niedziela, 26 maja 2013

EPILOG.


Niall siedział jak na szpilkach w salonie i nerwowo przełączał kanały telewizyjne, nie interesując się nawet na co trafił. 
- Hej, Nialler, co jest? - spytał go Liam siedzący obok, ale pytanie dotarło do niego dopiero po chwili. 
- Czy ja faktycznie jestem taki kiepski w dotrzymywaniu tajemnic? - odpowiedział pytaniem, na co Payne się zaśmiał. 
- Trzeba przeznaczać, że języka za zębami to ty nie umiesz trzymać - odpowiedział mu, co wcale nie pocieszyło blondyna, a wręcz przeciwnie. Liam się jeszcze bardziej zaniepokoił i podszedł bliżej przyjaciela, spadając obok niego. - Co jest mały? - spojrzał prosto w jego niebieskie oczy. 
- Chodzi o Sam. 
- Ta dziewczyna naprawdę zawładnęła twoim umysłem. - zaśmiał się, ale Horan'owi wcale nie było do śmiechu. 
- Ona po prostu.. Nie odpowiada na moje telefony, sms'y, tweety. Jakby jej nigdy nie było, jakby nie istniała, a ja sobie ją wymyśliłem. Jakbym był kompletnym idiotą. 
- Niall. Po pierwsze. - wyłączył telewizor - Nigdy nie wejdziesz pod górę siedząc na kanapie z pilotem w ręku. Musisz się ruszyć i zawalczyć o to.
 - Liam, ty nie rozumiesz. Przeze mnie tak wiele się zmieniło, rozumiesz? Przeze mnie jej przyjaźń z Valerie może się skończyć, jak już się nie skończyła - powiedział i schował twarz w dłonie. 
- Hej, spokojnie. Nie zadreczaj się zbednymi pytaniami tylko jedź do niej i z nią wszystko wyjaśnij. Pamiętaj, że zawsze jest nadzieja - uśmiechnął się do niego w geście wsparcia, ale blondyn wciąż nie zmieniał swojej pozycji. 
- Ja ją kocham, nie chcę jej znowu stracić. 
- Wiem o tym, dlatego nie możesz tutaj bezczynnie siedzieć - przytulił go do siebie jak małe dziecko, które staciło swój balonik, jednak Horan stracił coś o wiele gorszego. Stracił miłość, którą uważał za tą jedyną. 
- Dziękuje Liaś. Dziękuje. - powtórzył i szybko skierował się do samochodu, po czym odpalił go i już po chwili znajdował się pod mieszkaniem dziewczyn. Wpadł jak poparzony na dane pietro i bez pukania skierował się do pokoju swojej "dziewczyny". To co tam zastał nie przyprawiło go o uśmiech na twarzy. 
- Sam. - powiedział cicho. 
- O jak dobrze, że jesteś, przynajmniej nie będę musiała jechać do ciebie. Poczekaj chwilę, a oddam ci klucze do mieszkania. Oddasz je wujkowi ? 
- Jak to? 
- Tak to. Wyjeżdżamy. Londyn to nie jest to. Tutaj wszystko jest takie inne, a ja potrzebuję być przy Valerie. Potrzebuję być przy babci. Obie nie czują się najlepiej, a Valerie dobrze zrobi powrót do Francji. 
- A co.. - zająkał się bojąc się dalszych słów. - co z nami? 
- Nie ma już żadnych nas, Niall. Zaufałam Ci, a ty to wykorzystałeś. Jak mogłeś powiedzieć o tym Zayn'owi? Obiecałeś! - wypomniała mu. 
- Wiem, że zawiniłem, przepraszam, ale to wyszło samo z siebie, a kiedy się zorientowałem, było już za późno - próbował się wytłumaczyć, jednak wiedział, że to kiepska wymówka. 
- A to ciekawe, bo Zayn mówił coś całkiem innego - zakpiła, a w oczach chłopaka pojawiły się łzy. 
- Sam, proszę. Zostań. Przepraszam. Kocham Cię jak nikogo innego i nie przeżyje tego po raz kolejny. 
- Niall. - podeszła do niego i chwyciła go za dłoń. - Tak będzie lepiej. Dla mnie, dla ciebie. Kiedyś wszystko się ułoży. Jeśli mnie kochasz naprawdę mocno, jeśli kochamy siebie jak jeszcze nigdy nikogo nie kochaliśmy to nawet te kilka tygodni, kilka lat nie stanie nam na przeszkodzie. A teraz wybacz, muszę spakować ostatnie rzeczy Valerie. - odsunęła się i skierowała do pokoju przyjaciółki. Valerie leżała na łóżku nucąc jedną z tych smutnych piosenek. 
- Samantha. - odparła po chwili i przeniosła wzrok z sufitu na przyjaciółkę. - Teraz będzie już tylko lepiej. Mam rację? - ułożyła swoje dłonie na brzuchu. Szatynka pokiwała głową i zaczęła dopakowywać resztę rzeczy. 
- Co z tym? - spytała unosząc ku górze bluzę Zayn'a. Valerie chwyciła w swoje dłonie ubranie chłopaka i mocno do siebie przytuliła. Znów poczuła jego mocne perfumy, a przed jej oczami stanął obraz tego cierpiącego chłopaka, którego skrzywdziła wczorajszego wieczoru, pozwalając mu po prostu odejść, ale nie mogła inaczej. Czy nadal go kochała? Tak, jednak nie potrafiła znowu z nim być. 
- Zaczynamy wszystko od nowa, prawda? - spytała, a raczej stwierdziła, po czym do pokoju wszedł Niall, który wciąż był zszokowany daną sytuacją. 
- Lepiej będzie jeśli już pójdziesz - powiedziała do niego Valerie i przytuliła go do siebie.
- Czy ten wyjazd jest konieczny? - upewnił się. 
- Tak - odpowiedziała bez zastanowień i odchyliła się od blondyna. - Czy możesz oddać to Zayn'owi? - wręczyła mu bluzę do ręki, jednak on od razu jej nie przyjął. 
- Czy on wie? 
- Nie. 
Valerie nie miała ochoty słuchać żadnego głupiego gadania na temat tego wszystkiego i skierowała się do łazienki by obmyć twarz zimną wodą. Kiedy się tam znajdowała, zsunęła się po ścianie na zimną podłogę i zaczęła szlochać. Tak cholernie chciała stąd wyjechać i zapomnieć, ale nie umiała wyrzec się wszystkich dóbr, które tutaj zostawiła. Wszystkie marzenia, które zaczęła spełniać skończyły się szybciej niż mogła przypuszczać, a to wszystko przez jeden, malutki błąd. 
- Czyli.. czyli to wszystko tak się kończy? Uciekacie od problemów? 
- Jeśli sobie z czymś nieradzisz najlepiej odejść, odwrócić się od tego zapomnieć. 
- Chcesz mi powiedzieć, że o mnie zapomnisz? 
- Nie, Niall. Nigdy o tobie nie zapomnę. Kocham Cię. - podeszła do niego. - Ty nie zapomnij o mnie. - pocałowała go namiętnie. Blondyn chciał coś powiedzieć, zanim ona odejdzie, ale Sam wiedzac co chce zrobić, wzięła tylko swoją walizkę i zapukała do drzwi łazienki. 
- Valerie, czas na nas - powiedziała, a brunetka po drugiej stronie wstała z zimnych kafelek i podeszła do lustra. 
- Wszystko się zmieni, wszystko wroci do normy - szepnęła do siebie i obmyła twarz zimną wodą, po czym wyszła z pomieszczenia. - Gotowa - oznajmiła i również wzięła swoją torbę, po czym razem z przyjaciółka ruszyły do wyjścia. 
- Możesz zrobić dla nas ostatnią rzecz? - poprosiła Valerie patrząc na Niall'a. 
- Wszystko co tylko chcecie. 
- Pożegnaj od nas Larry'ego i Liam'a - poprosiła, specjalnie wymijając imię swojego byłego chłopaka, przez co poczuła ukłucie w sercu, ponieważ znowu miała jego twarz przed oczami. 
- Czy to konieczne? - spytał jeszcze raz. 
- Niall.. - wzięła odech Valerie. 
- Żegnaj. 
- Kocham Cię. - wyszeptała Samantha i skierowała się za swoją przyjaciółką, zostawiając blondyna samego. Dziewczyny wsiadły do zamówionej chwilę wcześniej taksówki i ruszyły na lotnisko. Wszystko miało teraz się zmienić i być tam jak wcześniej. 
Horan ze spuszczoną głową wszedł do domu chłopaków, gdzie Harry i Louis coś piścili w kuchni, Liam siedział w salonie i przeglądał jakieś dokumenty, a Zayn siedział obok niego i tak jak on wcześniej, przerzucał bezinteresownie kanały w telewizorze. 
- Hej, nasz kochany żarłoczku. Robimy właśnie pyszne hamburgery, za jakieś 5 minut będą gotowe - rzucił Louis w kuchni. 
- Nie jestem głodny - skomentował szybko i odłożył swoją kurtkę na wieszak. Po jego głowie wciąż krążyły pytania 'po co?' 'jak?' 'czemu nic nie zrobił?', ale na każde z nich znalazł tylko bezsensowną odpowiedź, która nie łączyła się w parze z logiką czy dobrym myśleniem. 
- Osz kurwa! Niall James Horan nie jest głodny! - Harry podobiegł do przyjaciela. 
- Nie mam ochoty na żarty. Nie mam ochoty na nic. - wszedł do salonu rzucił bluzą w Zayn'a. - Dziewczyny kazały Was pozdrowić - wziął oddech. - Ucałować i pożegnać. - wyszeptał ledwo słyszalnie. 
- Pożegnać ? - Zayn aż wstał z kanapy spoglądając na przyjaciela. 
- Czyli to koniec.. ? - spuścił głowę a po jego policzku spłynęła łza. 
- Tak, Zayn. To pieprzony koniec! - podniósł swój ton głosu, co wszystkich zdziwiło, bo nie często się unosił, ale po chwili i z jego oczy poleciały łzy. - Przepraszam - powiedział i przytulił się do Zayn'a. - Ja po prostu znowu ją straciłem i nie powinienem na to pozwolić, ale nie mogłem nic zrobić. 
- Nie masz za co przepraszać - uspokoił go Zayn, chociaż sam miał teraz ochotę wsiąść do samochodu i je zatrzymać, ale wiedział, że to nic nie zmieni. Doskonale wiedział, że to co dobre kiedyś się kończy. A to mogło być jedynie "Summer Love" która znika razem z pojawieniem się jesieni. Pierwsze żółte liście na drzwiach, pierwsze kasztany w parkach i uśmiechnięte dzieci wesoło biegające po parku w poszukiwaniu różnych fascynujących rzeczy. 
- Jeśli kogoś kochasz, to daj mu wolność i pozwól odejść.. - odparł Liam podchodząc do chłopaków i przytulając ich do siebie. 
- Damy sobie radę, razem - powiedział Zayn, chociaż sam wątpił w swoje słowa. Bał się, że nic już nie będzie tak samo, że znowu zniknie to szczęście, które mu towarzyszyło u boku dziewczyny, a on znowu upadnie. 
- Właśnie, jesteśmy braćmi, jesteśmy razem - skomentował entuzjastycznie Louis i również przytulił się do chłopaków, na co wszyscy delikatnie się zaśmiali.

________________________________________________________

jak sam tytuł wskazuje, oto ostatni rozdział tego opowiadania. pewnie nie tego się spodziewaliście.
rozstania, wyjazdu, smutku, a jednak.. brak happy end'u jak w porównaniu do wielu historii, ale nie
będę nic więcej komentować, bo to Wasze słowa liczą się najbardziej! :*

z całego serca chcieliśmy podziękować każdemu kto jest z nami od początku do końca, że
śledził losy dziewczyn i z niecierpliwością wyczekiwał na nowe rozdziały. Wasze komentarze
naprawdę nas motywowały do dalszego pisania, mimo że nie było ich zbyt wiele. jesteśmy
dumne, że udało nam się tak daleko zajść z tym opowiadaniem i dziękuje Wam za to! <3 

KOCHAMY MOCNO <3


3 komentarze:

  1. jest mi smutno że to koniec :( i niestety choc końcówka strasznie smutna, lzy lecą ciurkiem to szczerze ? chyba nie mogłyscie wybrac innego i lepszego zakończenia. dlaczego ? bo jakby je znowu zatrzymali to byłoby jak w tych durnych telenowelach co z każdym odcinku sie kochają pózniej rozstają i znowu sie schodzą i tak w kółko... więc zakończenie-mimo smutne- ale najlepsze xx
    'summer love' ~dokładnie to mi przyszło do głowy chłopaki xx
    licze na kontynuowanie innych opowiadań z Waszym udziałem i nowych prac na przyszłość no i świetnej zabawy w tym, bo to jest najważniejsze !

    Klaudia Citylondon

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku nie moge uwierzyć że to koniec... ;c bedzie mi tego opowiadania brakowało . :) ale jednak nie powiem zaskoczyl mnie koniec tej historii ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Czuję jakąś taką dziwną pustkę po przeczytaniu tego. Ja nie chcę końca tego opowiadania ;( Proszę napiszcie drugą część :'c

    OdpowiedzUsuń