Data: 12 sierpnia 2012r.
Miejsce: Paryż, Francja.
Dziewczyny leżały na łóżku u Valerie w pokoju, a z głośników wydobywała się właśnie jakaś nowa piosenka na liście przebojów. Valerie czytała jakieś czasopismo, które leżało na szafce nocnej, natomiast jej przyjaciółka patrzyła na ofertę uczelni, które ją interesowały i które znajdowały się w Londynie.
- Valerie, zastanawiałaś się nad studiami? - spytała swoją przyjaciółkę.
- Nie, jeszcze nie - odpowiedziała na luzie, kompletnie nie zdając sobie sprawy z tego, że termin składania podań zbliża się wielkimi krokami.
Sam obróciła się na swoim krześle i spojrzała na przyjaciółkę.
-Ah, okej. Dobrze wiedzieć - prychnęła pod nosem. - kobieto zwariowałaś?! Masz zaledwie trzy dni na złożenie podania! - podniosła głos.
-Spokojnie, nie krzycz tak. Coś się znajdzie - nie oderwała wzroku od gazety.
-Widzę, że naprawdę nie zdajesz sobie z tego sprawy - powiedziała i wróciła do przerwanej czynności.
Pełen wybór studiów, które ją interesowały. Kierunki? Różne. Jakaś branża modelarska, stomatologia, języki obce, filologia angielska i innego typu kierunki. Szybko zjechała na dół w poszukiwaniu tego co najbardziej ją interesuje.
- Mam! - krzyknęła. - Królewska Akademia Muzyczna, która jest jedną z najbardziej prestiżowych akademii na całym świecie zajmująca się edukacją i badaniami muzykologicznymi oraz prowadzeniem intensywnej działalności koncertowej - zaczęła czytać zdania zawarte na temat tej uczelni, które znalazły się w internecie, a na jej twarz wkroczył wielki uśmiech.
- To coś idealnie dla ciebie. Mogłabyś pomagać swojemu nowemu chłopakowi ze sprzętem na koncercie i badać czy żaden sprzęt nie nawali w czasie jego koncertów - powiedziała sarkastycznie, za co oberwało jej się poduszką od Sam.
-Weź się odwal, co? - syknęła w jej stronę. - Po za tym, nie chcę studiować w Londynie dla Niall'a tylko dla siebie, a ty doskonale o tym wiesz - wróciła do czytania o wymarzonym kierunku.
Samantha mówiła prawdę. Londyn i studia tam dawały jej więcej szans na lepsza przyszłość niż wybranie się na studia tutaj. Zawsze marzyła o poszerzeniu swoich horyzontów dotyczących muzyki.
Jej pasją było granie na perkusji, ale po kilku interwencjach policji zaprzestała brnąć dalej w tym kierunku.
-Valerie.. - przerwała i spojrzała na nią. -A może.. to byś poleciała tam ze mną ?
Przyjaciółka aż się oderwała od czytanej gazety i spojrzała na nią ze zdziwieniem.
- Że ja w Londynie? Nie ma mowy. Kocham to miasto, ale nie umiałabym się w nim ogarnąć, tym bardziej tam studiować - odpowiedziała jej.
- Ale są same plusy. Nowe otoczenie, czyli nowi ludzie, a co za tym idzie? Zero niemiłych spotkań z panem Josh'em, którego już po ostatnim razie masz dość - próbowała ją nakłonić przypominając przyjaciółce o poprzednim incydencie.
- To racja, jednak.. ja nawet nie wiem co chcę w życiu robić, a skoro mam na to tylko trzy dni to nic z tego nie wyjdzie.
-Valerie, nie mów tak. Przecież wiem, że marzyłaś o studiach w Londynie, że marzyłaś tam zamieszkać. Dlaczego nie możesz chociaż spróbować? Doskonale wiesz, że ja sama nie dam sobie tam rady. - usiadła obok niej na łóżku.
-Sam.. - spojrzała na nią.
-Nie. Ja cię do niczego nie będę zmuszać. To twoje życie i twoje podejmowanie decyzji. Pomimo wszystko będę cię kochać - lekko się uśmiechnęła.
Valerie nie chciała zawieść swojej przyjaciółki. Nie lubiła kiedy ta z jej powodu była smutna. Wzięła głęboki oddech i odrzuciła gazetę na bok.
- Muszę to przemyśleć. To co chce robić, a dla mnie najważniejsze jest, aby wiązało się to z fotografią, więc obiecuję, że zawalę dzisiejszą noc nad laptopem, aby coś znaleźć. No i co najważniejsze, porozmawiam z rodzicami o tym wszystkim - powiedziała do niej i sprzedała jej delikatny uśmiech.
Data: 13 sierpnia 2012r.
Miejsce: Paryż, Francja.
Samantha siedziała przy swoim biurku i pisała podanie na uczelnie, które chciała wysłać jak najszybciej, a Valerie stukała w poręcz od jej łóżka.
Bała się powiedzieć przyjaciółce swojej decyzji, która nie miała pojęcia czy ją ucieszy.
Nie spała całą noc, ponieważ szukała jakiegoś kierunku, który idealnie pasował dla niej. Zdawała sobie sprawę, że Londyn otwiera wiele możliwości, ale ona bała podjąć się tą najważniejszą decyzję.
-Sam - zaczęła delikatnie po czym przełknęła ślinę.
-Hmm? - przyjaciółka odwróciła się w jej stronę.
-Pomożesz mi napisać podanie?
- Czy to znaczy, że.. - zaczęła z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Tak, to znaczy, że chcę spróbować - dokończyła za nią, a Sam znalazła się zaraz przy niej z wielkim uśmiechem na twarzy i mocno przytuliła przyjaciółkę do siebie.
- Bardzo dziękuje - powiedziała.
- Jeszcze nie masz za co, a teraz proszę. Nie radzę sobie z tym wszystkim - spojrzała w dół na białą kartkę papieru, która widniała pustkami, ponieważ od dobrej godziny nic konkretnego nie przychodziło jej na myśl, a może ona po prostu bała się coś tam zawrzeć? Bała się, że jakieś słowo będzie błędem, a ona straci szansę, której szukała tak długo.
-Musisz zawrzeć swoje marzenia - zaczęła, kiedy po pokoju rozległ się dźwięk połączenia przychodzącego na Skype.
Samantha wstała z łóżka z zaciekawioną miną i zbliżyła się do komputera.
-To Nialler - uśmiechnęła się pod nosem. -Napiszę mu, żeby zadzwonił później - chciała wstukać coś w klawiaturę, ale Valerie z szybkością światła uderzyła ją poduszką.
- Nie dosyć, że macie niekorzystne warunki do waszego związku poprzez odległość to jeszcze teraz mi wywijasz takie numery. Na mnie nie zwracaj uwagi, jeśli chcesz mogę nawet was zostawić samych, a pomyślę na spokojnie u siebie - powiedziała do niej i delikatnie się do niej uśmiechnęła, po czym zaczęła zbierać swoje rzeczy, które tutaj przyniosła, a jest to telefon i notes, w którym to planowała napisać coś, co miało tak wielki wpływ na jej przyszłość.
-Nie! - odrzuciła w nią poduszką - zostań. - zaśmiała się.
Chwyciła laptopa w rękę i usiadła obok przyjaciółki, odbierając połączenie.
-Cześć - pomachała do chłopaka, kiedy jej kamerka się uruchomiła.
Dopiero po chwili dało się zauważyć postać Niall'a, który uśmiechał się do dziewczyny.
-Cześć słońce. Stęskniłem się. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. - powiedział.
-Nie. Siedzę właśnie z Valerie i piszemy podania - pokazała arkusze papieru.
- Oo, witam drugą panią - przywitał się Nialler, a Valerie tylko uśmiechnęła się i machnęła do niego ręką gestem na powitanie. - A jakie to studia wybraliście, jeśli można wiedzieć?
- Królewska Akademia Muzyczna - odpowiedziała mu Sam.
- A ja The Courtauld Institute of Art - dopowiedziała Valerie, wcześniej czytając dokładnie nazwę tej szkoły na jednej z kartek w notatniku.
- Chwila, chwila. To jest w Londynie, jeśli moja orientacja w tym mieście nie zawozi, czyli.. - uśmiechnął się szeroko. - przeprowadzacie się do Londynu?
-Nie, no coś ty. Myślałyśmy latać samolotem do Londynu tylko na zajęcia - zrobiła śmieszną minę brunetka. -To byłoby coś - zaśmiała się.
-Nie mogę w to uwierzyć. Będę miał cię na wyciągnięcie ręki - spojrzał swoimi niebieskimi oczami na Sam.
-Nie, nie, nie. Ja będę jej bardzo pilnować. Wraca do domu przed 22 i żadnego wymykania po godzinach. - odparła Valerie.
-Ale mamo - znowu uśmiechnęła się Sam.
-Ja już cię wychowam - powiedziała. -Nie będziesz się włóczyć po tak wielkim mieście z jednym z najsławniejszych nastolatków na świecie.
- I jednym z najseksowniejszych - dopowiedział Niall.
- Tym bardziej. Za każdą dodatkową minutę spóźnienia, jeden sms mniej do tego pana i uwierz, że będę to sprawdzać - zagroziła jej sarkastycznie i cała trójka wybuchnęła śmiechem.
- Jesteś bardzo surowym rodzicem - skomentowała smutnie Sam.
- Nie ma ulgi, przykro mi. Studia to wielki odpowiedzialność, jak to powiedział wczoraj mój tata, a ja po prostu się o ciebie martwię - odpowiedziała jej Valerie.
-Cieszę się, że chociaż ty.. - zrobiła smutną minę.
Już po chwili wstała z łóżka i skierowała się w stronę okna, gdzie spoglądała na miasto.
Valerie doskonale wiedziała o kogo chodzi.
Od samego początku kiedy robiła smutną minę, chodziło o jednego mężczyznę na tym świecie, choć brunetka rzadko o nim wspominała, tak cholernie za nim tęskniła.
Nialler nie wiedział o co chodzi, co się stało. Ale doskonale wiedział, że nie może nic z tym zrobić.
Valerie szybko znalazła się obok swojej przyjaciółki i mocno ją do siebie przytuliła.
-Sam.. masz mnie. Masz Niall'a, on wcale ci nie jest potrzebny.
- Jednak.. to boli - powiedziała.
- Wiem, ale nie warto smucić się z jego powodu. Jest dla ciebie ważny, przynajmniej był i zawsze będzie miał miejsce w twoim sercu, ale wiedz, że masz nas. Zawsze będziemy z tobą, nie ważne co się stanie, pamiętaj o tym - powiedziała do niej, a Sam odwzajemniła uścisk.
- Pamiętam, jednak to nadal mój brat, który po prostu zapomniał. Zapomniał o swojej małej siostrzyczce, którą wcześniej tak bardzo lubił się opiekować albo może tylko tak udawał, abym nie była smutna, a ja za nim tęsknię. Zranił mnie, ale tak cholernie mi go brakuje - powiedziała i pierwsze łzy poleciały po jej policzku, a następnie wylądowały na ciemnej bluzce jej przyjaciółki. -Staram się zrozumieć, że on ma własne życie a ja byłam do jakiegoś czasu, ale wciąż brakuje mi tego wszystkiego. Od momentu kiedy jestem z Niall'em przypomina mi się fakt, kiedy powiedział, że chcę poznać tego szczęściarza, który będzie tym pierwszym. Przypomina mi wie fakt, jak kiedyś traktował mnie jak księżniczkę a po śmierci rodziców, on nagle znikł..
Nialler przysłuchiwał się całej rozmowie dziewczyn i nie mógł uwierzyć w to o czym rozmawiają.
- Ludzie odchodzą, nawet Ci, którzy kiedyś wydawali się dla nas całym światem, ale na ich miejsce pojawiają się nowi, którzy może nie wypełniają tak wielkiej dziury w sercu, ale będą się starać dać ci tyle samo miłości, ile dała ci ta osoba, która odeszła. Jedziemy do Londynu, zaczynamy wszystko od początku, pamiętasz? Razem zapominamy o wszystkich troskach, które nam się tutaj przytrafiły i tworzymy nową historię u boku innych - powiedziała do niej i przytuliła ją mocniej do siebie.
-Dziękuje Ci, Valerie. Dziękuje, że cię mam. Bez ciebie chyba bym już nie dała rady i odpadła już dawno temu. Doskonale wiesz, że nie jestem zbyt silna.. Kocham Cię - wyszeptała w jej stronę.
-Ja ciebie też - odparła.
-A mnie nikt nie kocha - dało się usłyszeć głos dochodzący z głośników laptopa brunetki.
- Jasne, że cię kocham, głupku - powiedziała Sam i szybko zajęła swoją wcześniejszą pozycję. - I przepraszam, że musiałeś być tego świadkiem - dokończyła.
- Nie masz za co przepraszać. Ja.. rozumiem i przykro mi z tego powodu - oznajmił smutno patrząc na to. - Cieszę się, że niedługo będę mógł cię mieć przy sobie, że będę mógł cię przytulić w tak ciężkich momentach i jakoś pocieszyć, chociaż nie zawsze mi to wychodzi - dokończył i delikatnie się uśmiechnął do swojej dziewczyny.
-Gadasz głupoty. Samo to, że jesteś sprawa, że się uśmiecham. - odparła.
-Piękne dziewczyny wybaczą, ale muszę pochwalić się nowością Zayn'owi wydaje mi się, iż się ucieszy kiedy częściej będzie widział Valerie w cztery oczy - zaśmiał się.
Brunetka nie zdążyła nic powiedzieć, bo chłopak zniknął.
-No pięknie. Teraz Malik pomyśli, że to ja go śledzę.
Samantha wywrócił oczami.
-Mogłabyś to sprawdzić, bo nie jestem pewna czy dobrze napisałam nazwę tego konkursu, który wygrałam. - przesunęła kartkę bliżej przyjaciółki.
Valerie przeczytała dokładnie każde słowo po dwa razy, aby upewnić się, że nazwa własna nie jest napisana z błędem.
- Jest jak najbardziej poprawnie - uśmiechnęła się do swojej przyjaciółki. - Tak w ogóle to trzeba by było pomyśleć nad jakimś mieszkaniem, bo my się tutaj napalamy, a nie mamy tak naprawdę najważniejszego - przypomniała jej i sama zaczęła się jeszcze bardziej zadręczać pytaniami o wyjazd do Londynu.
-Ja mam propozycję ! - rzucił Niall, który wszedł z powrotem do swojego pokoju a za nim dumnie kroczył Zayn.
-Tylko mi nie mów, że mamy z Wami zamieszkać, bo bym nie wytrzymała - zaśmiała się Valerie.
-Mój wujek szuka osób chętnych do wynajęcia mieszkania. Duże, przestronne.. - przerwał.
- I oczywiście blisko nas, żeby nasz kochany Horan'ek nie musiał żegnać się na dłużej - dokończył za niego Malik, a blondyn się zaczerwienił.
-Niall a mógłbyś się dowiedzieć czegoś więcej ? Potrzebujemy wiedzieć ile pieniędzy musimy zacząć odkładać. - dodała brunetka.
- Jasne, już do niego dzwonię - powiedział i szybko odszedł z telefonem w ręku, zostawiając dziewczyny same z Malikiem.
- Więc.. słyszałem o dobrych wieściach - zaczął patrząc w kamerkę.
- Chyba zacznę już patrzeć na swój wydział w poszukiwaniu przyjaciół - powiedziała Valerie w stronę swojej przyjaciółki, a ta się tylko zaśmiała.
- Będziesz miała przy sobie najlepszą przyjaciółkę i piątkę cudownych chłopaków, czego ci jeszcze trzeba? - spytała.
- Na pewno nie ich.
- Obiecałaś, że dasz mi szansę - przypomniał jej Malik.
-Obiecanki macanki - zaśmiała się.
-Ona doskonale pamięta, co komu obiecała i doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że nigdy nie łamie danego słowa. - powiedziała Samantha i wytknęła język w stronę swoją przyjaciółki.
-Może mogę zrobić wyjątek - uśmiechnęła się.
-Nie przejmuj się, Zayn. To jest ciężki orzech do zgryzienia.
- Nie prawda. Ja po prostu ostrożnie zawieram znajomości - wybroniła się Valerie.
- Czyli uważasz mnie za kogoś niebezpiecznego czy niewartego przyjaźni? - dopytywał się, a brunetka poczuła jak coś ją kuje w serce. Poczuła, że go zraniła i nie było jej z tego powodu dobrze.
- Tego nie powiedziałam.. ja po prostu - zaczęła się tłumaczyć, ale sama nie wiedziała jak.
- Rozumiem - powiedział smutno i zaczął wstawać z krzesła.
- Zayn.. - powiedziała błagalnie. Jego imię wypowiedziane przez nią zabrzmiało dziwnie w jej ustach, przynajmniej ona tak się poczuła, jednak teraz nie traktowała go jak wroga, wręcz przeciwnie. Chciała go przeprosić. Panie i panowie, to trzeba zapisać w kalendarzu, Valerie Bernard okazuje troskę jednemu z chłopaków z 1D.
- Spoko. Rozumiem, że wciąż cię denerwuję. Nie będę się wciąż wtrącał do waszego życia. - ruszył w kierunku drzwi.
- Nie, Zayn - spojrzała na niego - nie odchodź. Żartowałam. Uwielbiam spędzać z tobą czas - uśmiechnęła się czule.
- Dobre wieści - dało się usłyszeć głos Niall'a, który usiadł na krzesełku. - Mój wujek powiedział, że mieszkanie ma dwie małe sypialnie, dużą kuchnię, łazienkę i całkiem przestronny salon, a cena jest jeszcze do ustalenia, ale z tym problemu nie będzie - poinformował je. - Meble już są, wiadomo że potrzeba dokupić małe drobiazgi, ale o to nie powinniście się martwić. Oznajmił też, że jak dla niego, możecie się wprowadzać już od jutra, co lepiej dla mnie - zaśmiał się i spojrzał na Sam.
- Niall.. - spojrzała na niego spod byka.
- Ale ja się cholernie stęskniłem - zrobił smutną minę.
- To zobacz na to! - zaśmiała się Valerie i przytuliła się do swojej przyjaciółki, po czym złożyła delikatny pocałunek na jej policzku.
- Aaaaa! - krzyknął Nialler i zakrył swoje niebieskie oczy.
Valerie uśmiechnęła się triumfalnie do kamerki.
- Jesteś okropna - skomentował blondyn smutnym tonem.
- Wiem, wybacz - odpowiedziała.
- Daj nam chociaż czas, aby się spakować - powiedziała Sam.
- Właśnie, a dla dziewczyn to nic łatwego - dodała jej przyjaciółka.
- Ale ja jeszcze nie skończyłam pisać podania - powiedziała Samantha.
- Jak napiszesz 'Dziewczyna z marzeniami' to każda uczelnia cię przyjmie - zaśmiał się Zayn.
- Ty swoje spełniłeś, wiec mógłbyś trzymać za innych kciuki - powiedziała brunetka, uderzając pałeczkami od swojej perkusji w kant łóżka.
- Oczywiście, że je trzymam - uśmiechnął się.
- Mam propozycję. Od wysłania podania macie jeszcze dwa tygodnie odkąd dadzą listę, którzy zostali przyjęci. Co wy na to, aby przyjechać do nas za kilka dni, zapoznać się powoli z tym miastem i przy okazji na ogłoszeniu listy będziecie w Londynie? - zaproponował Niall.
- Ale jaki jest sens w tym, żeby wynajmować już mieszkanie u twojego wuja, kiedy nie wiemy jeszcze czy nasze plany się powiodą? - spytała Valerie zastanawiając się nad sensem jego propozycji.
-Może..
-Może wpadniecie do nas? Mamy jeden pokój wolny, a jeśli, coś to mogę się przespać te kilka dni na kanapie. Mnie się nic nie stanie. - zaproponował Zayn.
-Właśnie! Zay wpadł na genialny pomysł. Nie zdarza mu się to często - zaśmiał się blondyn - Propozycja nie do odrzucenia, skoro Zayn chce oddać swoje łóżko.
-Ah, no tak. Valerie też uwielbia długo spać, więc nawet by nie zauważyli gdyby byli w jednym łóżku.
Sam dostała poduszką od swojej przyjaciółki, a Zayn tylko uśmiechnął się cwaniacko biorąc tą propozycję całkiem na poważnie.
- Myślicie, że mieszkanie z wami pod jednym dachem przez tak długi okres czasu to dobra propozycja? Zwłaszcza dla mnie? Przecież ja tam zwariuje - zażartowała Val.
- Da się do nas przyzwyczaić. Jeden dzień i się z nami oswoisz, zobaczysz. My już ci pokażemy, że wcale nie jesteśmy tacy źli, za jakich nas masz - przekonywał ja Niall.
- Ja jestem za - Sam podniosła rękę do góry.
-Najgorzej będzie z chodzącym nagim Harry'm, ale jednak mam nadzieję, że się powstrzyma. Choć przez te kilka dni. - uniósł brwi Niall. -Przy mojej ślicznotce i jej równie ładnej przyjaciółce.
-No normalne się zaczerwieniłam - zaśmiała się brunetka.
-Dobra, przestańmy. Idziemy teraz z chłopakami ogarnąć tamten pokój, bo po ostatniej wizycie Gemmy było nieźle. - powiedział Niall.
-Przy okazji mój też moglibyście ogarnąć.
_______________________________________________
taki rozdział na dobranoc, haha. mamy nadzieję, że się podoba :)
możecie zostawiać kontakt do siebie, jeśli chcecie być informowani o nowych
rozdziałach :)
dobranoc i do następnego! :)
@aggaciaa
OdpowiedzUsuńGenialne dialogi! :) Fajnie że dodałyście dzisiaj notkę na akurat tego bloga, bo chyba właśnie ten lubię najbardziej. ;)
A co do tych studiów - mam nadzieję że wypali :)
Dobranoc :)
Jak dla mnie? GENIALNY ! po prostu bardzo mi sie podoba to w jaki sposób piszesz no i historia dziewczyn ! jak im sie ułoży, czy dostaną sie na studia i wgl :D
OdpowiedzUsuńPierwszy raz komentuje tego bloga. haha Jest swietny, taki orginalny pomysl. Jestem ciekawa nowych rozdzialow! ;D
OdpowiedzUsuń@justysia20003
Świetny blog, naprawdę czekam na następny !!!!! (@louis_love_you)
OdpowiedzUsuńnajlepszy :) mi sie podoba <3
OdpowiedzUsuńmusze sie dostać na studia muszą !! :) kochany Niall, jak słodko, gdy tak do niej mówi (do Sam) ;) wspaniały. xx
OdpowiedzUsuńKlaudia CityLondon