten czas - przełknęła ślinę i czekała na jakąkolwiek odpowiedź.
- To nie jest ten sam chłopak. Zayn Malik to ten piosenkarz, który kradnie dziewczynom serca swoim głosem i urodą, a 'J' to chłopak, z którym bardzo dobrze mi się rozmawiało, ale to już koniec. Koniec tej szczęśliwej bajki i czas na rozczarowania - wyjaśniła jej Valerie i rzuciła w stronę przyjaciółki ciepły koc widząc jak ta trzęsie się z zimna.
- Pomyśl teraz o tych wszystkich rozmowach, które z nim miałaś, o tym jak bardzo się uśmiechałaś do ekranu, kiedy on ci odpisał na twoją wiadomość. Pomyśl, że teraz wiesz kto to. Zero tajemnic, tylko on. Przynajmniej wiesz, że jest przystojny, a co do charakteru sama mówiłaś, że ma całkiem, całkiem - przypomniała jej.
-Może mi się tylko wydawało.
-Nic ci się nie mogło wydawać. Od samego początku chciałaś dowiedzieć się kim jest on. Od samego początku chciałaś go zobaczyć, chciałaś go poznać i teraz możesz to zrobić. Doskonale wiesz, że Zayn nie jest tym za kogo wypisują go w gazetach. Przecież wiesz. Rozmawiając z tobą nie udawał tego kim nie jest. Nie kłamał, mówił ci wszystko to co jest w nim. W środku. A imię i nazwisko wcale nie powinno zmienić twojego nastawienia. Ty się obawiasz, że coś może się teraz stać.
Sam miała rację, ale Valerie bała się do tego przyznać. Bała się przyznać, że strach kierował jej ciałem, że po prostu poczuła coś do osoby, za którą nie przepadała, a teraz.. teraz ona pod jakimś względem była dla niej bliska, ale ona nie potrafiła tego zaakceptować.
- Nie umiem tak, Sam. Może lepiej by było jakbym się tego nie dowiedziała tylko żyła ze świadomością, że ktoś mnie polubił, ale ten ktoś nie jest nim. Wiem, że milion dziewczyn na moim miejscu by się na niego rzuciła, ale nie ja. Co mu w ogóle przyszło do głowy, żeby do mnie pisał, skoro wiedział, że ich nie lubię?
-Przecież jesteś ładna, głupku. Nie powinnaś nawet mówić, że tak nie umiesz. Boisz się, że jeśli bylibyście w związku, ta odległość popsuła by wszystko, wiesz miłość nie zna żadnej odległości - uśmiechnęła się. - Wiesz czemu zaczął się tobą interesować? Bo nie jesteś jak inne. Jesteś sobą a to jest najważniejsze.
Valerie się nie odzywała. Nie wiedziała co odpowiedzieć. Pogubiła się we wszystkim co działo się do tej pory. Z jednej strony bała się, że może zrobić coś źle, ale z drugiej strony czuła się fantastycznie z myślą, że nie udaje kogoś innego, że jest tą samą Valerie, którą była.
- Ja.. muszę to przemyśleć - odpowiedziała tylko gubiąc się we własnych myślach. - Tak w ogóle to dziękuje, że tutaj jesteś, chociaż właśnie przeze mnie tracisz koncert swoich idoli, nie musiałaś tego robić. Ten koncert to przecież spełnienie twoich marzeń, a ja właśnie stanęłam pomiędzy tym wszystkim - powiedziała do niej ze smutkiem w głosie.
-Ja nawet już wiem jak możesz mi się odpłacić - zaśmiała się.






hueheuehuee. przed nami już piąty rozdział na tym blogu. jak Wam się podoba historia dziewczyn? a więc z tym rozdziałem zostawiamy Was do przyszłego tygodnia. przed Nami ciężki powrót do szkoły, bo przecież ferie nie mogą trwać wiecznie. dodam również, że zazdroszczę wszystkim, który ferie dopiero zaczną! i tak Was kocham <3 przypominam o zakładce SPAM i oczywiście nie obrazimy się, jeśli podzielicie się tym blogiem ze znajomymi. im więcej ludzi czyta tym łatwiej pisze nam się rozdziały. 


xx NANCY. 

5 komentarzy:

  1. Chyba ten blog lubię czytać najbardziej:) Jest taki inny:)
    co do Valerie dziwię się jej reakcji. Chociaż fakt, że mogła czuć się oszukana.
    ja dopiero zaczynam ferie i bardzo żałuję że nie potrafię tak pisać jak Wy:)
    @aggaciaa

    OdpowiedzUsuń
  2. jejujejujeju, co wam mogę powiedzieć. kolejny cudny rozdzial na tym blogu. straasznie wciagajacy, ciekawy. oddajcie mi choć trochę Waszego talentu, co? :)
    @catchesmyeyes

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny rodzial ale pewnie to wiecie :)
    Najbardziej rozbawila mnie ta sytuacja przy stoliku :) i to co powiedziala Valerie do chlopakow wtedy :)
    Czekam na nn

    xoxo
    -A

    OdpowiedzUsuń
  4. Sam ma racje Valerie - Zayn pokochał Cię za to jaka jestes, że jestes sobą ;) a i on tobie nie jest obojętny ;) trzymam za nich kciuki, i za Sami i Nialla. xx

    Klaudia citylondon

    OdpowiedzUsuń
  5. aaaaaaaaaaaaaaaaa zajebiste, ale wy przecież o tym wiecie. bardzo mi się podoba historia dziewczyn. Pierwszą rzeczą o jakiej pomyślałam wchodząc na ten blog to było uczucie że ten blog będzie taki sam jak wszystkie. Typu dziewczyny idą na koncert , zakochują się i już się całują ze swymi wybrankami pod koniec pierwszego rozdziału. To naprawdę wkurzające, jak tak jest. Jednak w waszym blogu nie ma monotonności, nie ma tego co u wszystkich jest. Jest u was oryginalność, coś czego nie można wszędzie znaleźć, coś co, aby to stworzyć trzeba popracować nad tym, coś co się nie powtarza. Naprawdę jestem wdzięczna wam że ten blog jest taki jaki jest. I na przyszłość pamiętajcie - Nie zamieńcie tego bloga w drugą modę na sukces. Proszę was nie róbcie tego, bo to co teraz piszecie jest wspaniałe i szkody byłoby to stracić. Gratulacje wam za to. Chciałabym was przeprosić iż jestem na anonimowym, ale to nie oznacza że was nie czytam. Może nie będę komentować każdego rozdziału, ale będę to czytać. ! Napewnoo ! ;dd <3 Mam kilka pytań, a oto i one:
    1. Jak piszecie rozdziały? Razem ?
    2. Skąd czerpiecie wenę na takie cudo ? *.*
    3. i ostatni, dotyczące bardziej mnie. Czy opłaca mi sie założenie konta na blogspocie ?

    No. Z góry dziękują za odpowiedź ;) Gratuluje jeszcze raz i baaardzo dziękuję ;* ;* ;*
    Pozdrawiam N.

    OdpowiedzUsuń