Data: 2 listopada 2012r.
Miejsce: Londyn, Wielka Brytania
Sam i Niall spacerowali po Hyde Park, obejmując się wzajemnie ciesząc się wspaniałą pogodę w tym mieście. Rzadko, kiedy znajdowali chwilę dla siebie. Zwłaszcza, że Paul, kiedy dowiedział się o ich związku, próbuje na siłę wymyślić nowe obowiązki dla chłopaków, ale to nie jest przeszkodą i zawsze znajdą czas na to, aby spędzić ze sobą chociaż te kilka sekund.
- Dzisiaj wieczorem ważne wydarzenie - przypomniała Sam, odrywając wzrok od przestrzeni przed nią, a przenosząc go na Niall'a.
Chłopak spojrzał na swoją dziewczynę, po czym się uśmiechnął.
- No tak. - szepnął kiedy Ona zatapiała wzrok w jego niebieskich oczach.
- Ale nadal nie mogę uwierzyć, że mi go nie pokazałeś - zaśmiała się.
- Jesteś cały moim światem i mocno Cię kocham, ale nie mogłem tego zrobić. Jesteś naszą fanką - a nie mogę faworyzować mojej faworytki. - uniósł brwi.
- Ale.. - zaczęła i zbliżyła się do niego przygryzając dolną wargę.
- Na pewno Ci się spodoba - powiedział tylko i chciał ją pocałować, ale ona przechyliła głowę tak, że jego usta wylądowały na jej policzku.
- Będzie teledysk, będzie buziak - skomentowała i wytknęła w jego stronę język, a on udał obrażonego.
- Ach tak? Wiedz, że zemsta będzie słodka - powiedział i złapał ją w pasie, unosząc do góry, po czym obrócił ją dookoła kilka razy.
- A kochasz mnie?
- A może.. - odparła kiedy postawił ją na ziemi.
- Ale.. -
- Tak, tak. - zaczęła nucić jego solówkę z piosenki. - To.. jak tam ten teledysk? Ładny?
- Dowiesz się.. niedługo. - puścił do niej oczko, kiedy ta smarowała swoje usta brzoskwiniowym błyszczykiem.
- To.. jak tam ten błyszczyk?
- Dowiesz się, niedługo.
- Zdradzę ci.. - zaczął.
- Tak? - spytała zbliżając się do niego.
- Że podczas kręcenia myślałem o pięknej szatynce..
- Mam być zazdrosna? - szybko spytała, odsuwając się od niego.
- Nie, skądże, ponieważ ta dziewczyna stoi właśnie przede mną i nie wie, że jest najlepszym co mnie w życiu spotkało - uśmiechnął się do niej i znowu zaczął się do niej zbliżać.
- Nieźle, Horan, ale wiedz że na mnie to nie działa.
- Czyżby?
- Tak. widziałam cię bez koszulki nic innego mnie nie zaskoczy. Ale mam pomysł.. - stanęła na palcach i zbliżyła się do jego ucha. - Zawsze marzyłam by to zrobić. - szepnęła po czym się odsunęła. - Ludzie patrzcie to Niall Horan! - podniosła głos.
Wszyscy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zbiegli się w okół niego a dziewczyna z triumfalnym uśmiechem i założyła nogę na nogę.
Chłopak pomimo uśmiechu, już układał w głowie idealny plan zemsty dla swojej dziewczyny. Podchodzili do niego fani, prosząc o autografy, a on myślami był gdzieś daleko.
- Jak długo jesteście razem? - spytała jedna z blondynek, co sprawiło, że Niall wyrwał się z transu własnych obmyśleń i spojrzał ku swojej dziewczynie.
- Od.. - zaciął się, bo nie wiedział co powiedzieć.
- Od dwóch miesięcy.. - powiedziała Sam z miejsca w którym się znajdowała. - Z tyciutką przerwą. - zaśmiała się.
- Cieszę się, że Niall znalazł taką dziewczynę jaką jesteś ty. Widać, że go uszczęśliwiasz. - fanka uśmiechnęła się do Sam. - A mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie ? - podeszła bliżej szatynki.
- Ze mną? Przecież jestem zwykłą dziewczyną.. Po za tym, nieładnie wchodzę na zdjęciach.
- Przesadzasz, jest najbardziej fotogeniczną dziewczyną jaką znam - powiedział w jej stronę Niall, wciąż będąc przy fanach, podpisując wysunięte w jego stronę kartki papieru i płyty.
Policzki Sam się zaczerwieniły i nie wiedziała co odpowiedzieć, ale kiedy zorientowała się, że nie czas mija, a fanka nadal stoi obok niej, wstała ze swojego miejsca i podeszła do niej z uśmiechem. Dziewczyna wyciągnęła rękę przed siebie ze swoim iPhone'm i na ekranie pojawiły się postacie dziewczyn, więc Sam tylko szerzej się uśmiechnęła, a kiedy usłyszałam dźwięk migawki, poczuła dziwne ciepło na sercu.
- Dziękuje - powiedziała w jej stronę blondynka.
- Nie, to ja dziękuje. Koniecznie wstaw je na twitter'a. Muszę ustawić sobie na tapecie, to stare zdjęcie Niall'a już jest takie jakieś.. stare. - uśmiechnęła się do niej, a dziewczyna już po chwili zniknęła, jakby nie istniała.
Kiedy Niall skończyło rozdawać autografy i robić sobie zdjęcia z fanami skierował się w stronę swojej ukochanej z wielkim uśmiechem na ustach.
- Niall? Niall Horan? - dziewczyna spojrzała na nich uważnie, wyglądając zza słonecznych okularów.
- Tak, to ja - uśmiechnął się do niej, a na jej twarzy od razu pojawił się szerszy uśmiech i ledwo co powstrzymała się od krzyku, na widok swojego idola.
- Nie mogę uwierzyć, że Cię widzę, ty.. przecież.. jeju - zaczęła, na co chłopak delikatnie zachichotał. - Mogę prosić o zdjęcie? - spytała po chwili.
- Jasne - odpowiedział szybko i dziewczyna z wielkim uśmiechem chwyciła swój telefon i zrobiła nim zdjęcie.
- Dzisiaj wychodzi Little Things, jestem strasznie podekscytowana! - powiedziała entuzjastycznie. - Może coś zdradzisz?
- Muszę ci powiedzieć, że będziesz zaskoczona. Cała wytwórnia jest z nas zadowolona, z tego klipu, który muszę przyznać - wziął oddech - się nam udał.
- Masz rację.. - zaśmiała się. - Ale nic nie zdradzisz ? - spytała, kiedy ten objął ją ramieniem.
- Niestety. Podpisałem umowę o milczeniu. - położył palec na swoich ustach.
Szli chwilę w ciszy, która nie była dla nich kierująca. Liczyło się to, że byli razem, byli obok siebie.
- A to nie dostanę buziaka? - rzekł.
- No popatrz.. Znowu masz rację. - zaśmiała się.
Valerie siedziała w sali swojego ulubionego profesora, który opowiadał o historii renesansu. Ostatnie minuty, ostatnie słowa i w końcu ten upragniony koniec zajęć. Wzięła swoją dużą torbę i już miała wychodzić z sali, kiedy zatrzymał ją głos Daniela.
- Valerie, Jonathan, chodźcie na chwilę - dziewczyna wywróciła oczami i niechętnie podeszła do profesora. - Projekt jest zaliczony - poinformował, a Valerie nie mogła uwierzyć w to co słyszy.
- Co to za nagła zmiana? - spytała.
- Przejrzałem go jeszcze raz i wiem, że źle go oceniłem, a teraz idźcie zanim zmienię zdanie.
Dziewczyna ścisnęła mocnej torbę i skierowała się do wyjścia, bez ani jednego słowa.
- Hej.. - podbiegł do niej Johathan. - dziękuje. - uśmiechnął się.
- Mi? Nie masz za co.
- Gdyby nie ty, nie zaliczył bym tego zadania. - zaśmiał się.
- Ojj.. prze...
- O patrz Luke. To ta od tego pedałka, Zejna czy jak mu tam. Tego muzułmanina. Wciąż zastanawiam się jak on może być z takim pasztetem. Moja pomarszczona babcia jest ładniejsza i zgrabniejsza. - zaśmiał się chłopak stojący pod ścianą.
W jej oczach zaczęły się zbierać łzy, chociaż obiecała sobie, że nie będzie tego robić.
- Co powiedziałeś? - spytał groźnie Jonathan kierując się w stronę chłopaka.
- Wielki bohater, a sam ją zjeżdżałeś jeszcze tydzień temu - odpowiedział mu.
- Przeproś ją - powiedział przez zaciśnięte zęby i stanął tak, żeby Valerie znalazła się za jego ramieniem, jakby chciał ją tym obronić. Chłopacy zaczęli się głośniej śmiać, co tylko zezłościło chłopaka.
- Jonathan, zostaw. Nie warto.
- Ale..
- Nie, naprawdę. Daj spokój. - powiedziała.
- Zostaw ją! - usłyszeli podniesiony głos Zayn'a, który kierował się w ich stronę. - Coś ci mówiłem na ten temat. Znowu chcesz mieć obitą buźkę? - znalazł się tuż przy nich, obejmując swoją dziewczynę ramieniem.
- Zayn. Spokojnie. On mi pomagał. Pomógł mi, choć go o to nie prosiłam.
- Ale.. - już chciał coś powiedzieć, ale dopiero po chwili dotarło do niego, co padło z ust jego ukochanej.
- Malik, co tutaj robisz? Słońce źle działa na twoją idealna skórę? - kolejny komentarz z ust chłopaków, a Zayn zacisnął usta i pięści ze złości.
- Przyszedłem po swoją dziewczynę - warknął.
- Chodźmy już - dziewczyna złapała go za rękę, ale ten nie odpuszczał.
- Gratuluję kolegów - skomentował Malik w stronę Jonathan'a, a ten zrobił pytająca minę.
- To nie moja wina, ok? Chciałem pomóc, ale dla ciebie zawsze będę tym złym.
- Dziwisz się? Po tym co zrobiłeś..
- Zayn, uspokój się! - powiedziała głośno Valerie, czując na sobie wzrok pozostałych.
- Masz rację. Przepraszam, poniosło mnie. - wziął głęboki oddech. - Nie zbliżaj się do niej. - rzucił na odchodne idąc w kierunku wyjścia trzymając Valerie za rękę.
- Nie musiałeś się tak zachowywać. - szarpnęła.
- Przepraszam. Nie chciałem żebyś cierpiała, nie chciałem, aby On cię skrzywdził, bo zależy mi na twoim szczęściu.
- Wiem, Zayn, ale nie uważasz, że przesadzasz? Jestem już dużą dziewczynką, umiem o siebie zadbać - powiedziała patrząc na niego zła, że tak postąpił. - Nie możesz za każdym razem wchodzić i mnie ratować, bo nie wiesz, że to tylko pogarsza sprawę. Nie wiesz, że następnego dnia jest tylko gorzej zamiast lepiej. Nie wiesz, że po takich akcjach w moją stronę leci jeszcze więcej głupich komentarzy - w jej oczach zaczęły się zbierać łzy. - Obiecaj, że już nigdy nie wtrącisz się w to wszystko. Bo wcale mi nie pomagasz.
- Przepraszam. Przepraszam - szeptał w jej stronę pochodząc i mocno ją do siebie przytulając. - Obiecuję, ale...
- Nie, Zayn nie ma żadnego ale. Obiecaj, proszę.
- Obiecuję, Valerie. Obiecuję.
- Dziękuję - odpowiedziała, a on złożył na jej ustach krótki pocałunek.
- A teraz jedźmy, mam dość tego miejsca na dzień dzisiejszy - powiedziała w jego kierunku i już kiedy miał otworzyć przed nią drzwi, zadzwonił jego telefon.
- Loczek, dzwonisz w złym momencie - oznajmił Zayn, jednak nie odłożył tak szybko słuchawki, a kontynuował rozmowę ze swoim przyjacielem, a po jego minie można było wywnioskować, że nie jest to zwyczajna pogawędka.
- Ok, zaraz będę - rozłączył się z poważną miną. - Przepraszam, ale Harry i Liam mnie potrzebują.
- Nic się nie stało. Jedź. - uśmiechnęła się.
- Podwieźć Cię do domu? - spytał.
- Nie. Przejdę się. Pogoda dzisiaj jest wyjątkowo fantastyczna. - puściła jego dłoń.
- Kocham cię. - ucałował ją.
- Ja ciebie też. - odparła i czekała aż chłopak odjedzie.
Po chwili czarny samochód Malik'a znikł za zakrętem a Valerie ścisnęła mocniej swoją torbę.
- Może.. Pójdziemy na kawę? - nagle obok niej zjawił się Jonathan.
- Nie wstydzisz się pokazać ze mną na mieście? - zakpiła. - Zepsuję twoja idealną reputację, jeśli pokażemy się razem - przypomniała mu.
- Nie przeszkadza mi to. Wiem, ze zbyt pochopnie cię oceniłem i to, że nie przepadam za Zayn'em nie znaczy, ze mam też nie lubić ciebie - wyjaśnił.
- Wow, nie wierzę. Czy ten słynny Jonathan właśnie przyznał, że mnie lubi bez żadnego sarkazmu? - spytała i obydwaj się zaśmiali. - Zgoda, pójdę, ale to ja stawiam. Muszę Ci jakoś podziękować za to co dziś zrobiłeś i przeprosić za swojego chłopaka.
- Serio masz mnie za chłopaka, który to pozwala dziewczynie płacić? Może stawiam takie pozory, ale taki nie jestem, ale mam nadzieje, że z czasem poznasz też inne prawdziwe rzeczy o mojej osobie.
- Niall, daj mi otworzyć drzwi. - powiedziała szatynka do chłopaka, który obsypywał jej szyję pocałunkami. - Niall James Horan! Zastanów się co ty robisz. - zaśmiała się.
Już po chwili znaleźli się w korytarzu gdzie chłopak ściągnął z siebie skórę.
- Ja idę do łazienki, muszę.. - zacięła się.
- Sikuuuu - zaśmiał się całując ją delikatnie w usta.
- Łazienka to jest jedyne miejsce, gdzie ty nie będziesz mógł mnie całować. - odparła.
- Jesteś tego pewna? - spytał z zadziornym uśmiechem, a ona szybko wiedząc o co chodzi, zaczęła biec w kierunku łazienki, jednak nie zdążyła zamknąć drzwi, bo chłopak wszedł tam za nią, zamykając za sobą drzwi na klucz. Ona zaczęła się cofać do tyłu, a on z każdym krokiem był bliżej niej.
- Proszę, Niall - powiedziała błagalnie, ale on jeszcze szerzej się uśmiechnął. Kiedy była już pod ścianą, nie wiedziała co zrobić, a widząc jego minę, obawiała się jego planu.
- Nie, Niall.. - zaczęła się już śmiać.
Horan podniósł swoją dziewczynę i już chwilę później postawił ją pod strumieniem wody w prysznicu.
- Niall! - rzuciła dziewczyna.
- Też cię kocham, skarbie. - szepnął - To za to w parku. - Chciał złożyć na jej ustach pocałunek kiedy Ona szarpnęła go tak, że ten już po chwili znalazł się obok niej również mokry.
- A to za to, że wciąż nie widziałam teledysku. - wytknęła język.
Położył swoje zimne, mokre dłonie pod jej swetrem, który miała na sobie, a ona drgnęła. Na jej ciele pojawiły się ciarki.
Zbliżył swoje usta do jej, składając na nich krótki pocałunek.
- Nie widzisz jakie idealne połączenie tworzymy? Każda część mojego ciała teraz pragnie tylko Ciebie. Gdzie ty byłaś przez te wszystkie lata? - powiedział, a na jej policzki wkradły się rumieńce.
- W Paryżu, czekałam na swojego księcia na białym koniu, a zamiast tego dostałam ropuchę z niebieskimi oczami - odpowiedziała i również go pocałowała, ale Niall odsunął się do niej na chwilę i zabrał się za ściąganie swetra, jednak kiedy chciał zrzucić z niej ubranie, głowa szatynki zablokowała się w ubraniu przez co obydwoje wybuchnęli śmiechem.
- Dlaczego nagle stałeś się taki miły? - spytała odkładając kawę na stół.
- Ja zawsze byłem uroczy. - zaśmiał się.
- Wydajesz się taki inny.. Nie znałam cię od strony. - poprawiła swoje ciemne włosy.
- Czasem nie ocenia się ludzi po wyglądzie czy zachowaniu. - rzekł a po chwili zrozumiał co powiedział.
- Hahaha - zaczęła się śmiać - Odezwał się ten, który wcale nie wyzywał mojego chłopaka od pedałów, choć go nie znał.
- Wybacz, czasem tak jest, że zbyt pochopnie oceniamy ludzi po wyglądzie, zachowaniu, stylu chodzenia czy stylu bycia.
- A ja jestem żywym przykładem jako ofiara takiego zdarzenia - powiedziała dumnie, ale w głębi duszy było jej smutno.
- Przepraszam. Może nie przepadam za Zayn'em, ale to nie znaczy, że nie lubię Ciebie. Nie powinienem tak zaczynać - powiedział i delikatnie się do niej uśmiechnął.
- Nie szkodzi, wybaczam Ci, jeśli tylko obiecasz, że nie będziesz przy mnie obrażał Zayn'a - postawiła warunek, a on wziął głęboki oddech.
- Zgoda - powiedział po chwili, a dziewczyna się uśmiechnęła.
- Chodźmy już, za godzinę muszę być w mieszkaniu - poinformowała i zaczęła zbierać swoje rzeczy, a on położył banknot na stole i narzucił na sobie skórę, po czym oboje opuścili kawiarnię.
Kiedy znajdowali się już koło mieszkania dziewczyny ktoś złapał Jonathan'a za ramię co spowodowało, że chłopak szybko się odwrócił.
- Znowu to robisz idioto! Zbliżasz się do niej, choć mówiłem ci coś na ten temat. Miałeś zostawić ją w spokoju a ty robisz to co robisz..
- Zayn! - Valerie podniosła głos. - Możesz się uspokoić?! Obiecałeś. Obiecałeś dać sobie z tym spokój a ty znowu zaczynasz!
- A mam stać bezczynnie, Valerie? Zapomniałaś już, że to on był przyczyną tych wszystkich łez ostatnio? - również na nią naskoczył.
- Nie, nie zapomniałam, ale wybaczyłam, bo on nie jest taki za jakiego go miałam - broniła swojego znajomego, który poczuł się trochę niekomfortowo, a Zayn wybuchnął śmiechem.
- Teraz nagle jesteście najlepszymi przyjaciółmi? - patrzył to na Valerie, to na Jonathan'a.
- Ludziom należy dawać drugą szansę, Zayn. Sam o tym wiesz. Też na początku zbyt pochopnie Cię oceniałam, a kiedy Cię lepiej poznałam, zmieniłam zdanie i tak jest z Jonathan'em - odpowiedziała.
- My to co innego - oznajmił szybko, ściskając mocniej pięści ze złości.
- Nie, Zayn. - odparła zaciskając zęby ze złości.
- Ja już pójdę. - przerwał im Jonathan.
- Nareszcie wpadłeś na genialny pomysł. - rzucił Zayn.
- Malik! Mam tego dość rozumiesz?! Czasem zazdrość jest słodka, wydaje ci się, że tej drugiej osobie na tobie zależy, ale to co ty teraz robisz nie mogę nazwać tego czymś słodkim, bo robi mi się niedobrze. To boli, Zayn. Przestań się tak zachowywać. To nie zabawa to jest życie. To jest pieprzone życie, którym musisz żyć! - krzyczała - Musisz patrzeć na innych! Kochasz ich, nienawidzisz, lubisz lub nie znasz. Ale są też tacy, którzy mają cię dość! Tak jak ja w tym momencie.
Zayn'owi od razu zrobiło się przykro i nie wiedział co powiedzieć, natomiast w oczach dziewczyny zbierały się łzy.
- Czy to znaczy.. - zaczął, ale nie umiał skończyć, bo te słowa nie chciały przejść mu przez gardło.
- Nie wiem, Zayn, ale ja nie umiem tak dłużej. Prosiłam, nie posłuchałeś. Obiecałeś, nie dotrzymałeś słowa..
- Zależy mi na Tobie, Valerie. Proszę nie rób tego.. - złapał ją za nadgarstek, ale ona szybko go wyrwała i na niego spojrzała.
- Za późno - powiedziała, a pierwsza łza spłynęła po jej policzku. - Nie dzwoń do mnie, nie przepraszaj, nie mów, że mnie kochasz, a daj mi po prostu czas.
- Ciesz się teledyskiem. - uśmiechnął się Niall zakładając kurtkę.
Samantha wytknęła język i podeszła bliżej.
- Do zobaczenia, kochanie. - ucałował ją w głowę.
- Pa. - uśmiechnęła się, kiedy Niall wychodził.
- Cześć Valerie. - przywitał się blondyn mijając z brunetką w drzwiach.
- Hej. - rzuciła i skierowała się do swojego pokoju.
Sam nie poszła za nią, wiedząc, że musi zostawić ją samą i usadowiła się na kanapie, wyczekując na godzinę 6, która miała nastąpić za kilka minut, a ona jak na szpilkach, czekała, aż na głównej stronie youtube chłopaków pojawi się nowe wideo.
Valerie natomiast od razu rzuciła się na łóżko i zaczęła płakać, bo była zła na Zayn'a, tak bardzo go teraz nienawidziła za to, jakim cholernym idiotą był, ale z drugiej strony kochała go i to ją męczyło najbardziej. Miłość do człowieka, który ją rani.
Szatynka w końcu wstała z kanapy i ruszyła ze swoim laptopem do pokoju przyjaciółki, nawet nie pukając do drzwi.
- Patrz, już jest. - odparła z uśmiechem na twarzy i usiadła obok przyjaciółki.
- Co jest? - spytała poprawiając się ja łóżku.
- Teledysk. Obejrzysz ze mną?
Valerie uśmiechnęła się i pokiwała głową.
Nie chciała powiedzieć nic na temat ich rozstania, bo widziała ten uśmiech na twarzy swojej przyjaciółki, kiedy filmik się ładował. Musiała wziąć po prostu oddech i stanąć w miejscu nieruchomo.
Pierwsze sekundy teledysku, a ona widzi te piękne oczy, które wpatrują się w nią. Ten cudowny chłopak, który ją zranił i którego nie chciała teraz znać. Myślała, że to on ją uszczęśliwi, że to on okaże się tym, którego pokocha i który nie sprawi jej takiego bólu jak Josh, ale myliła się po raz kolejny, bo on właśnie teraz pokazał jej jaki był naprawdę, a ona wcale nie miała zamiaru tego akceptować.
Do jej oczu napłynęły łzy, a ona szybko schowała twarz w poduszkę, nie mogąc na niego patrzeć. Nie mogła wytrzymać, znowu coś ukrywając i udając, że wszystko jest w najlepszym porządku, kiedy tak naprawdę cierpiała.
- Valerie, co jest? Valerie, mów do mnie. Proszę.
- Nie jesteśmy już razem. Ja.. i Zayn. To koniec. - szlochała wtulając się w swoją przyjaciółkę. - Tak go kocham. Tak mocno..
- Dlaczego? Powiedz, co się stało? - odsunęła laptopa od siebie.
- Tak musi być. Taka jest kolej rzeczy.. Ludzie są z nami, a później odchodzą.
- Przecież wy byliście idealni.. On i ty perfekcyjnie do siebie pasowaliście.. - skomentowała i przytuliła mocniej do siebie przyjaciółkę.
- A wiesz co jest najgorsze? Że ja uwierzyłam, że może być lepiej, że po prostu dałam mu tą pieprzoną szansę na bycie kimś więcej i tak, było dobrze, ale on za sprawił, że tak po prostu tego żałuję, bo znowu czuję to samo co po zerwaniu z Josh'em - odpowiedziała Valerie przez łzy. - Zayn był inny, to prawda, ale zranił mnie tak samo mocno jak Josh.
- Valerie. Zayn nie jest taki jak Josh. On cię kocha, On chce z tobą być i chce cię mieć obok siebie bo jesteś dla niego wszystkim.. Uwierz mi. On kocha ciebie, ty kochasz go, wszystko będzie dobrze. Jesteście dla siebie stworzeni. - powtórzyła.
- Może ze mną jest coś nie tak ? Może jestem jakaś trędowata i jestem jakaś głupia? Dlaczego zawsze trafiam na takich idiotów dla który jestem nikim. Zawsze to samo. - płakała.
- Valerie. Csii będzie dobrze. Będzie wszystko dobrze. - wciąż ją pocieszała.
___________________________________________
jest mały dramat, a zapowiadało się już tak bajecznie, haha. wybaczcie <3
nie mogę uwierzyć, że już 20 rozdział i jeszcze tylko 2 rozdziały do końca :o
tak Wam zdradzę, hihi.
CO MYŚLICIE O TYM MAŁYM ZWROCIE AKCJI? JAK WAM SIĘ PODOBAŁY
WYDARZENIA Z NIALL'EM I MELĄ W ROLI GŁÓWNEJ? :)
czekamy na szczere opinie, z góry za wszystkie dziękujemy! :)
pozwolę sobie zaprosić wszystkich na moje nowe opowiadanie z 1D w roli